Deszcz, tylko nie ten okropny deszcz
Naszym głównym przeciwnikiem w grze jest natura. Deszcz pada tu non stop (nawet wtedy, gdy świeci słońce), a dodatkowo cyklicznie pojawiają się burze z piorunami, które jeszcze bardziej utrudniają życie. Pewnie teraz wielu z Was zapyta: „Co mnie obchodzą jakieś burze w grze o budowaniu miasta?”. Ano obchodzą, bo deszcz i szeroko pojęte warunki pogodowe wpływają na wszystko, np. w czasie burzy nie przybędzie do nas kupiec (który jest w sumie kluczowy dla całej rozgrywki, ale o tym potem), w czasie burzy istnieje niewielka szansa, że któryś z naszych osadników zostanie zabity uderzeniem pioruna itd.
Zresztą musimy pamiętać, że zawsze najważniejszym elementem naszej osady jest palenisko. Jeśli ogień w nim zgaśnie, to osada zginie i dlatego też musimy pamiętać, aby nie zabrakło nam paliwa do podtrzymywania ognia. Stojąc przy palenisku, osadnicy podnoszą wskaźnik swojego zadowolenia, w grze określany mianem motywacji, która to może spadać z wielu różnych powodów. Jak już jesteśmy przy osadnikach, to są nimi ludzie, jaszczury i bobry. Wszyscy żyją razem w symbiozie i każdy ma swoje wady i zalety. Dlatego zawsze ważne jest, aby mieć oko na potrzeby różnych gatunków, bo jeśli mieszkańcy są niezadowoleni, opuszczają osadę, a to skutkuje mniejszą ilością rąk do pracy, co z kolei może skończyć się dla nas tragicznie.

Początek gry
W tym miejscu dochodzimy do jednego z elementów, który wyróżnia Against the Storm spośród innych city builderów, ponieważ w grze nie można tworzyć jednostek. Na start dostajemy po trzech mieszkańców z każdego gatunku, a kolejni będą do nas przybywać w karawanach wysyłanych przez królową. Za każdym razem przybywają do nas dwie takie grupy różniące się ilością osadników i zasobami, które ze sobą wiozą, a my będziemy musieli wybrać, która z nich dołączy do nas, a która uda się do innej osady. Tak, królowa potrzebuje osad i surowców, by odbudować swoje królestwo i nasza w tym głowa, żeby się to udało. W każdej rozgrywce otrzymujemy zadania, które trzeba wykonać, aby zadowolić jej wysokość i zdobyć nagrody mogące ułatwić nam grę. Zadowolenie władczyni jest kluczowe do wygrania każdej rozgrywki. Tylko nasza dobra reputacja budowana poprzez wypełnianie zadań może zapewnić nam zwycięstwo.
Wszechobecne RNG
Chociaż zniecierpliwiona królowa to coś, czym musimy się przejmować, to prawdziwym utrudnieniem gry jest jej losowość, sprawiająca, że każda rozgrywka staje się wyzwaniem. Musicie bowiem wiedzieć, że na samym początku do dyspozycji mamy podstawowy wachlarz budynków, a resztę odblokowujemy w trakcie gry i tu zaczynają się schody…
Odblokowywanie nowych planów budynków polega na wybieraniu jednego z trzech, które dostajemy od królowej w ramach nagrody za coraz wyższą reputację. Problem w tym, że nigdy nie wiemy, jakie budynki będziemy mieli do wyboru, a wybierać musimy mądrze, wszak często będzie to związane z zadaniami, które będziemy musieli wykonać, a lista zadań w ramach jednej rozgrywki oczywiście… też jest losowa (jedyny plus jest taki, że zadania na samym początku są w miarę łatwe do zrealizowania).

Okno wyboru ulepszeń
Jednak nie jest to jedyny losowy aspekt tej gry, ponieważ na każdej planszy zaczynamy z małym wycinkiem terenu, który sukcesywnie będziemy musieli powiększać, jeśli będziemy chcieli dalej rozwijać osadę (w innym wypadku po prostu szybko zabraknie nam miejsca na nowe budynki). By nasza mała wioska mogła stać się tętniącą życiem metropolią, będziemy zmuszeni wycinać i karczować las, by dostać się do osnutych mgłą polan różnej wielkości. No dobrze, ale w czym tkwi problem? No właśnie w tej nieszczęsnej losowości. W grach polegających na budowaniu miasta oczywistym jest fakt, że trzeba będzie zdobywać surowce, a aby to robić, należy stawiać budynki to umożliwiające. Znowu jednak w Against the Storm wygląda to trochę inaczej, bo tutaj możemy natknąć się na początku jedynie na źródła zasobów, których nie będziemy mieli jak wydobyć, bo wśród wyboru budynków do odblokowania nie będzie takiego, który nam to umożliwi.
Możemy, i w zasadzie musimy, przebić się przez ściany drzew na inne polany, ale na nich też nie wiemy, co nas czeka (mamy tylko informację, czy dane nieodkryte jeszcze miejsce jest bezpieczne, czy też nie, czyli czy nie czeka tam na nas żadne niebezpieczeństwo). W taki sposób możemy mieć masę źródeł surowców i nie być w stanie ich wydobyć, a do tych, które wydobywać możemy, nie będziemy mieli dostępu, bo nie ma ich nigdzie blisko nas, a zanim dotrzemy gdzieś dalej, nasza osada padnie np. z głodu. Zapomniałem dodać, że samo wycinanie lasu to nie tylko element ekspansji, ale również sposób na pozyskiwanie drewna, które wykorzystywane jest w zasadzie wszędzie, czy to do produkcji, czy to na opał. Niestety ma to swoje wady, ponieważ wchodzenie głębiej w gęste knieje wywołuje strach naszych mieszkańców, a to z kolei wpływa na ich determinację. Także im więcej drzew wytniemy, tym wyższy będzie licznik „wrogości lasu”, który coraz bardziej będzie utrudniał nam grę.
Wracając jeszcze do tych nieszczęsnych zasobów, to zakładając, że przetrwamy dostatecznie długo, z pomocą przychodzi nam stoisko kupieckie. U wspomnianego wcześniej kupca możemy wymieniać towary, których dostępność u niego jest również losowa. Możemy także budować szlaki handlowe z innymi pobliskimi osadami, które stworzyliśmy, ponieważ jeśli jedna z naszych osad wygra rozgrywkę, może ona zostać wykorzystana jako szlak handlowy w następnej rozgrywce, aby zaopatrzyć nową osadę w towary.

Okno wyboru schematów
Tak, w Against the Storm nie budujemy wielkich miast, a raczej wiele małych osad, które mogą ze sobą współpracować. By wygrać, wystarczy zrozumieć skomplikowaną sieć zależności i mechanik, no i mieć nadzieję, że poszczęści nam się z surowcami i budynkami na początku rozgrywki. W innym razie najlepiej nie marnować czasu i od razu zrezygnować, by zacząć grę jeszcze raz (prawdopodobnie często tak właśnie będziemy robić).
Chleba i igrzysk, a raczej… piwa i ciastek?
Jak wspomniałem wcześniej, aby nasi mieszkańcy byli zadowoleni, musimy zaspokajać ich potrzeby, takie jak usługi czy jedzenie. Produktami, które mogą zadowolić mieszkańców są właśnie np. ciastka oraz piwo. Wszystko, co musimy zrobić, to zbudować odpowiednie budynki i mieć dostępne odpowiednie surowce. Brzmi prosto, prawda? W teorii tak, ale w praktyce cały system towarów i usług wydaje się bardziej złożony i nieprzejrzysty, podobnie jak potrzeby mieszkańców (mimo licznych wskazówek i okienek informacyjnych wyskakujących na ekranie tu i ówdzie).
Wraz z biegiem gry otrzymujemy pewne buffy lub debuffy, które w mniejszym bądź większym stopniu wpłyną na nasze plany. Podsumowując, Against the Stormto złożony city builder z domieszką gry w stylu roguelike. Każda rozgrywka trwać może od 5 minut (zakładając, że się nam nie poszczęściło) do nawet 3 godzin. Zaczynamy na małym skrawku terenu, a nasi mieszkańcy wykonują swoje prace samodzielnie, pod warunkiem, że zostali do nich przypisani. Jedynym sposobem na poszerzenie naszej osady w czasie jednej rozgrywki jest odkrywanie nowych polan. Nie wiemy jednak z góry, jakie będą znajdować się tam zasoby, dostajemy jedynie ostrzeżenie o tym, jakie czai się tam niebezpieczeństwo, które polega zwykle na klątwie lub pogorszeniu morale naszych jednostek (nie ma mowy o toczeniu walk). Jak to w typowym roguelike, musimy przygotować się na częstsze porażki niż zwycięstwa. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło i z każdej przegranej możemy wynieść cenną lekcję, i nie, nie jest to tylko metafora, bowiem bez względu na wynik po każdej rozgrywce zdobywamy jakąś liczbę punktów doświadczenia, które możemy przeznaczać na różne ulepszenia, mogące pomóc nam w kolejnych próbach.

Rozwinięta osada
Mam za sobą dobre kilkanaście godzin gry i chociaż wiem, że daleko mi do opanowania mechanik i głębszych strategii, to nie mogę powiedzieć, że źle się bawiłem. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest świetny tytuł, ale nie jest też zły. Wymaga jeszcze kilku poprawek, ale to całkiem solidny produkt. Roguelike’owy charakter sprawia, że każda rozgrywka jest interesująca, niezależnie od umiejętności czy stylu gry. Staranne planowanie ma kluczowe znaczenie dla odniesienia zwycięstwa, a ja czuję, że uczę się z każdym kolejnym restartem i tak powinno to działać.
Against the Storm jest obecnie rozwijane i można je kupić tylko za pośrednictwem platformy Epic Games. W związku z tym daleko tytułowi do gotowego produktu. Nie znaczy to jednak, że mamy tutaj do czynienia z grą, której nie warto dać szansy.