Za sprawą Kosmicznej Kostki Kobik Steve Rogers stanął po stronie Hydry i teraz zamierza przejąć władzę w USA. Czy grupka superbohaterów zdoła powstrzymać swego dotychczasowego przyjaciela?
Przyjdzie czas!
Tajne Imperium to kontynuacja marvelowskiego eventu o tej samej nazwie. Po wydarzeniach opowiedzianych w Avengers. Impas – Atak na Pleasant Hill oraz Kapitan Ameryka. Steve Rogers odbiorca otrzymuje to, co w całej historii najlepsze. Wspomniany już Kapitan Ameryka przejmuje władzę nad S.H.I.E.L.D. i wciela w życie swój plan – zbudowanie dla Hydry imperium. Udaje mu się wyeliminować z gry takich herosów jak Kapitan Marvel, Strażnicy Galaktyki czy Defenders. Dzięki sztuczkom i pomocy doktora Faustusa po jego stronie stają m.in. Vision, Scarlet Witch, Punisher czy Odinson. Udaje mu się także zawrzeć pakt o nieagresji z Wakandą, Atlantydą oraz grupą X-Men oraz uwięzić większość Inhumans. Pozostaje więc garstka bohaterów z Iron-Manem i Czarną Wdową na czele, która może spróbować mu się przeciwstawić. Czas działa jednak na ich niekorzyść. Jeśli Steve odnajdzie bowiem wszystkie części Kosmicznej Kostki Kobik, świat zmieni się na zawsze!
Intrygi i walki
Tajne Imperium, wydane w Polsce przez Egmont, składa się z zeszytów Secret Empire #0-#10. Tom został także uzupełniony o Captain America #25 oraz Secret Empire Omega. Za scenariusz wszystkich tytułów odpowiada Nick Spencer. Jak informuje nas wydawca, nim twórca związał się ze światem komiksów, zajmował się polityką. I jest to doskonale widoczne. Komiks to bowiem nie tylko przygoda w superbohaterskim stylu, gdzie dobro walczy ze złem, ale także mnóstwo intryg, knowań i zawierania układów. Steve Rogers jest tu pokazany jako wyjątkowo przebiegły strateg. Najpierw udaje mu się pozbyć większości przeciwników, a później sprytnie manipuluje pozostałymi. Czasem działa prośbą, innym razem groźbą i szantażem. Każda forma okazuje się skuteczna i wkrótce przejmuje on władzę nad Stanami Zjednoczonymi. Do dyspozycji ma oczywiście całą armię Hydry oraz kilku szpiegów. Jednak większość ludzi zaczyna go słuchać nie dzięki przemocy, ale przede wszystkim za sprawą propagandy głoszonej przez media oraz w szkołach. Ludzie coraz chętniej krzyczą „Hail Hydra!” i bez skrupułów atakują tych, którzy nie chcą podporządkować się Kapitanowi. Trzeba przyznać, że wygląda to bardzo realnie, zwłaszcza że dokładnie taką samą sytuacje zobaczyć możemy w wielu państwach w prawdziwym świecie. Zostawiając jednak politykę, należy zwrócić także na ciekawą przygodę. Wśród nielicznych bohaterów, którzy postanawiają sprzeciwić się tyranii, następuje rozłam. Czarna Wdowa zbiera swoją grupkę i chce rozwiązać problem siłą. Z kolei Iron-Man i jego poplecznicy ruszają w świat, aby odnaleźć pozostałe części Kostki Kobik. Steve Rogers tymczasem przygląda się wszystkiemu z boku i czeka, aby wykonać swój ruch. Wszystko przeplatane jest oczywiście walkami i niespodziewanymi zwrotami akcji. Jak więc widać, scenariusz Tajnego Imperium jest dobrze przemyślany i wciągający. Szkoda tylko, że samo zakończenie jest nieco przewidywalne. Po licznych twistach fabularnych wypada ono dość blado i nie pasuje do stworzonej historii. Na szczęście epilog rekompensuje nam to niedociągnięcie i zapowiada kolejne niezwykłe wydarzenia w uniwersum Marvela.
Kreska kresce nierówna
Jak już wspomniałem, na Tajne Imperium złożyło się kilka różnych zeszytów. Dlatego też mamy tu do czynienia z rysunkami kilku artystów. Najwięcej pracy w powstanie komiksu włożył Andrea Sorrentino. Poza tym oglądać możemy tu kadry przygotowane przez Daniela Acuñe, Steve’a McNivena, Leinila Francisa Yu i Jesúsa Saiza. Dodatkowo za prologi odpowiadał Rod Reis. Z tego też powodu czytelnik może porównać kilka różnych stylów. Zacznę od tego, co najmniej przypadło mi do gustu. Jak zwykle są to rysunki tworzone przez Sorrentino. Z tym włoskim artystą miałem już styczność przy omawianiu serii Staruszek Logan. Wykorzystywana przez niego technika komputerowa zupełnie do mnie nie przemawia. Postaci są tu zbyt mało wyraźne, nie mówiąc już o momentach, gdy toczy się jakaś walka. Tworzone przez niego kadry są chaotyczne i często można się pogubić w tym, co widzimy. Pozostali artyści dają nam bardziej typowy komiks, gdzie obrazki umieszczone są w standardowych kwadratach i prostokątach. W swoich pracach stosują oni także mnóstwo barw, potrafiąc przy okazji zaakcentować emocje targające bohaterami czy dramatyzm poszczególnych scen. Całość cieszy oko i jest zrozumiałe dla czytelnika. Najciekawiej wyglądają natomiast prace Reisa. Ten brazylijski rysownik stworzył kadry za pomocą technik malarskich. Widać tu zastosowanie akwareli, dzięki czemu każdy kadr nadawałby się do wycięcia, powiększenia i powieszenia w ramce na ścianie. Aż szkoda, że to właśnie jego prac jest w zeszycie najmniej.
Szansa dla MCU?
Już przy okazji Ataku na Pleasant Hill rozważałem, czy historia z udziałem Kobik mogłaby zostać przeniesiona na wielki ekran. Z pewnością byłoby to trudne, ale nie niewykonalne. Zacznijmy od tego, że w evencie Tajne Imperium pojawia się mnóstwo bohaterów, którzy nie mieli jeszcze okazji zaistnieć w MCU. Jednak z tym twórcy pewnie by sobie poradzili. Kilkoro bohaterów by wprowadzili, a resztę pewnie pominęli, tak jak miało to miejsce w przypadku filmu Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów, który w porównaniu z komiksowym pierwowzorem został mocno okrojony. Wiadomo też, że w Avengers: Koniec gry uśmiercono Tony’ego Starka, a Steve’a Rogersa mocno postarzono. Jednak w omawianej historii Kapitan Ameryka też zaczynał jako starzec, a odmłodziła go Kostka Kobik. Z kolei Iron-Man jest jedynie hologramem. Wystarczyłoby więc tylko namówić aktorów do ponownego wcielenia się w superbohaterów. Większy problem byłby z Czarną Wdową, która odgrywa w opowieści dużą rolę. Scenarzyści musieliby więc wymyślić sposób, jak wskrzesić Nataszę. Tajne Imperium ma spory potencjał i uważam, ze mogłoby zostać przeniesione do kin. Byłoby to nawet dużo prostsze niż nakręcenie eventu Tajne Wojny, o których kilkakrotnie pojawiała się już w mediach wzmianka.
W górę i w dół
Tajne Imperium to komiks dobry, wciągający, ale posiadający także kilka wad. Scenariusz pełen jest intryg i zwrotów akcji. Bohaterowie muszą się naprawdę sporo namęczyć, aby osiągnąć swój cel. Nie brakuje w nim także realizmu i odniesień do współczesnego świata. Niestety sama końcówka zawodzi poprzez swoją przewidywalność. Na szczęście autor rehabilituje się w epilogu, pozostawiając „otwartą furtkę” oraz zmuszając odbiorcę do zastanawiania się, co będzie dalej. Również warstwa graficzna jest tu trudna do jednoznacznej oceny. Piękne obrazy przeplatają się z poprawnymi kadrami oraz niezbyt zachwycającymi rysunkami. Superbohaterowie przedstawiani przez różnych artystów co rusz wyglądają inaczej. W inny sposób prowadzona jest też akcja. Momentami wkrada się chaos, przez co zmuszani jesteśmy do domyślania się, co właściwie dzieje się w danej chwili. Na szczęście takich sytuacji jest tylko kilka i ostatecznie więcej tu dobrych ujęć. Choć nie wszystko jest perfekcyjne, to jednak każdy fan Marvela powinien sięgnąć po Tajne Imperium. Jest to tytuł, jak i event, którego nie można przegapić. A kto wie, może kiedyś zostanie zekranizowany?