Amerykańska pisarka Jennifer L. Armentrout znana jest z tworzenia romansów New Adult oraz powieści fantastycznych. Jej serie mają liczne grona fanowskie, a fan arty zalewają serwisy graficzne. Co takiego jest w książkach tejże autorki, że również polskie grupy czytelnicze wręcz nie mogły się doczekać przekładu serii Blood and Ash?
Noś welon i się nie odzywaj – bo inaczej bogowie nie będą zadowoleni
Poppy została wybrana przez bogów i wkrótce dostąpi Ascendencji – największego z zaszczytów w jej świecie. Niestety samo bycie Panną (gdyż tak jest nazywana) to przede wszystkim zakazy i nakazy. Niewiele kontaktów w ludźmi, ograniczenia w lekturach i zachowaniach, konkretne wytyczne gdzie i z kim wolno Poppy przebywać, a nawet zasłanianie części twarzy welonem – wszystko po to, by nadal była godna swojej funkcji. Dziewczyna stara się jednak chociaż w niewielkim stopniu podejmować własne decyzje, dzięki czemu w tajemnicy pobiera lekcje walki, a czasami również wymyka się z przydzielonej jej siedziby. W ten sposób pewnego dnia trafia sam na sam do pokoju z Hawkiem – mężczyzną, do którego w tajemnicy wzdychała. Sytuacja jest przez chwilę gorąca, jednak zanim dochodzi do czegoś większego, Poppy odchodzi. Los jednak bywa przewrotny i wkrótce w wyniku przykrej sytuacji to właśnie Hawk staje się bliskim strażnikiem Panny, a jego zachowanie zaczyna odbijać się na dziewczynie oraz jej decyzjach.
Postacie, jakie są, każdy widzi
Nie miałam dotychczas styczności z książkami Armentrout, jednak sporo czytałam opinii oraz zachwytów czytelniczek na grupach fanowskich, dlatego miałam pewne oczekiwania sięgając po recenzowaną powieść. Kilka słów o postaciach, które nie są najgorsze. O Poppy na początku wiemy niewiele, jest wybrana (nie wiemy czemu), czeka ją Ascendencja (nie wiemy jak to wygląda i z czym się wiąże) i posiada dar wyczuwania bólu oraz odbierania go innym osobom. Żyje na dworze otoczona ograniczeniami, które systematycznie łamie, wystawiając się na kary. Dziewczyna bardzo się miota. Z jednej strony wie, że ma jakąś rolę przypisaną odgórnie, z drugiej raczej nie chce być Panną, ale nie potrafi zdecydować się na ostateczne na rezygnację z owej funkcji. Dowiadujemy się, iż straciła ona rodziców, a brat mieszka w stolicy i już jest po Ascendencji. Jej motywacje dotyczące nauki walki są dość jasne, jednak występuje również pewien problem: skoro od zawsze była ograniczana, dlaczego nie ma problemów z wysławianiem się, przeklinaniem oraz funkcjonowaniem w tych momentach buntu i ucieczek? Jest to w pełni niespójne z tym, jaką kreację wybranki bogów autorka chce nam wcisnąć (Poppy sama tak często powtarza, iż jest Panną, że można byłoby zrobić z tego drinking game). Również narzekanie dziewczyny na jej blizny odebrałam jako bardzo wymuszone – są w tej książce może 4 postacie, które te blizny komentują, z czego dwie pozytywnie, więc nie rozumiem afery.
Poza główną bohaterką poznajemy również jej służącą oraz dwójkę najbliższych strażników, którzy są raczej sympatycznymi jednostkami z ludzkimi odruchami. Po drodze na scenę wkraczają jeszcze przedstawiciele elity (kilku dość agresywnych), a także wspomniany tajemniczy i przystojny Hawk. Ostatni wymieniony zdaje się być bardzo praworządny, lojalny oraz oddany opiece nad Poppy – przynajmniej początkowo, gdyż ostatecznie otrzymujemy znaną z innych powieści kreację pociągającego lecz równocześnie dwulicowego i egoistycznego bohatera.
Jest specjalna, bo tak, po co drążysz?
Dwie rzeczy w tej książce okrutnie mnie raziły. Pierwszą jest nieprzemyślane poprowadzenie fabuły. Przez większość książki czytelnik wie tylko, że istnieją ludzie, Ascendenci oraz mityczni Atlanci, którzy kiedyś popełnili błąd i stworzyli potwory żywiące się krwią – sysunów. Świat jest niekonsekwentny, bardzo mało plastycznie przedstawiony i w sumie większość historii ogranicza się do konkretnego zamku z niewielką okolicą. Bardzo brakowało mi głębi, lepiej zarysowanej historii, niuansów społecznych, wyjaśnień (czemu nie ma buntów, jak funkcjonuje gospodarka, skoro ogrom dzieci jest poświęcanych) czy też zwyczajnie ciekawych opisów. W treści pojawiają się nazwy różnych ras paranormalnych, ale nie dostajemy praktycznie nic więcej o nich. Autorka również nie wiedzieć czemu zdecydowała się trzymać wszystkie potencjalnie istotne informacje do samego końca w tajemnicy. Niestety nie wyszło jej to – zwrot akcji jest przewidywalny (sama powieść również nie jest szczególnie odkrywcza w odniesieniu do gatunku, który reprezentuje), a natłok nagłych informacji trochę przypomina dramaty z telenoweli brazylijskich.
Najgorzej jednak wypada romans między Poppy a Hawkiem. Dziewczyna jest dziewicą, którą w stronę odkrywania siebie i nowości popychają przede wszystkim ograniczenia z każdej strony. Hawk z kolei to pewny siebie, arogancki dupek, który nie rozumie słowa nie, nawet gdy ma je przed nosem. Więź między nim a Panną bazuje na standardowym nie wiem dlaczego, ale on/ona mnie rozumie, a także wyrachowaniu Hawka, który zwyczajnie wie, co powinien mówić. Tutaj mały spoiler – oczywiście są w tej książce sceny intymnych zbliżeń. Osądzenie, czy są dobrze czy źle opisane, pozostawiam subiektywnej opinii czytelników, jednak zdecydowanie mówię nie dla niejednoznacznej zgody na stosunek. Poppy wiele razy prosi Hawka, by czegoś nie robił, a on to ignoruje, również podczas scen z podtekstami i pseudo-chemią. Przezywa ją księżniczką, mimo próśb, by przestał, albo leży na niej, chociaż usłyszał prośbę, by zszedł. Najgorszy jest (duży spoiler) sex na koniec, który nie tylko połączony jest z delektowaniem się krwią oraz zwierzęcą rządzą, lecz również dzieje się mimo bardzo wątpliwej zgody Poppy.
Ja bym jej nie wybrała
Nie rozumiem, dlaczego książka nie ma oznaczenia 16+ (przynajmniej) i przykro mi, że jest szansa, iż sięgną po nią osoby przed pierwszym stosunkiem. Fabuła leży i kwiczy, świat przedstawiony jest po macoszemu, a relacja, która miała być romansem, to toksyczny twór. Starsze czytelniczki bez wymagań może potraktują tę książkę jako czytadło na wolną chwilę, aczkolwiek uważam, że są na rynku lepsze.
Zgadzam się z oceną. Sam porzuciłem książkę po zaledwie paru stronach, a dokładnie, gdy autorka zaczęła stronicowy opis każdego centymetru ciała Hawka. Do tego momentu, książkę czytało mi się średnio; nudne, ciągnące się w nieskończoność opisy bohaterki wszystkiego co ją otacza. A kiedy myślałem, że akcja nabierze rozpędu, długi opis tego, jaki Hawk jest perfekcyjny, to było już za wiele. Może młodym czytelniczką książka się spodoba.
Pozdrawiam