Wszystko kiedyś musi się skończyć i tak też będzie w przypadku Stevena Spielberga i serii "Indiana Jones". Słynny reżyser postanowił zrezygnować z nakręcenia najnowszej części przygód charyzmatycznego archeologa awanturnika. Według najnowszych doniesień jest już potencjalny następca.
Według doniesień serwisu Variety trwają właśnie negocjacje z Jamesem Mangoldem by to właśnie on przejął stery produkcji. Spielberg ma pozostać związany z serią, lecz tym razem jedynie jako producent. Dla filmów o przygodach Indiany Jonesa jest to wielka zmiana, gdyż twórca m.in. E.T. oraz Bliskich spotkań trzeciego stopnia reżyserował wszystkie cztery poprzednie części.
Według źródła związanego ze Spielbergiem, decyzja o rezygnacji była w pełni jego. Słynny reżyser postanowił zwolnić fotel reżysera Indiana Jones 5 by nowe pokolenie twórców mogło opowiedzieć historię na swój sposób. Być może dla całej serii będzie to dobra decyzja, zwłaszcza że poprzedni film – Królestwo Kryształowej Czaszki – był najgorzej ocenianym z dotychczas nakręconych.
Jeśli Mangold faktycznie przejmie funkcję reżysera, to może się okazać godnym następcą znanego kolegi. Twórca świetnego Logana ma w swoim dorobku m.in. również takie produkcje jak Spacer po linie, 3:10 do Yumy, czy Le Mans ’66. Ostatni z wymienionych filmów dostał cztery nominacje do tegorocznych Oscarów w tym za Najlepszy film (ostatecznie zgarnął dwie statuetki za Najlepszy montaż i Najlepszy montaż dźwięku).
Po licznych zmianach terminu premiery, Indiana Jones 5 aktualnie jest zapowiedziany na lipiec przyszłego roku.