Ostatnia Tawerna: Na początku chciałbym wspomnieć iż to dla mnie wielki zaszczyt, móc zadać Panu kilka pytań. Pierwszą książkę z Pana cyklu polecił mi przyjaciel, ładnych parę lat temu, gdy obaj studiowaliśmy. Twierdził, że dawno nie czytał czegoś tak świeżego i interesującego, a obaj przeczytaliśmy całą masę książek. Następne Pana książki pożyczał już ode mnie, bo w tym jednym miał całkowitą rację. To zdecydowanie najciekawszy debiut literacki jaki dane było mi przeczytać od czasów Elantris Sandersona, który to pojawiał się także wielokrotnie na okładkach książek i w dedykacjach. Zauważam także pewne podobieństwo w sposobie przedstawiania akcji oraz bohaterów – czy jest to autor ,który wywarł na Pana twórczości największe piętno? Na mnie kiedyś największe wrażenie zrobiła twórczość Rogera Zelaznego. Czy są jeszcze inni pisarze, których prace poleciłby Pan młodym ludziom do podpatrzenia ich stylu i nauki, celem kreowania własnych światów i opowieści?
Brian McClellan: Tak! Brandon był moim nauczycielem. Miałem szczęście poznać go tuż przed premierą Elantris, kilka razy brałem też udział w jego zajęciach kreatywnego pisania. Zarówno jego pisarstwo, jak i sposób, w jaki traktuje pisanie jako biznes, wywarły na mnie duży wpływ. Zwykle z większym luzem traktuję swoje systemy magiczne niż Brandon, moje książki są też bardziej obrazowe, jednak często jesteśmy ze sobą porównywani – co wcale mi nie przeszkadza!
Uwielbiam twórczość Joe Abercrombiego i Stevena Eriksona. Uważam ją za przykład w niestandardowym budowaniu postaci i światów w epickim fantasy. Brent Weeks i Robert Jackson Bennet są świetni (poza Brandonem) w tworzeniu systemów magii, a Charlie N. Holmberg jest wspaniały w budowaniu postaci i romantycznych wątków pobocznych.
OT: Ludzie z biegiem lat niewątpliwie zmieniają swoje predyspozycje i gusta. Sam jako młody człowiek bardzo wysoko ceniłem opisy, lubiłem je czytać i roztaczać w swojej głowie wizje miejscowych topografii, budowli oraz bohaterów, spychając nieco dialogi na dalszy plan. Później, z czasem coraz większe zainteresowanie zaczęły we mnie wzbudzać dialogi, wraz ze studium psychologicznym postaci oraz interakcjami pomiędzy nimi. Jakie są Pana preferencje w tym temacie? Co powinno przeważać w poszczególnych akapitach , w zawiązaniu akcji i jej rozwinięciu? Czy może najważniejszy jest we wszystkim „złoty środek” ?
BM: Myślę, że wszystko musi być zrównoważone! Jako nastolatek uwielbiałem ogromne, epickie księgi fantasy, ale gdy dorastałem i zacząłem pisać własne książki, straciłem też cierpliwość do długich opisów i rozdziałów tekstu, które nigdy nie rozwijały fabuły. Staram się pisać własne książki tak, aby bardziej przypominały urban fantasy: akcja leci do przodu, bez zbędnego dodatkowego tekstu wrzuconego w narrację. Akcja jest jedną z najważniejszych rzeczy, które trzeba zrównoważyć. Za mało, a stracisz ludzi, którzy kochają akcję. Za dużo, a stracisz ludzi, którzy kochają machinacje i bogactwo szczegółów. Długość scen akcji powinna być podzielona tak, aby niektóre były długie i angażujące, a inne – krótkie i brutalne.
OT: Za pierwszą opowieść ze świata fantastyki uważa się dość powszechnie The Phoenix on the Sword z 1932. Do tego wszystkiego należy dodać oczywiście tysiące lat rozpowszechniania podań i legend. Często mówi się, że wszystko już było. I powszechne są odniesienia oraz wzorowanie się na innych dziełach literackich, a także prawdziwych wydarzeniach. Osobiście dostrzegam w historii Tamasa nawiązania m.in. do rewolucji francuskiej czy też ery kolonialnej. Czy mógłby Pan nam powiedzieć, czy podobnie jak ja jest Pan entuzjastą historii? Czy są jakieś szczególne okresy historyczne i wydarzenia, które Pan sobie upodobał i odnosi się do nich w swojej twórczości?
BM: Kocham historię! Tak naprawdę, w tym momencie prawie wcale nie czytam fikcji. Lubię słuchać podcastów i audiobooków o naszej własnej historii (bardzo polecam Hardcore History i Revolutions Podcast). Historia jest interesująca sama w sobie, a także stanowi bardzo dobrą inspirację do pisania epickich powieści fantasy. Lubię patrzeć na przykłady z prawdziwego świata, a potem wymyślać, jak umieścić podobne narracje w świecie fantasy w świecie fantasy. Oczywiście jestem wielkim fanem rewolucji francuskiej i następującej po niej ery napoleońskiej. Są to niesamowicie interesujące okresy w historii i wydaje się, że nie były wcześniej poruszane, jeśli chodzi o inspirowanie światów fantasy.
OT: Wspomniałem wyżej jedną z najciekawszych postaci, z którą miałem ostatnio do czynienia. Muszę przyznać, się że wraz ze znajomymi mamy taki cichy fanklub tego bohatera. Trudno opisać jak bardzo ucieszyliśmy się gdy jego backstory zostało po części ukazane w zbiorze opowiadań. Czy możemy spodziewać się czegoś więcej? Chętnie przeczytalibyśmy znacznie, znacznie więcej na jego temat. Może jakiś prequel? Wydaje nam się, iż drzemie w tym bardzo duży potencjał i moglibyśmy przeczytać o wielu innych wydarzeniach, które wpłynęły na to, kim się stał.
BM: Nie jestem pewny. Na razie skończyłem pisać o Magach Prochowych. Przeszedłem do nowej serii pod tytułem Glass Immortals (kolejna epicka fantasy o karabinach skałkowych), ale na pewno zostawiłem czas w moim harmonogramie na poboczne projekty. Z tyłu głowy krąży mi kilka pomysłów związanych z Magami Prochowymi, ale może minąć trochę czasu, zanim się nimi zajmę!
OT: Wspomniałem już o powiewie świeżości ,który wprowadził Pan na rynek. Mam oczywiście na myśli kreację świata przedstawionego nie tylko z rozbudowaną historią i geografią ,ale także nowym spojrzeniem na magię i stworzeniem dla niej swoistej antytezy. Czy mógłby Pan powiedzieć nam skąd pomysł na wykorzystanie prochu?
BM: Ten pomysł przyszedł z kilku różnych miejsc! Chciałem napisać historię o magach używających karabinów Tommy Gun i rabujących banki w Ameryce na początku XX wieku. To właśnie miałem w głowie, kiedy zobaczyłem program Sharpe’s Rifles i od razu postanowiłem wykorzystać mój pomysł na magów z bronią w epoce skałkowej!
OT: Z mojej krótkiej przygody z piórem pamiętam, iż zawsze najwięcej frajdy sprawiało mi wymyślanie kolejnych światów i bohaterów, a znacznie trudniej mi było systematycznie je rozwijać. Pana najpopularniejsza seria jest osadzona w tym samym świecie – czy planuje Pan dalej go rozwijać poprzez sequele i prequele czy może w Pańskich planach jest pokazanie nam zupełnie nowych światów przedstawionych? Czego możemy się spodziewać?
BM: Jak wspomniałem powyżej, przenoszę się do nowego świata. Glass Immortals to opowieść o świecie, w którym wyczerpuje się zindustrializowana magia, a bohaterowie opowieści muszą uchronić cywilizację przed upadkiem, walcząc jednocześnie z tajemniczym zagrożeniem. Pierwsza książka, In the Shadow of Lightning, powinna ukazać się w 2022 roku w języku angielskim. Nie jestem pewien, kiedy ukaże się w Polsce!
OT: Ostatnią kwestią, o którą chciałbym zapytać, jest Pana stosunek do klasycznych gier RPG. Wiadomym jest, iż opracował Pan przystosowanie systemu Savage World’s do świata magów prochowych. Czy grywa Pan osobiście? Czy SW to Pański ulubiony system? Jakie są Pana preferencje – woli Pan być graczem czy mistrzem gry? Czy istnieje być może jakaś anegdota związana z grami, którą mógłby się Pan podzielić?
BM: Owszem, gram w niektóre gry RPG! Prowadzę cotygodniowe transmisje na żywo na Twitchu z kilkoma moimi piszącymi przyjaciółmi, w których odkrywamy świat, jaki wspólnie zaprojektowaliśmy korzystając z systemu DnD5e. To świetna zabawa, którą można oglądać we wtorkowe wieczory o 21:00 czasu wschodniego (w Polsce w środę rano) na stronie www.twitch.tv/typecastrpg.
Właściwie nie grałem dużo w systemie SW. Polecił mi to konsultant mojego RPG Powder Mage. Zdecydowanie wolę grać. Bycie mistrzem gry wymaga zbyt wiele pracy!
Dziękujemy autorowi i Wydawnictwu Fabryka Słów za możliwość przeprowadzenia wywiadu!