Z roku na rok przybywa konwentów dla fanów fantasy. Jedne są dużymi przedsięwzięciami, inne to niewielkie imprezy dla lokalnej społeczności. Czasami program skupia się wokół gier lub cosplayu albo pierwsze skrzypce grają „wiedzówki”. Dni Fantastyki po raz kolejny zaskoczyły mnie tym, że niełatwo je schować do jakiejkolwiek szuflady.
Odrobina historii
Zamek w Leśnicy został wybudowany w okresie piastowskim, jak podają rozmaite źródła około 1132 roku. Służyć miał za ogród obronny. W okresie czeskim kasztel zmieniał właścicieli kilkukrotnie by następnie zostać doszczętnie zniszczonym przez husyckie wojska. Jak łatwo się domyślić, obiekt odbudowano i od roku 1563 na zamku przebywał Maksymilian II Habsburg. Wtedy to wnętrza pałacu zostały poddane renowacji w duchu stylu barokowego. Prawie dwieście lat później podczas wojen napoleońskich Zamek stał się kwaterą wojska francuskiego i bawarskiego. W nieco bliższych nam czasach PRL, zaraz po II wojnie światowej rezydencja stała opuszczona. W 1953 roku spłonęła niemal doszczętnie. Szczęście w nieszczęściu, że po 5 latach lokalne władze zdecydowały o odbudowie przybytku. Z jednej strony zaadaptowanie zamku na dom kultury, który miał służyć mieszkańcom to iście szczytny cel. Jednak podczas prac remontowych zniszczeniu uległy resztki umeblowania ocalałego podczas pożaru. Obecnie w zamku mieści się Centrum Kultury „Zamek”, będące instytucją kultury miasta Wrocławia.

fot. Michał Makulski
ABC Konwentowicza
Niezwykłe dzieje zamku w Leśnicy zaintrygowały włodarzy wyżej wspomnianej instytucji miejskiej o wdzięcznej nazwie Centrum Kultury „Zamek”. Organizacja prowadzi obecnie kilka różnych projektów w ramach zarządzanej przestrzeni. Dni Fantastyki są jednym z nich i od 2004 roku, z edycji na edycję przyciągają coraz więcej zapaleńców.
W tym miejscu wspomnę o ogromnej trosce organizatorów o uczestników wydarzenia. Od dbałości o materiały, przez sprawność działania w trakcie, do budowania poczucia wspólnoty. Jako przedstawiciel mediów i fan doceniam każdy aspekt. Ciekawym pomysłem było również zamieszczenie serii poradników opatrzonych sympatycznym hasztagiem. Pod hasłem #ABCKonwentowicza znajdziemy praktyczne wskazówki, które chociaż zaadresowane są do nowicjuszy, przydać się mogą starym wyjadaczom.
Gwoździe, śrubki i wkręty programu
Każda edycja czymś się wyróżnia. Z roku na rok program zdaje się być bogatszy i lepiej zorganizowany. Nasza ekspedycja odwiedziła kilka miejsc i poczyniła obserwacje, którymi zamierzam się tutaj podzielić.
W temacie literatury postanowiliśmy od razu zacząć z wysokiego C i odwiedziliśmy prelekcję Michała Gołkowskiego pod tytułem „Świat na wynos, do tego frytki i colę”. Opis wykładu był równie obiecujący: „Jak RPG pomaga w pisaniu książek i jak przejść drogę od bohatera przez fabułę do świata, a nie ugrzęznąć w inżynierii wstecznej”. Grać w PRG lubimy, mamy w redakcji kilku inżynierów i inżynierek, książki czytamy – wniosek był taki, że zagadnienie totalnie ogarniemy i wyjdziemy mądrzejsi.
Kolejnym krokiem do zdobycia wiedzy z poletka literackiego był panel dyskusyjny o „Fantastycznych fuck-upach”. Nasz Dział Korekty ma to, na co dzień, my chcieliśmy się zaznajomić z tematem. Wspaniałe gremium w składzie: Agnieszka Hałas, Grzegorz Wielgus, Elżbieta Żukowska, Dominika Tarczoń oraz wspomniany wcześniej Michał Gołkowski, wspólnie z salą pełną słuchaczy analizowali najczarniejsze scenariusze dotyczące pisania i wydawania książek. Dyskusję moderowała Adrianna Michno, co z resztą doskonale wiecie, bo oglądaliście naszą relację na żywo, prawda?
Dzień mijał, a nam wciąż było mało wiedzy. Zainspirowani serią artykułów o „filmach tak złych, że aż dobrych” postanowiliśmy udać się na prelekcję przygotowaną przez Michała Wolskiego i Szymona Makucha. Tytuł „Chińskie skaczące wampiry i inne dziwactwa z filmów o krwiopijcach” zwyczajnie nie mógł ujść naszej uwadze. Podczas wykładu zebraliśmy materiał do następnych publikacji. Oczywiście okazało się, że Piotr Markiewicz te wszystkie produkcje zna i lubi oraz, że rozważa opisanie ich w wyżej wymienionym cyklu.

fot. Michał Makulski – prelekcja „Chińskie skaczące wampiry i inne dziwactwa z filmów o krwiopijcach”
W przerwach pomiędzy prelekcjami zażywaliśmy kąpieli słonecznych oraz smakowaliśmy lokalne potrawy. (Kebab popijany festiwalowym piwem smakuje wybornie.) Naszą uwagę przyciągnęły również występy na głównej scenie. Pokazy taneczne oraz koncerty uświetniały imprezę każdego dnia. Na uroczystej Gali Dni Fantastyki w sobotę mogliśmy posłuchać między innymi piosenek zespołu „Derwana” i napotykanym ludziom mówić, że to nasi dobrzy znajomi.

fot. Michał Makulski
Staraliśmy się odwiedzić jak najwięcej zakamarków i przybić maksymalnie dużo piąteczek. Dotarliśmy do strefy planszówek, kupiliśmy tonę pamiątek na stoiskach handlowych i próbowaliśmy swoich sił w „wiedzówkach”. Tylko na naukę fechtunku zabrakło nam czasu i sił, gdyż słońce prażyło niemiłosiernie.
Jesteśmy już spakowani na następną edycję
Na Dni Fantastyki się nie jedzie, tam się wraca. I my planujemy wrócić za rok. Takiego klimatu nie znajdziecie nigdzie indziej. Jest to duży konwent, który może poszczycić się niezwykłym klimatem – rodzinnym i przyjaznym. Może to to pałacowe otoczenie, może powietrze? Na większości tego typu wydarzeń fandomy się przenikają, ale mam takie wrażenie, że na DF-ach dzieje się to bardziej. Do zobaczenia w Leśnicy!

fot. Michał Makulski
Galeria sław i niesław

fot. Michał Makulski