Obaj reprezentują najbardziej zaawansowane technologicznie rasy w swych uniwersach oraz mogliby bez najmniejszego problemu zmieść człowieka z powierzchni ziemi. Jeden jest łowcą, drugi wielkim wodzem, łączy ich bycie potężnymi wojownikami. Choć w normalnych warunkach nie mają szans zmierzyć się ze sobą w boju, tym razem spotkają się na naszej arenie, ku uciesze gości Ostatniej Tawerny.
Prezentacja
Predator jest przedstawicielem rasy yautja, wysoko rozwiniętych humanoidów zamieszkujących wschodnią część Drogi Mlecznej. Są oni miłośnikami łowów, którzy szukają w kosmosie zwierzyny godnej swych umiejętności. Dumni i brutalni, lecz także honorowi. Po raz pierwszy możemy spotkać się z ich wysłańcem w filmie z 1987 roku o zaskakującym tytule Predator. Co prawda debiut kończy się skopaniem obcego tyłka przez ludzkiego żołnierza, ale niech to nie będzie fakt rzutujący na obniżeniu oceny zacnego wojownika. Wszak przegranie z Arnoldem Schwarzeneggerem to żaden wstyd.
Artanis, główny bohater gry StarCraft II: Legacy of the Void, to hierarcha daelaanów, następca Tassadara, który uwolnił swój lud spod wpływu upadłego Xel’Naga, zjednoczył poddanych z nerazimami oraz wspomagał Sarę Kerrigan w uśmierceniu Amona. Znamienity przedstawiciel rasy protossów, potężnych istot o olbrzymim potencjale psionicznym, bojownik nie stroniący od walki ze znacznie liczniejszymi oddziałami krwiożerczych zergów. Zdecydowanie przeciwnik, którego yautja uznałby za godnego.
Choć różnice fizyczne pomiędzy nimi można dostrzec gołym okiem, ich potencjał jest dość zbliżony do siebie, więc o zwycięstwie zadecydują tu taktyka, zdolności i uzbrojenie.
Ekwipunek i zdolności
Jak już zostało wspomniane, Predator to łowca, przez co jego specjalizacją jest tropienie, ściganie i polowanie. Łącząc te zdolności z zaawansowanym systemem maskowania oraz nakryciem głowy pozwalającym na widzenie w różnych spektrach widma, mamy do czynienia z mistrzem ataku z zaskoczenia. Jeśli zaś chodzi o uzbrojenie, widzimy tu dość obszerny arsenał. Zaczynając od ostrzy nadgarstkowych, które w razie potrzeby mogą zostać wystrzelone w formie harpuna, poprzez powracający niczym bumerang shuriken, liczne sztylety, włócznię, wyrzutnię sieci, na naramiennym dziale plazmowym kończąc. Jednym słowem, sprzęt na każdą okazję.
W przypadku protossa brak jest tak szerokiego wyboru uzbrojenia, choć i tak nie ma się czego wstydzić. Niebezpieczne ostrza psioniczne nie robią sobie nic z opancerzenia przeciwnika, generator osłony plazmowej skutecznie przyjmie na siebie pierwsze obrażenia, jakie będą kierowane w stronę templariusza, a zaawansowana cybernetyka pozwala na morderczą szarżę. Główną siłą Artanisa nie jest jednak sprzęt, a potężna psionika, dzięki której nie tylko może skuteczniej przewidzieć kolejny krok oponenta, ale i poważnie skrzywdzić niebezpiecznymi przeładowaniami mocy. Do tego pamiętajmy, że mamy do czynienia z hierarchą, czyli kimś, kto zna się na taktyce wojennej.
Na pohybel… No właśnie, komu?
Zważywszy na znacznie bardziej zaawansowaną technologię daelaama, Predator nie ma najmniejszych szans w walce bezpośredniej. Nie sposób sparować stalą psionicznych ostrzy, a większa szybkość protossa, wzmacniana przez mechaniczne ulepszenia pancerza, utrudni również skuteczne unikanie ciosów, że już o wyładowaniach mocy nie wspomnę. Łowca dysponuje jednak maskowaniem, które daje szanse na zaczajenie się, a zaawansowany hełm wspomoże obserwację wroga nawet przez przeszkody. Ponadto, w odróżnieniu od protossa, yautjanin może pozwolić sobie na ataki dystansowe, z czego zdecydowanie powinien korzystać, chcąc zwyciężyć w tej batalii. Liczyć się będzie również szybkość, gdyż plazmowa osłona nie da skrzywdzić swego pana w przypadku napaści z zaskoczenia. Pozostawanie w ukryciu, zniwelowanie energetycznej tarczy, unieruchomienie siecią i szybka neutralizacja to jedyna taktyka, jaka pozwoli Predatorowi odnieść zwycięstwo. Jednak czy dumny łowca, szukający godnego przeciwnika, nie przeliczy się w osądzie oponenta, stając naprzeciw niemu bez osłony, w honorowej walce? Wiele wskazuje na to, że tak. Taka postawa oznacza druzgoczącą przegraną z Artanisem, który z pewnością zaszarżuje na wroga, ćwiartując go serią szybkich i precyzyjnych cięć. Ponadto dochodzi pytanie, czy skoro opętany przez Amona templariusz pokonał znacznie bardziej doświadczonego Zeratula, to czy problem sprawiłoby mu maskowanie Predatora?