Tradycyjnie podczas Dni Fantastyki odbywa się konkurs Kryształowe Smoki. Nagradzani w nim są najbardziej utalentowani i kreatywni cosplayerzy.
Konkurs Kryształowe Smoki towarzyszy festiwalowi Dni Fantastyki od początku, czyli od 2004 roku. Jednak pod obecną nazwą znany jest dopiero od roku 2013.
Ideą konkursu jest popularyzowanie fantastyki, ale także pokazanie potencjału twórczego, jaki tkwi w każdym. Dlatego konkurs kierowany jest do dzieci, młodzieży oraz dorosłych. Choć to konkurs ogólnopolski, to śmiało można powiedzieć, że wykracza daleko poza tereny kraju: zgłoszenia napływają także z Niemiec, Holandii, Norwegii, Belgii czy Francji.
Każda edycja to setki zgłoszeń w dwóch kategoriach: literacka i graficzna. W tegorocznej edycji po raz pierwszy pojawił się podział ze względu na wiek – kategoria dla dzieci w wieku 10-15 lat oraz dla młodzieży i dorosłych od 16 roku życia.
Skład sędziowski co roku wygląda inaczej, ale w każdej edycji jurorzy dobierani są bardzo starannie, w poprzednich latach byli to m.in. Robert M. Wegner, Aneta Jadowska, Dominika Węcławek czy Wojciech Zembaty w kategorii literackiej. Z kolei w graficznej: Sebastian Skrobol, Artur Wabik czy Konrad Czernik. Poziom prac za każdym razem sprawiał, że wyłonienie zwycięzców stawało się powodem gorących dyskusji wśród jurorów.
Jurorzy zawsze wybierają trzy najlepsze prace, których autorzy zapraszani są na galę Dni Fantastyki – to właśnie podczas gali ogłasza się zwycięzców oraz wręcza nagrody, m.in. statuetkę Kryształowego Smoka – otrzymują ją zwycięzcy poszczególnych kategorii. Zdobycie pierwszego miejsca wiąże się także z uzyskaniem nagrody pieniężnej w wysokości 700 zł w kategorii 16+ oraz nagrody materialnej o wartości 300 zł w kategorii dziecięcej.
Tegorocznym tematem Dni Fantastyki, a co za tym idzie, także konkursu jest czas – czas w ujęciu przemian, ewolucji fantastyki, przemijania pewnych trendów, ale też tego, że niektóre motywy czy dzieła, mimo upływu czasu się nie zmieniają. Nie zmienia się też nasz stosunek do nich. Od dziesiątek lat zaczytujemy się w Tolkienie, wciąż nie porzuciliśmy Harrego Pottera (niektórzy nadal czekają na swoją sowę), a Wiedźmin jeszcze długo nie pójdzie w kąt.