Scarlett od lat próbuje dostać zaproszenie na Caraval, słyszałam bowiem o dziwach czekających na uczestników i widzów wydarzenia. Jej babka brała nawet udział w jednej z rozgrywek, kiedy żyła cały czas wspominała chwile spędzone w zaczarowanym miejscu. Scarlett śle więc listy z prośbą o zaproszenie do Mistrza Caravalu, pragnie zabrać ze sobą siostrę, by obie mogły na własne oczy obejrzeć tajemnicze przedstawienie. Nie musi brać udziału w walce o nagrodę, dla niej liczy się sam fakt uczestnictwa w magicznym przedstawieniu.
Lata mijają, a prośby dziewczyny nie przynoszą żadnych rezultatów. Aż pewnego dnia protagonistka otrzymuje upragnione zaproszenie. Jest tylko jeden problem, niebawem ma wyjść za mąż za wybranego przez jej ojca mężczyznę. Wprawdzie nie chce stracić szansy na zobaczenie Caravalu, ale boi się, że jeżeli wybierze udział w wydarzeniu, ojciec surowo ją za to ukaże. A ten potrafi być nader pomysłowy, gdy chodzi o wynajdywanie sposobów wymierzania kar za przewiny córek. Tella, młodsza siostra Scarlett, nie ma jednak zamiaru pozwolić bliskiej jej sercu osobie zmarnować szansy. Decyduje się na ryzykowny krok i… porywa własną siostrę.
Stephanie Garber zabiera czytelnika do świata pełnego magii, gdzie każdy nowy dzień, a dokładniej noc, okazuje się pełną emocji rozgrywką. Czarodziejska wyspa jak ze snów, zagadki, które należy rozwikłać, jedyna w swoim rodzaju zabawa. Jednak pod tym całym utkanym ze snów i magii woalem znajduje się zupełnie inny świat. Isla de los Sueños tylko na pierwszy rzut okiem jest wyspą mlekiem i miodem płynącą, Scarlett poznaje prawdę o grze, w której została zmuszona wziąć udział.
Za wszystko trzeba zapłacić. Jedni czynią to emocjami, dla innych walutę stanowi wyznanie głęboko skrywanej prawdy, jeszcze inni muszą oddać dzień albo dwa ze swojego życia, by otrzymać to, na czym im zależy. A wszystko po to, by wziąć udział w grze. Nie każdy chce ją wygrać, dla większości liczy się sam udział w Caravalu i zdobywanie tematów do plotek na salonach.
W pewnym momencie protagonistka zdaje sobie sprawę z tego, że jest zwykłym pionkiem w stworzonych przez Legendę (czyli Mistrza Caravalu) zawodach. Każdy jej krok został z góry przewidziany przez organizatora, jej decyzje prowadzą natomiast do jednego. Co gorsza, dziewczyna nie wie, komu może ufać, gdyż większość osób spotkanych na wyspie okazuje się wynajętymi przez Mistrza aktorami. Czy bliska jej sercu osoba także może ją okłamywać?
Motyw gry przewija się tutaj przez całą powieść. Rozgrywka obnaża słabe strony osób biorących w niej udział, pokazuje ich drugą naturę. Do tego dochodzi legenda osnuwająca postać Mistrza Caravalu. Jest niczym Kot z Cheshire – tajemniczy, nieuchwytny, trudny do odnalezienia.
W Caravalu znajdziemy o wiele więcej odniesień do klasyki literatury dziecięcej – Alicka w Krainie Czarów. Sama wyspa, na której rozgrywa się akcja książki, jest swego rodzaju Krainą Czarów: pełną dziwów, sekretów, ale i niebezpieczeństw. Baśniowa kraina okazuje się miejscem pełnym mroku, gdzie za moment szczęścia płaci się wysoką cenę.
Stephanie Garber w bardzo ciekawy sposób pokazuje różne oblicza bohaterów książki oraz demaskuje ludzkie zachowania. Caraval to nie tylko romans, tak, w tej pozycji pojawia się wątek miłosny, ale także opowieść o sile siostrzanego uczucia, determinacji oraz rodzicielskiego okrucieństwa. Powieść Garber nie okazuje się zwykłym sentymentalnym czytadłem, kryje w sobie coś więcej. Zakończenie przynosi odpowiedzi tylko na niektóre pytania, wprowadza także nowy motyw, którego rozwiązanie pojawi się zapewne w kolejnym tomie serii.
Przyjmijcie zatem zaproszenie na Caraval. Weźcie udział w przygotowanej przez Legendę rozgrywce, obserwując zmagania bohaterów książki. Musicie jednak uważać, tutaj nic nie jest tym, czym się wydaje.