DC i HBO Max nie próżnują: ostatnio poznaliśmy najnowszego członka obsady nadchodzącego serialu Green Lantern, a teraz sieć obiegła informacja, że wybrano również jednego z reżyserów produkcji. Został nim Lee Toland Krieger.
Reżysera możemy kojarzyć z takich produkcji jak Superman & Lois czy Riverdale. Krieger wyreżyserował odcinek pilotażowy pierwszego z tytułów, a także pierwsze trzy odcinki oraz finał pierwszego sezonu tego drugiego. Pracując dla Netflixa, współtworzył też początkowe epizody seriali You i The Chilling Adventures of Sabrina. Ostatnio premierę miała też inna produkcja, przy której pełnił rolę jednego z reżyserów – Cień i kość, adaptacja trylogii fantasy Leigh Bardugo.
Akcja serialu Green Lantern, opartego na serii komiksów z uniwersum DC, będzie miała miejsce na Ziemi w 1941 roku. Jako widzowie, będziemy przede wszystkim śledzili początki działalności pierwszej Zielonej Latarni, agenta FBI Alana Scotta, ale i wydarzenia mające miejsce czterdzieści lat później. Wtedy na główny plan wysunie się zarozumiały Guy Gardner (w tej roli Finna Wittrock) czy pół-kosmitka Bree Jarta. Poza nimi zobaczymy szereg innych Latarni, które pojawiły się na łamach komiksów. Po więcej informacji na temat tej historii zajrzyjcie tutaj, gdzie informowaliśmy was o nowym członku obsady.
Poza Kriegerem, przy powstawaniu serialu wezmą również udział Greg Berlanti, Marc Guggenheim i Seth Grahame-Smith jako scenarzyści oraz producenci wykonawczy, a także Georff Johns, Sarah Schechter, David Madden i David Katzenberg. Współproducentami natomiast są Elizabeth Hunter i Sara Saedi.
Ostatnio o projekcie wypowiedział się Guggenheim. Mężczyznę możemy kojarzyć jako scenarzystę serialu Arrow czy filmowej adaptacji Green Lantern z 2011 roku. W trakcie specjalnego panelu, którego gospodarzem został portal ComicBook, powiedział że wprawdzie produkcja będzie miała formę serialu telewizyjnego, ale jakość hitu kinowego:
Tak się składa, że wierzę – a nie jest to powszechna opinia, że nie można zrobić 10-godzinnego filmu lub 8-odcinkowego serialu w formie 8-godzinnego filmu. Nie sądzę, aby to się sprawdzało. Kiedy widzę, jak ktoś to robi, odcinki ze środka są jakieś niezdarne. Myślę, że musisz podejść do tego jak do serialu telewizyjnego i potraktować każdy odcinek jak oddzielną jednostkę.
Nadal nie znamy daty premiery produkcji, choć wiemy, że zadebiutuje ona na platformie HBO Max.