Już po pierwszych kilku odcinkach można było odnieść wrażenie, że Fundacja od Apple TV+ to tak jakby dwa seriale, ale połączone w całość. Jeden to pomysł oryginalny, dotyczący meandrów władzy w galaktycznym imperium i tego, jak władza niszczy i wypluwa człowieka — zarówno tego u szczytu, jak i wszystkich poniżej. Drugi to dosyć generyczna historia kosmiczna, w której jedni strzelają do drugich z powodu jakiegoś dawnego konfliktu.

Źródło: Apple TV+
Twórczości Asimova w tej produkcji jest mało, nawet jak na serię powieści, których rozdziały dzieliły setki lat przeskoku czasowego. Okazjonalnie bohaterowie z kart powieści wyskakują jak diabeł z pudełka, by przypomnieć, że to jest ta Fundacja, a nie inny serial, który twórcy mogliby zrealizować, ale być może bali się, że bez podpięcia się do jakiegoś literackiego klasyka nikt nie będzie chciał dać im zielonego światła i odpowiedniego budżetu.
Było sobie trzech Cesarzy
Pierwszy wątek rozgrywa się na planecie Trantor, stolicy Galaktycznego Imperium, od pokoleń rządzonego przez dynastię Cleonów. To tutaj spotykamy po raz pierwszy Hariego Seldona, założyciela tytułowej Fundacji, twórcę całego zamieszania, oraz Gaal Dornick, młodą dziewczynę, przybyłą na cesarską planetę, by pracować z legendarnym Seldonem. Trantor jest punktem wyjścia dla drugiego wątku, czyli Seldona i kolonistów. Gdy tamci odlatują, my zostajemy jeszcze na Trantorze, by śledzić historię władców Imperium.

Źródło: Apple TV+
Już na wstępie fascynujące w tym wątku jest to, że wszyscy władcy Imperium są klonami, doskonałymi genetycznymi kopiami pierwszego cesarza Cleona. Zawsze też przy życiu jest ich trzech: Poranek, Dzień oraz Zmierzch. Jeden uczy się od starszych, drugi to faktyczny władca, a trzeci doradza. Jednego z nich gra Lee Pace i — piszę to z pełnym przekonaniem — jest on największym dobrem, jaki ma do zaoferowania ten serial.

Źródło: Apple TV+
W roli cesarza Pace miał mnóstwo do zaoferowania, szczególnie że przez cały sezon grał nie jedno, ale dwa kolejne wcielenia Cleona. Udało mu się umiejętnie pokazać dumę, bezwzględność, okrucieństwo, a w końcu też te najbardziej ludzkie emocje, jak strach, rozpacz i wściekłość. To może być najlepsza rola w jego repertuarze (lepsza niż Joe McMillan z Halt and Catch Fire, fight me!). Mam nadzieję, że przyniesie mu lepsze propozycje filmowe w przyszłości. I jakieś nagrody. Pace dominuje we wszystkich scenach nie tylko ze względu na grę aktorską. Twórcy świetnie wykorzystują jego warunki fizyczne — wysoki wzrost, muskulaturę, głęboki głos — by pokazać jego pozycję w hierarchii. Od pierwszej sekundy widać, że nawet pomiędzy swoimi braćmi to on jest najważniejszy. Wzrok widza momentalnie mknie w jego kierunku.

Źródło: Apple TV+
Wątek Cleonów to nie tylko polityczne zagrywki władców wszechświata. To także fascynująca opowieść o naturze istot ludzkich stworzonych w laboratorium, a potem wychowywanych w zamknięciu tylko do jednego celu — rządzenia miliardami ludzi, którzy boją się ich i nienawidzą zarazem. W jednym z odcinków Brat Dzień wyrusza zresztą w podróż do siedziby jednej z największych religii w Imperium, gdzie spotyka osobę głoszącą, że klony — osoby takie jak on i ci, których uważa za braci czy nawet synów — nie mają duszy. Ta sytuacja zostaje po mistrzowsku rozegrana ze strony politycznej, a w dodatku stanowi ważny punkt w rozwoju tego konkretnego bohatera.
Cleoni to wątek tak dobry, że mogłabym oglądać serial skupiający się tylko na blaskach i cieniach władzy absolutnej i bawiłabym się setnie od początku do końca. Niestety, w Fundacji jest jeszcze ta druga część.
Ta druga planeta
Drugi wątek, czyli Terminus, bo tak nazywa się planeta na rubieżach Imperium, na którą trafiają koloniści Fundacji, teoretycznie ma w sobie najwięcej z materiału źródłowego. Co nie znaczy jednak, że jest to wątek wiernie oddający to, co opisał Asimov.

Źródło: Apple TV+
Serial skupia się na historii Salvor Hardin, młodej strażniczki kolonii, która musi zapobiec masakrze pomiędzy dwoma zwaśnionymi ludami, a dodatkowo odnaleźć niezwykle potężny statek kosmiczny, który zagraża nie tylko jej planecie, ale też wielu innym. Ten statek to największy McGuffin w historii telewizji. W tym miejscu Fundacja przypomina raczej najnowsze Gwiezdne wojny lub Star Trek: Discovery niż powieść Asimova. W dodatku wielka szkoda, że nie mogę tego samego, co o roli Pace’a, napisać o grającym Hariego Seldona Jaredzie Harrisie, którego talent i obecność zostały w tym serialu kompletnie zaprzepaszczone.

Źródło: Apple TV+
Trudno było mi w ogóle zaangażować się w tę historię, bo zrealizowana i zagrana jest trochę tak, jak średniej jakości kino science fiction. Nawet efekty komputerowe są gorsze na Terminusie. W tych momentach tempo i jakość serialu lecą na łeb na szyję, co jest dosyć frustrujące w odbiorze. Przez te skoki poziomu, w okolicy piątego odcinka nie ma się już ochoty śledzić poczynań kolonistów. Szkoda, bo właśnie wtedy akcja na Terminusie zaczyna się zagęszczać. Potem serial czerpie trochę z The Expanse, ale nie na tyle, by uznać to za poprawę jakości wątku, a rozwiązanie kosmicznej intrygi, która była zarzewiem konfliktu na planecie i jej orbicie, wywołuje ciarki żenady.
Cesarze, pamiętajcie o cesarzach
Mimo frustrującej nierówności między wątkami, a niekiedy nawet odcinkami, Fundacja warta jest obejrzenia. Poza Cleonami serial serwuje interesujący i imponujący świat — zarówno pod względem wizualnym, jak i światotwórczym. Przeskoki czasowe i niektóre zwroty akcji potrafią zrobić tu świetną robotę, popchnąć fabułę i wciągnąć widza. Więcej zabawy będzie miał jednak ten, kto obejrzy serial, nie próbując zbyt dokładnie porównywać go z książką. Najlepiej w ogóle to sobie darować i skupić się na tym, co w tym serialu wypadło świetnie, a nie analizować, jaką porażkę ponieśli twórcy, próbując zekranizować twórczość Asimova. Oszczędzicie sobie frustracji.

Źródło: Apple TV+
Wiadomo już, że powstanie drugi sezon, który na dodatek rozpocznie się tuż po kolejnym dużym przeskoku czasowym. Co więcej, twórca serialu David S. Goyer ma plan na realizację aż ośmiu dziesięcioodcinkowych sezonów. A to oznacza, mam wielką nadzieję, więcej Cleonów.