Campbellem podczas spotkania na konwencie sponsorowanym przez Armed Forces Entertainment bardzo chętnie rozmawiał z fanami, którzy zadawali mu sporo pytań w tym kilka na temat nowego filmu MCU. Wśród tych pytań było jedno dotyczące jego roli w filmie, a sam aktor potwierdził, że kręcił sceny do filmu Marvela i wyjawił, że zrobił „fajną scenę z postacią, która jest uwielbiana od lat”.
Nie wiadomo, kim jest ta „ukochana” postać, ale jest kilku silnych pretendentów. Być może chodzi o Wandę Maximoff/Scarlet Witch (Elizabeth Olsen), która zyskała na popularności, szczególnie od czasu wydania serialu WandaVision na Disney+ w zeszłym roku. Możliwe również, że Campbell może odnosić się do Wonga (Benedict Wong), który również okazał się bardzo lubianą postacią w MCU, mimo że ma bardziej drugoplanową rolę. Istnieje również prawdopodobieństwo, że Campbell może odnosić się do postaci, która nie została jeszcze potwierdzona w filmie, w tym chociażby bohatera granego przez Patricka Stewarta, którego głos pojawił się w scenie ujawnionej w ostatnim zwiastunie filmu. Warto także dodać, że nie wiadomo kogo miałby zagrać sam Campbell. Przypomnijmy, że aktor miał już styczność z filmami Marvela – wystąpił we wszystkich trzech częściach Spider-Mana w reżyserii Sama Raimiego, za każdym razem wcielał się jednak w inną postać i było to bardziej cameo niż konkretna rola. Prawdopodobnie tym razem będzie podobnie. Bruce z kolei na temat swojej roli powiedział:
Mogę na to odpowiedzieć, ale tylko w dziwny sposób. Czy jestem w Doctor Strange 2? Dziwna odpowiedź to… linoleum.
W ubiegłym roku, w Prima Aprilis, aktor żartował nawet, że w filmie Stephen Strange spotka samego Asha z Martwego zła. Wielu fanów uważa, że to wcale nie był tylko żart.
Warto także dodać, że w niedawnym zwiastunie Doctor Strange w multiwersum obłędu scena ujawniła, że tytułowy bohater, grany przez Benedicta Cumberbatcha, zostaje schwytany przed grupą tajemniczych postaci, a jedna z nich brzmi bardzo podobnie do Patricka Stewarta, legendarnego aktora, który grał Charlesa Xaviera w filmach z serii X-Men. Jednak kiedy fani cieszyli się z powrotu aktora do roli Profesora X, sam Stewart stwierdził nieśmiało, że to ktoś inny używa jego głosu, a nie on nie pojawia się w filmie.
Wiesz, ludzie naśladują mój głos, odkąd pojawiłem się na scenie 60 lat temu. Więc nie mogę być za to odpowiedzialny. – powiedział Stewart.
Jak będzie w rzeczywistości? O tym przekonamy się w maju.