Pisarze „sprawdzają się najlepiej, kiedy są wredni dla swoich bohaterów” – napisał Brubaker w posłowiu do Śpiocha. Faktycznie, jego protagonistów czekają ciężkie przejścia, ale czytelnik też będzie miał do wykonania swój kawałek trudnej roboty.
Odprysk świata, całość historii
Śpioch został wydany w imprincie Wildstorm, który jest jednocześnie kolejnym uniwersum DC. Składają się na niego takie serie jak WildC.A.T.s czy The Authority. Wydarzenia rozgrywające się w komiksie Brubakera w pewnym stopniu nawiązują do szerszego kontekstu, ale jak zapewnia scenarzysta: „wszystko, o czym powinniście wiedzieć, znajduje się […] w tej książce”. Nie musicie dokształcać się z innych tytułów, żeby zrozumieć ciężką sytuację dwóch twardych facetów, nieco pogubionych w świecie tajnych agentów i spisków. Przyda wam się za to czas na porządne skupienie nad tym tomem. Jak książki le Carrégo czy Davida Hutchinsona stawia on przed czytelnikiem wyzwanie wydobycia fabuły z nieco onirycznej, niechronologicznej, pełnej niedopowiedzeń narracji.
Na pierwszy z dwóch tomów Śpiocha składaj się miniseria Na celowniku (Point blank) rysowana przez Colina Wilsona i rozwijający wymyślony na jej potrzeby kawałek świata WildStorm tytułowy komiks o superbohaterze udającym superzłoczyńcę. Albo odwrotnie – między innymi na tym polega złożoność tej historii. Jak na Brubakera przystało, całość wpisuje się w konwencję thrillera noir zaludnionego osobami po przejściach, z których żadna nie może zostać przez nas uznana za jednoznacznie dobrą lub złą.
Who’s gonna watch the watchmen?
Od 1986 roku to jedno z najważniejszych pytań komiksu superbohaterskiego, w każdym razie tego mrocznego i realistycznego. Wiąże się z nim zagadnienie spustoszenia, jakie przemoc, nawet uzasadniona, wyrządza kompasom moralnym wszelkich obrońców słabszych i pokrzywdzonych. Sprawa wydaje się ważna w odniesieniu do osób stojących obiema nogami po stronie prawa, ale nabiera palących temperatur, gdy myślimy o podwójnych agentach rozpracowujących organizacje przestępcze od środka. A także o wszelkich zespołach uderzeniowych niby na usługach rządu, ale czujących się jak najemnicy, którym nigdy nie mówi się, po co mają przeprowadzić tę czy inną brutalną pacyfikację.
W Na celowniku podążamy właśnie za kimś takim – facetem, który teraz jest bezrobotny, ale wciąż w kontakcie ze swoim dawnym szefem, grubą szychą w agencji zatrudniającej i badającej postludzi. Cole trafia na ślad spisku, który – będąc weteranem – może tropić jedynie biegając po dawnych znajomych i nieprzyjemnych spelunach. Rysunki Wilsona niczego nie rozjaśniają, samozwańczy detektyw porusza się nocami po prawie cyberpunkowym mieście. Czasami naprawdę trudno zrozumieć tok jego rozumowania… i o to właśnie Brubakerowi chodziło. Ta miniseria to skok na główkę w szpiegowską aferę, o której wiemy, że ma szeroki zasięg, ale my i Cole dotrzemy prawdopodobnie tylko do klaustrofobicznych wycinków całości.
Kim jest Carver?
Kim jest główny bohater? Kretem, uśpionym agentem porzuconym przez szefa, gościem usiłującym rozwalić przestępczą organizację od środka. Równym facetem, który musi udawać złoczyńcę. Obywatelem niebezpiecznie zbliżającym się do współczucia, do zaprzyjaźnienia się z przestępcami. Tak, Carver to na pewno mężczyzna z przeszłością. Pracując dla Tao, całkiem intrygującego złola chcącego zniszczyć świat, pozna wreszcie swoją kobietę po przejściach – Miss Misery.
Brubaker i Phillips potrafią pisać świetne kobiece postacie, wiemy to na przykład z Fatale. W Śpiochu nieszczęsna panna, prawa ręka superzłoczyńcy, była dla mnie bardziej intrygująca niż sam główny bohater. Dziewczyna nie ma wątpliwości czy skrupułów, jest cyniczna i racjonalna, ale ją i Cole’a łączy to, że na ciemną stronę przeszli nie do końca z własnej woli. Stwarzając tę bohaterkę autorzy pozwolili sobie też na ciekawe eksperymenty wizualne – ta klasyczna femme fatale wygląda czasami jak wycięta z dużo mniej realistycznego komiksu, jakby była tylko wyobrażeniem o osobie, jakimś destylatem złej kobiety.
Śpioch bardzo różni się od swojego prequela, Na celowniku. Historia opowiadana jest tu raczej liniowo, fabuła da się łatwo odtworzyć, Brubakera interesuje raczej życie wewnętrzne bohaterów i pesymistyczna wizja świata, jaką objawia im Tao. Z kolei Phillips pozwala sobie na więcej niż Wilson, stosuje zwykle bardzo dynamiczny układ kadrów nałożonych na planszę pokazującą szersze tło danej sytuacji czy po prostu miejsce akcji.
Incepcja
Kiedy Brubaker zapewnia, że do zrozumienia Śpiocha nie potrzebujemy studiowania innych pozycji składających się na WildStorm, oczywiście nie kłamie. Trochę nas za to wkręca sugerując, że będzie łatwo. Jako porządny szpiegowski thriller ten komiks jest skomplikowany, a czytelnik musi się skupić, żeby zrozumieć intrygę i zagadki, z którymi mierzą się Cole i Carver. Zwłaszcza w Na celowniku nie możemy wierzyć bohaterowi i jego opowieści – jak sam mówi, żaden z niego detektyw, raczej fizol od brudnej roboty. Jak łatwo omotać i oszukać takiego człowieka? A podwójnego agenta? Na ile obaj mylą się, wierząc w swoją organizację, swój intelekt i metody docierania do prawdy?
Śpioch to kawał dobrej literatury, łączący elementy kryminału i thrillera – gatunków stanowczo dla dorosłych – oraz komiksu superbohaterskiego. Gdyby nie zlecenie, Brubaker mógłby się pewnie pozbyć tego ostatniego… a może wręcz przeciwnie. Ten scenarzysta po raz kolejny pozwala nam zobaczyć, że pytania o posthumanizm, nawet umiarkowanie realistyczny, są pytaniami o etykę czy rozumienie świata. Wilson i Phillips zrealizowali jego wizje w sposób pozornie bardzo realistyczny, a przy drugiej lekturze ujawniający intrygujące eksperymenty nad obrazkowym storytellingiem. Czytajcie i przekonajcie się w tym i kolejnym tomie, dokąd krecia robota doprowadziła bohatera, dla którego wszyscy byli jednak dość wredni.