Są takie filmowe produkcje, które znają wszyscy. Kiedy świat dowiedział się o kolejnej części Toy Story, w sieci zawrzało. Z jednej strony pojawiły się głosy pozytywne, z drugiej – obawa, czy kolejna część o perypetiach zawadiackich zabawek sprosta poprzednikom. Wiadomo już, że film pobił rekordy popularności w kinach, a jak wypada DVD Toy Story 4?
Znamy tych bohaterów
Toy Story to po prostu historia o zabawkach. Ich właścicielem w pierwszej części serii jest Andy, później bawi się nimi Bonnie, siostra chłopca. Najbardziej charakterystycznymi nieludzkimi bohaterami w popularnej animacji są: kowboj Chudy, astronauta Buzz Astral, pies Cienki, Pan Bulwa, świnka Hamm, pastereczka Bou oraz dinozaur Rex. W Toy Story 4 fani serii poznają kilka nowych postaci, których kreacje mają wpływ na całą, zaproponowaną przez reżysera Josha Cooleya, fabułę. Są to m.in. Sztuciek (taki plastikowy, służy nam do eleganckiej konsumpcji w fast-foodach, jasne, nie?), Gabi Gabi, Druh Wybuch, Kwaku oraz Bunio.

Źródło: ocs-pl.oktawave.com
Refleksyjny początek
Film zaczyna się od wspomnienia kilku chwil z dzieciństwa Andy’ego, kiedy bohaterowie mieszkali wspólnie w rodzinnym domu chłopca. Zaprezentowane wydarzenia dzieją się dziewięć lat wcześniej niż właściwa fabuła Toy Story 4. Początek filmu może być uznawany przez najmłodszych za wyjątkowo smutny. Znana z pierwszych animacji serii pastereczka Bou, ukochana kowboja, wraz ze swoimi owcami opuszcza dom Andy’ego i Bonnie, aby nieść radość innemu dziecku. Chudy, ulubiona zabawka chłopca, rezygnuje z miłości (nie ucieka z Bou), ponieważ ma świadomość, że Andy wciąż go potrzebuje. Ten stan utrzymuje się długo, jednak w końcu ludzki bohater dorasta. Szybko okazuje się, że dla Bonnie kowboj nie jest już tak istotny. Dziewczynka preferuje lalki albo… Sztućka, własnoręcznie wykonaną zabawkę. Ten jednak nie do końca rozumie, o co chodzi w relacji z dzieckiem.

Źródło: amp.insider.com
Tymczasem na ekranie
Na płycie DVD Toy Story 4 mamy do wyboru mamy cztery języki: angielski, suomi (tj. fiński), polski oraz svenska (tj. szwedzki). Na kolejnym ekranie Walt Disney proponuje nam dwie opcje: szybki start albo menu główne. Mamy niewiele czasu, aby wybrać jedną z nich (około 10 sekund), brak wyboru oznacza, że chcemy od razu zacząć oglądanie. Niestety zanim zaczniemy seans, musimy zapoznać się z inną produkcją Disneya, tj. Onward (Naprzód). Na ekranie oglądamy świat, w którym mieszkają fantastyczne stworzenia. Dubbing jest bardzo słabą stroną tej produkcji i oglądający wyłapią ten szczegół już na samym początku. Kolejny materiał reklamowy związany jest natomiast z filmem królującym teraz w kinach. Jest to disneyowski Frozen II (Kraina Lodu). Oba wyświetlane fragmenty produkcji mają automatycznie uruchomione polskie napisy. Później, w ustawieniach (znajdziemy je w menu głównym), możemy doprecyzować, jakie opcje nas interesują. Analogicznie – wersje językowe są takie same (do wyboru język: angielski, fiński, polski, szwedzki), ponadto znajdziemy tam również specjalną opcję na osób niedosłyszących. Dla bardziej wymagających widzów został również przygotowany tzw. Maximizer, w którym możemy upewnić się, że nasze kino domowe ma włączone poprawne ustawienia (tj. format obrazu i obramowanie, jasność, kontrast, korekcję gamma i dźwięk). Na poszczególnych slajdach w tej zakładce pojawiają się znani disneyowscy bohaterowie z takich serii jak: Iniemamocni, Potwory i Spółka, Dawno temu w trawie i Ratatuj, także z łatwością możemy ich sobie przypomnieć.

Źródło: kinomillenium.pl
A w menu niespodzianka?
W menu głównym możemy również obejrzeć zwiastun(y). Nie zostało jednak doprecyzowane, jaki(e) i… niczego nieświadomy użytkownik płyty zamiast oglądać zajawkę Toy Story zmuszony jest rzucić okiem na wspomniane już wcześniej Onward i Frozen II. W ostatniej zakładce „dodatki specjalne” możemy włączyć komentarze twórców Toy Story 4 (wyłącznie w języku angielskim). Początkowo nieświadomie zaczynamy oglądać film i jednocześnie słuchamy opowieści o produkcji. Nie jestem przekonana do takiego rozwiązania – odbiorca nie może skupić się na fabule (wyciszone zostały w większości dialogi bohaterów, aczkolwiek klatka po klatce zdradzane są elementy produkcji), ani na dwugłosie Josha Cooleya (reżysera) i Marka Nielsena (producenta). Dopiero po kilku minutach zaczynamy rozumieć, że 96 minut filmu okraszone zostało komentarzem twórców. Rekomenduję seans Toy Story 4 z komentarzem po obejrzeniu oryginalnej wersji, jednak nie jestem przekonana, jak wielu odbiorców będzie miało ochotę rzucić okiem na film jeszcze raz, tyle że z komentarzem twórców, dodatkowo po angielsku.

Źródło: gfx.antyradio.pl
Waszych głosów nie zapomnimy
Toy Story 4 to seans dla całej rodziny. Film jest zabawny, a końcówka – refleksyjna. Jako że jest to prawdopodobnie ostatni film z cyklu o zabawkach, widzowie mogli oczekiwać naprawdę dobrej produkcji. Rzeczywiście, historia zapoczątkowana w 1995 roku znajduje swój finał po dwudziestu czterech latach i robi to w wielkim stylu. W polskiej wersji mamy możliwość usłyszeć m.in. Roberta Czebotara (Chudy), Łukasza Nowickiego (Buzz Astral), Edytę Olszówkę (Bou Peep) czy Julię Kamińską (Gabi Gabi). Niestety i tutaj znajduję pewien techniczny niuans – podczas gdy imiona Chudego (ang. Woody) i Gabi Gabi (Gabby Gabby) zostały przetłumaczone, pastereczka Bou to zgodnie z napisami Bou Peep. Ciekawostką jest również to, że nazwisko producenta Marka Nielsena, z którym wywiad został udostępniony na płycie DVD, nie pojawia się na przykład na portalu Filmweb (obok Johna Lassetera i Galyn Susman), podczas gdy na portalu imdb.com znajduje się ono na drugim miejscu, zaraz po Pete’m Docterze. Notabene John Lasseter rok wcześniej zrezygnował ze stanowiska współreżysera produkcji, pozostawiając Cooleya jedynym autorem dzieła filmowego.

Źródło: novekino.pl
Słów kilka na koniec
Toy Story 4 to udana produkcja. Na pewno będzie się ona podobać najmłodszym widzom, a i ich rodzice – szczególnie ci, którzy znają poprzednie części – również mają szansę na dobrą zabawę przed telewizorem. Pomimo wspomnianych niuansów technicznych, wydanie DVD jest przygotowane poprawnie i, co ważniejsze, zawiera interesujący dodatek. Płyta na pewno spodoba się najmłodszym, także warto w nią zainwestować.