Dostępne atrakcje
Jak można się było spodziewać, wydarzenie przyciągnęło całkiem sporą liczbę zainteresowanych. Już przed wejściem do Elektrowni łatwo było natknąć się na cosplayerów, korzystających z okazji do zaprezentowania swoich niezwykłych stylizacji. Nic zresztą dziwnego –- według zapowiedzi, na uczestników miały czekać różnorodne atrakcje: od dostępnych do kupienia gadżetów, przez gry planszowe, po testowanie najnowszego sprzętu gamingowego. Nie mogło także zabraknąć retro grania i stoiska z VR.
Choć faktycznie, wszystkie te punkty były dostępne podczas targów, nie da się ukryć, że wydarzenie pozostawiło po sobie pewien niedosyt. Stoiska, skupione na zaledwie części dwóch poziomów budynku, w większości raczej oferowały gadżety, niż były aktywnymi atrakcjami angażującymi uczestników. Zdecydowanym plusem okazały się natomiast wspomniane wcześniej stanowiska, gdzie gracze mogli zagłębić się w wirtualnej rzeczywistości, lub zagrać w stare gry na dostępnych konsolach. Te dwa doświadczenia cieszyły się znaczną uwagą przez cały czas trwania targów. Nie zabrakło także obiecanych profesjonalnych stanowisk gamingowych, gdzie uczestnicy mogli wypróbować najnowszy sprzęt.
Wisienka na torcie: gadżety!
To, co jeszcze rzuciło się w oczy podczas zwiedzania targów, to zdecydowana przewaga anime. Większość stanowisk oferowała gadżety wyłącznie lub głównie nawiązujące do japońskich produkcji i dość trudno było znaleźć coś, co odnosiłoby się do gier wideo lub popularnych filmów i seriali. Nie jest to oczywiście niczym złym, jednak osoby nie będące zaznajomione z animowanym światem mogły cieszyć się zdecydowanie mniejszą ilością contentu podczas targów. Największą atrakcją okazały się tzw. „mystery boxy””. Tutaj już każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Pakiety, których ceny zaczynały się od 50 zł, zawierały gadżety związane z produkcjami takimi jak Harry Potter, Star Wars, Wiedźmin, Overwatch itd.
Największym plusem wydarzenia byli oczywiście tworzący je ludzie. Przeglądając ofertę stoisk, miałam okazję zamienić kilka słów z odpowiedzialnymi za nie osobami, a każda z tych rozmów była niezwykle miłym doświadczeniem. Bez wyjątku, były pełne otwartości i życzliwości, którym towarzyszyła ogromna pasja do magicznych światów. Nie wspominając już o samej ofercie tych stanowisk –- od przepięknej, ręcznie robionej biżuterii, po konwentowe must-have, czyli podkładki, naklejki i przypinki z wizerunkami ulubionych bohaterów. Czytelnicy także nie zostali pominięci: na jednym ze stoisk można było dostać najróżniejsze pozycje zarówno ze świata literatury, jak i komiksu. Mam nadzieję, że Targi wrócą jeszcze do Elektrowni Powiśle z nowymi, ciekawymi atrakcjami dla uczestników.