Wprowadzenie
W grze wcielamy się w młodego, ambitnego reportera pracującego dla dziennika „Les Nouvelles de Paris”, Victora Lavela, który jest krewnym znanych poszukiwaczy kryminalnych zagadek. Szczególnie interesują nas więc morderstwa, porwania i spektakularne kradzieże. Poszukiwania nowych zagadek ułatwia fakt, że nasz stryj jest komisarzem policji (o najnowszych zdarzeniach dowiadujemy się niemalże od razu). I co najważniejsze, to my możemy rozwikłać tajemnicę zbrodni! Autorami opisywanej gry Kroniki Zbrodni: 1900, będącej częścią serii Milenium, są David Cicurel oraz Wojciech Grajkowski. Sugerowany wiek gracza to 12+ (to ważna informacja ze względu na drastyczne sceny), liczba osób – dowolna albo solo, natomiast czas gry to 60-90 minut.
Plansza jest najważniejsza
Jak już zostało wspomniane, bohater, w którego się wcielamy, pracuje w redakcji dziennika „Les Nouvelles de Paris”. To właśnie w tym miejscu rozpoczyna się nasza historia – tutaj dostajemy zlecenie od szefa i spotykamy się z Charlotte Hibou (prowadzącą w gazecie kącik łamigłówek), która zawsze jest skłonna nam pomóc – odpowie na pytania m.in. o karty zagadek, przedmioty związane ze śledztwem czy podpowie najlepsze rozwiązanie. W trakcie rozgrywki będziemy odkrywać nowe karty: lokacji, postaci, kategorii dowodów rzeczowych, obiektów specjalnych oraz zagadek. Rozwiązując łamigłówki, musimy jednak pamiętać o uciekającym czasie – aplikacja nie pozwala nam zapomnieć o czekającym na nasz raport szefie. Co więcej, musimy konsekwentnie zbierać punkty, aby na koniec rozgrywki mieć ich jak najwięcej. Wykorzystując podpowiedzi od Charlotte, przekraczając czas i błędnie interpretując poszlaki tracimy szansę na zakończenie gry sukcesem. Ja scenariusze rozegrałam w gronie czteroosobowym i muszę przyznać, że wspólna gra bardzo nam się podobała. Nie ukrywam jednak, że niektóre wątki były trudne, mimo że gra polega w dużej mierze na kooperacji. Nie wykluczam jednak, że chętnie sięgnę po kolejną pozycję z tej serii ze względu na niesamowity klimat, a także innowacyjną mechanikę.

Zawartość pudełka
W średniej wielkości pudełku znajdziemy trzydzieści kart postaci, piętnaście obiektów specjalnych, trzydzieści osiem kart kategorii dowodów rzeczowych, siedem dwustronnych kart lokacji, dwadzieścia kart zagadek, kartę lokacji „Redakcja”, planszę na dowody rzeczowe oraz instrukcję. Do gry niezbędne są nie tylko wspomniane elementy zawartości pudełka, ale także aplikacja w telefonie, która niewątpliwie obudzi w nas prawdziwych detektywów: skanowanie kodów QR, obecnych na kartach, umożliwia rozmowę z różnymi postaciami (także ich przesłuchanie i poszukiwanie tropów), przenoszenie się w dane miejsce oraz zabezpieczanie śladów zauważonych w danym miejscu. Osoby, które preferują elektroniczne instrukcje, mogą wykorzystać scenariusz szkoleniowy dostępny w aplikacji – umożliwi on poznanie zasad gry w praktyce, na łatwiejszym poziomie, i naprawdę polecam Wam tę opcję! Mam jeszcze jedną radę – aby lepiej doświadczać rzeczywistość właściwą XIX-wiecznym Paryżanom, pomyślcie o zakupie okularów VR (FoxGames Moduł wirtualnej rzeczywistości. Kroniki zbrodni). Mega sprawa! Niemniej jednak możecie grać również bez tego dodatku.
Kroniki wciągają!
Nie mam doświadczenia, jeśli chodzi o inne części kronik. Należy jednak podkreślić, że z uwagi na specyficzną mechanikę gry nie należy liczyć na regrywalność – do dyspozycji mamy tylko kilka scenariuszy, wyłączając scenariusz szkoleniowy, o którym wspominałam wcześniej. Jeżeli chodzi o dynamikę – wszystko zależy od graczy. Jeżeli uczestnicy rozgrywki będą szybko łączyć fakty i sprawnie poszukiwać tropów, postoje nie będą nużące. Szczególnie interesujące mogą okazać się elementy związane z aplikacją, które niewątpliwie urozmaicą rozgrywkę. Na zakończenie jedna dobra rada – pamiętajcie, że Victor jest śledczym, nie policjantem. Wcielając się w niego, nie będziecie aresztować podejrzanych, ale przyczynicie się do zwiększenia popularności „Les Nouvelles de Paris” na rynku.