Fabularne zawiłości
Nawiedzony dom na wzgórzu nie zawsze był nawiedzony. Chyba? Powieść Jackson rozpoczyna się przybyciem do posiadłości czterech osób, a wśród nich znajdują się: znawca okultyzmu doktor Montague, który za cel swojego życia obrał sobie szukanie dowodów na istnienie zjawisk paranormalnych wraz ze swoją asystentką, młoda Eleanor mająca wiedzę na temat duchów oraz Luke – przyszły spadkobierca rezydencji; i to właśnie ta grupka osób ma sprawdzić, czy niewytłumaczalne odgłosy i samozamykające się drzwi to działanie sił nieczystych, czy może przypadek. Historie bohaterów nierozerwalnie się splatają, a dom – który staje się tymczasowym miejscem ich zamieszania – zaczyna wybierać, który ze śmiałków stanie się jego kolejną ofiarą. Pisarka tworzy indywidualne portrety psychologiczne postaci, szczegółowo wyjaśniając ich motywacje i komentując sposób, w jaki się zachowują. Ma to niestety wpływ na fabułę, która co prawda rozwija się niezwykle wolno ([nie]chwała [nie]zbędnym opisom!), za to w atmosferze strachu i niepewności. Warto pamiętać, że książka swoją premierę miała w 1959 roku, więc podczas lektury nie powinniśmy oczekiwać efektów gore, wszechobecnych opętań i psychopatycznych popędów. Niepowtarzalny klimat Jackson docenią fani klasycznego horroru, budowanego niejednokrotnie za sprawą inspiracji powieścią gotycką. Nawiedzony dom na wzgórzu to jednak z pewnością powieść nie dla każdego – mimo dobrego pomysłu na fabułę przekoloryzowana całość może nieco przytłaczać, a zakończenie rozczarowywać. Jeśli oczekujecie wartkiej akcji, głębokich dialogów i zaskakujących mechanizmów akcji, nie sięgajcie po tę książkę, ponieważ nie spełni ona Waszych oczekiwań.
Psychodrama w popkulturze
Chodzą słuchy, że książka nie zbiera najlepszych not wśród recenzentów, za to serial inspirowany powieścią już tak! Nawiedzony dom na wzgórzu (2018) znajduje się obecnie – zupełnie zasłużenie – na 42. miejscu w rankingu Netflixa. Mimo że adaptacja różni się znacząco od pierwowzoru, próba sportretowania nawiedzonego domu pozostaje na długo w pamięci! Nie ona jedna, albowiem czarno-biały Nawiedzony dom z 1963 roku kwalifikuje się do obejrzenia jako must-see. Warto wspomnieć również o Legendzie piekielnego domu (1973) i Nawiedzonym (1999). Mimo podobnej fabuły, każda z tych propozycji zachwyca klimatem i zapewne spodoba się wszystkim fanom klasycznego horroru. Zresztą, filmów o nawiedzonych domach jest bez liku, a poszukiwanie nawiązań książkowo-literackich to niekończąca się przygoda dla amatorów literatury i kina.
Wydanie
Poznańskie Wydawnictwo Replika zdecydowało się wydać Nawiedzony dom na Wzgórzu, pomimo że w oryginale książka miała swoją premierę wiele lat temu. Przyznaję, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam tytuł, zakochałam się. Okładka Krzysztofa Wrońskiego jest kwintesencją tego, czego mógłby oczekiwać nawet najbardziej wymagający czytelnik. Tajemnicza zjawa, umiejscowiona między nazwiskiem autorki a tytułem powieści, patrzy czytelnikowi prosto w oczy i wiecie co – pomysłodawcy chyba zdawali sobie sprawę z tego, że ta okładka naprawdę może przerazić w nocy! Warto w tym miejscu przypomnieć, że w tej samej serii zostały wydane również dwie inne propozycje Jackson – Zawsze mieszkałyśmy w zamku i Loteria. Razem z Nawiedzonym domem na wzgórzu tworzą piękną trylogię!