Z wielką ekscytacją podeszłam do lektury polskiego wydania Upadku ognia, gdyż znając całą serię w języku angielskim, byłam ciekawa, czy tłumaczenie na rodzimy język bardzo wpłynie na mój odbiór fabuły i bohaterów. Z czystym sumieniem stwierdzam, że wersja Anny Studniarek oddaje atmosferę oraz styl oryginału. Oznacza to, iż otrzymujemy równie irytującą co w oryginale Vhallę, popadającego w skrajności księcia Aldrika, cudownego Daniela i opiekuńczych Fritza oraz Larel.
Komu w drogę, temu krótkie włosy i lojalnych przyjaciół
Krocząca z Wiatrem stała się własnością cesarza i zgodnie z jego dyspozycjami wyrusza na wojnę. Dziewczyna nie jest na to gotowa ani fizycznie, ani psychicznie, nie wspominając o tym, iż nie potrafi kontrolować swoich mocy oraz tym bardziej używać ich w świadomie w wybranym celu. Od czego jednak są najbliżsi? Yarl nadal może liczyć na przyjaciół z wieży, a jak się z czasem okazuje – także na samego Aldrika. Chociaż podróż nie zalicza się do najlżejszych, Vhalla nie odczuwa aż tak jej minusów, gdyż z każdej strony wystawiana jest do niej pomocna dłoń.
Magia na plus!
Zaczynając od mocnych stron Upadku ognia, należy powiedzieć, iż Elise Kova ciekawie rozwija wątek magiczny w kreowanym przez siebie świecie. Dowiadujemy się więcej o niezwykłych umiejętnościach Fritza, na scenę wkracza również bohaterka z mocą ziemi, a podczas jednego z przystanków w podróży Vhalla otrzymuje wróżbę na temat swoich potencjalnych ścieżek w przyszłości – również od osoby obdarzonej mocą. Autorka sprawnie i lekko wplata kolejne informacje o magii i zawsze są one ciekawe oraz zazwyczaj istotne dla dalszej fabuły.
Kobieta zmienną jest, ale żeby aż tak?
Kreacje występujących postaci są z pewnością konsekwentne. Fritz to nadal ciepły gaduła, a Larel – opiekuńcza przyjaciółka (która nieustannie więcej od siebie daje, niż otrzymuje w relacji z Vhallą). Aldrik jest nadal władcą marionetek, jednak dodatkowo często miota się między zachowaniem pokazującym, że nikt go nie rozumie i jego życie to udręka, a podtrzymywaniem wizerunku mrocznego mordercy. Zarówno w jego przypadku, jak i samej Vhalli mam wrażenie, iż pisarka nie miała konkretnego planu, jak rozwijać się będą obie te postacie, więc wplotła najbardziej popularne wśród czytelników cechy charakterów postaci (np. skrzywdzony, ale opiekuńczy psychol). Yarl w Upadku ognia zachowuje się jak osoba niezrównoważona psychicznie. Najpierw otrzymujemy ją w wersji załamanej i rozbitej w związku z tragedią w pierwszym tomie (płacze po nocach, krzyczy, wymaga stałej opieki). Później nagle podczas podróży wszystko się w niej uspokaja (chociaż w żaden normalny sposób nie przerabia dręczącej jej traumy!), bo myśli wyłącznie o Aldriku i zaczyna skupiać się nawet na zazdrości, którą odczuwa z powodu przebywającej w otoczeniu księcia kobiety. Gdy na scenie pojawia się cesarz, przyjmuje w większości twardą, silną postawę i jest zdolna nawet hardo odpowiadać na zadawane jej pytania. Ponownie zmienia się w trakcie spotkań z wybrankiem swojego serca (mimo iż lubię tę serię, nie rozumiem podstaw owej romantycznej relacji w pierwszych tomach), gdyż albo jest bierna, pokorna i w pełni posłuszna albo nagle kokieteryjna (dostrzegam u niej dwubiegunówkę, jak nic). Przykładów jest wiele, łącznie z tym, że dziewczyna wpada nawet na pomysł wyparcia swojej własnej osobowości (częściowo przez powierzoną jej w pewnym momencie rolę), co z kolei miesza w jej relacji z Danielem. Yarl zdecydowanie ani nie dorasta w tej książce, ani się specjalnie nie rozwija na poziomie emocjonalnym czy charakteru (na szczęście wbija poziom umiejętności magicznych).
Ta droga jest uciążliwa
Tom drugi cyklu Przebudzenie powietrza dostarcza nam trochę informacji politycznych oraz mocniej nakreśla relacje między członkami rodziny cesarskiej. Punkt ciężkości leży niestety przede wszystkim na Yarl, więc w całej serii jest to zdecydowanie najsłabsza z książek. Fabularnie posuwa się ona dość niewiele, ale warto przez nią przejść, gdyż kolejne tomy rekompensują jej braki.
Dobrze, teraz prosimy lepszy tom trzeci
Nawiązania do magii i kreacje większości postaci są w tej powieści ciekawe oraz plastycznie przedstawione. Gdyby nie okropna główna bohaterka, która sama nie wie, czego chce, napisałabym, że to jedna z ciekawszych książek (póki co) w tym roku. Niestety niezrównoważenie Kroczącej z Wiatrem mocno irytuje i obniża ogólną ocenę wystawioną tej historii. Pociesza lekko fakt pozostawienia oryginalnych okładek.