Blacksmith Legends to produkcja, w której wcielamy się w młodego kowala prowadzącego interes odziedziczony po swym ojcu. Naszym zadaniem jest rozwinąć niewielki warsztat w prężnego dostawcę różnorakich produktów podbijającego kolejne rynki w średniowiecznym świecie. W drodze na szczyt przyjdzie nam wykonywać dziesiątki różnorodnych zleceń, prowadzić własny stragan oraz angażować się w wiele innych czynności. W naszym zadaniu z czasem wspomagać nas będą kolejni pracownicy i najemnicy.
Pimp my workshop
Zabawę w Blacksmith Legends zaczynamy od bardzo prostego edytora pozwalającego postawić budynek stanowiący podwaliny pod nasze kowalskie imperium. Nie ma tu jakiejś większej filozofii, ot, stawiamy podłogę, ściany, podstawowy osprzęt i nieco ozdób, w tym okna i drzwi. Niestety, prócz wizualnego dopieszczenia, ustawienie poszczególnych elementów nijak nie wpływa na funkcjonalność warsztatu. Ba! Możemy nawet pominąć wstawianie drzwi i okien, a pracownicy i tak jakimś cudem wyjdą na noc z miejsca pracy i udadzą się na odpoczynek.
Początkowo gra wydaje się być dość prostym symulatorem kowala. Mamy kilka schematów i surowców, pracownik automatycznie realizuje ustawioną kolejkę zadań, a z tablicy ogłoszeń odbieramy kolejne zlecenia, które pozwalają na poszerzanie naszej oferty o nowe produkty. Szybko jednak okazuje się, że pod tą kołderką trywializmu skrywa się szereg dokładniejszych mechanik. Każdy schemat opiera się o trzy statystyki: projekt, użyteczność oraz materiały, i to od nas zależy, z jaką pieczołowitością zostaną one uwzględnione w produkcji. A skąd wiemy, jak należy je ustawić? Trzeba pamiętać, że im większa dbałość o każdą z nich, tym produkcja danego przedmiotu jest dłuższa i częściej może zakończyć się dość irytującym niepowodzeniem oraz stratą surowców. A co, gdy wskaźniki będą za niskie? Nie wpłynie to co prawda na zlecenia, lecz sprzedając towary na swym straganie, nie możemy liczyć na wysokie zarobki, a klienci zasypią nas negatywnymi opiniami. Te ostatnie wskazują na to, która statystyka powinna zostać podwyższona, więc wiemy, co poprawiać. A co zrobić z zarobionymi pieniędzmi? Można je wydać na targowisku, kupując elementy dekoracyjne i skrzynki zwiększające nasze możliwości magazynowe oraz sfinansować dostawy surowców z kopalni i tartaku.
Ważnym elementem jest również dbałość o pracowników. Możliwość zwiększenia ilości godzin roboczych jest dość kusząca, jednak wpływa na zmęczenie zatrudnionych oraz zagraża wypadkiem przy pracy. Co prawda wytwórcy z czasem zyskują nowe poziomy i możliwość wykupienia umiejętności w znacznym stopniu zmniejszających te niedogodności, ale wciąż wypoczęty pracownik, to pracownik wydajniejszy.

Ach, nie ma to jak zadowoleni klienci!
Pamiętaj, respekt jest wszystkim!
Pieniądze i nowe schematy to nie jedyne, co otrzymujemy, wykonując zlecenia. Prócz tego z każdym wykonanym zadaniem wzrasta nasza reputacja, pozwalając z czasem zatrudniać nowych pracowników, ale też zwiększając zainteresowanie złodziejaszków. Na tych ostatnich szczęśliwie wystarczy kilka sejfów, aby nie byli w stanie wykraść nam ani jednej złotej monety. Z czasem również otrzymujemy dostęp do karczmy, w której możemy zdobyć najemników. Nie są to jednak kolejne ręce do pracy przy kowadle, a zbrojni, których możemy wysłać w świat. Ich najęcie uruchamia kompletnie nowe mechaniki, możemy im bowiem zlecać zadania z widoku mapy świata, pozwalając im na eksplorację (niezbędną do odkrywania złóż rzadszych kopalin), oczyszczanie lochów i zwalczanie bandytów mogących zrabować dostawy surowców. Niestety walki to zdecydowanie najgorzej wykonany element gry; są one niemal automatyczne, nieprawdopodobnie nudne, bardzo sporadycznie przerywane trywialnymi quicktime eventami. Wykonywanie zleceń wpływa także na naszą moralność, określającą, jakie zadania będziemy otrzymywać i od kogo, jednak nie ma to obecnie większego przełożenia na rozgrywkę.
Kolejnym elementem gry, który bardzo różni się od wcześniej opisanych, jest arena gladiatorów. Tu możemy nająć swojego wojownika, odziać go we własnoręcznie wykonany ekwipunek i stoczyć nim walki, tym razem nieautomatyczne, w pełni trójwymiarowe i animowane. Jak działa to w praktyce? No właśnie nie działa. Podobnie zresztą możliwość zakupu parceli w większym mieście. Niby wszystko jest na swoim miejscu, cena jasno określona, oczami wyobraźni już ruszamy na podbój nowych rynków, a tu po wydaniu gotówki nie dzieje się nic. Cóż, uroki wczesnego dostępu.

Wyszedł z siebie
Niby nowe, a jakby stare
Wizualnie gra prezentuje się bardzo nierówno. Elementy dwuwymiarowe wyglądają całkiem nieźle, postaci zlecające nam zadania są narysowane ładnie, wyraziście i miło się na nie patrzy, zupełnie inaczej jest, gdy przechodzimy w trzeci wymiar. Modele postaci i przedmiotów, choć dość szczegółowe, są nieprzyjemnie kanciaste, sugerując wręcz, że mamy do czynienia z grą mającą co najmniej dwadzieścia lat, a nie powstającą na naszych oczach. Dodatkowo rażą nieraz kulawe tłumaczenia w języku polskim, które co prawda nie wyglądają jak wyjęte z automatycznego translatora, ale nieraz sięgają po niefortunne słowa. Nieco lepiej jest z towarzyszącą zabawie muzyką. Spokojna, gustowna, dopasowana do przedstawionych realiów i tego, co dzieje się na ekranie. Co prawda nie porywa, ale jest zdecydowanie poprawna.

Są pewne niedociągnięcia w lokalizacji, ale trzeba przyznać, że gra momentami prezentuje się nie najgorzej
Czy Blacksmith Legends to gra, na którą warto czekać? Zdecydowanie nie jest to produkcja dla wszystkich, bardziej spodoba się osobom miłującym spokojniejszą rozgrywkę z powolnym docieraniem do celów. Trudno jednak na chwilę obecną jednoznacznie ocenić, jak udany jest to produkt. Aktualne problemy z areną gladiatorów oraz wykupem parceli w większych miastach odcinają nas od sporej części mechanik, które mogłyby znacznie uatrakcyjnić produkcję, a część wciąż nieaktywnych zakładek sugeruje, że jeszcze niejedno może się w grze pojawić. Z jednej strony mamy ciekawe zarządzanie pracownikami i schematami, z drugiej – niezwykle nudną walkę słabo eksploatowanych najemników. Przed twórcami jeszcze ogrom pracy, a to, co obecnie możemy zobaczyć, może napawać optymizmem i nie pozwala jeszcze przekreślić gry. Pozostaje nam tylko czekać i liczyć na to, że obecnie niemożliwe do ogrania elementy dodadzą atrakcyjności ciekawie zapowiadającemu się tytułowi.