Mróz, śnieg i pustka. Od miesięcy tkwicie bez ruchu, a ty i twoi towarzysze jesteście na skraju wyczerpania. Kapitan to potwór, który kazałby wam gołymi rękoma wyciągnąć statek z lodowej pułapki - gdyby tylko miał taką sposobność. Coś czai się w mroku. A może to tylko groza podszyta szaleństwem, która zalęgła się w twoim umyśle?
Pechowa ekspedycja sir Johna Franklina z 1845 roku, mająca na celu odkrycie północnej przeprawy z Europy do Wschodniej Azji, przez wiele lat rozbudzała emocje i spekulacje. Chociaż wiadomo, co stało się z członkami załogi, szczegóły tamtych wydarzeń nie są znane. Wyprawa była też źródłem ponurych inspiracji: od sztuk teatralnych i obrazów, po utwory zespołów folkowych i metalowych. Wśród pisarzy, którzy zajęli się tą historią, znaleźli się między innymi Juliusz Verne, Mark Twain i Clive Cussler. A w 2007 roku książkę Terror wydał Dan Simmons. To właśnie na podstawie tej powieści stacja AMC wyprodukowała serial, który zmrozi wam krew w żyłach.
Wszędzie biel
Serial przenosi widza od razu na Morze Arktyczne, gdzie dwa brytyjskie okręty — Erebus i Terror — tkwią skute lodem już od wielu miesięcy. Załoga statku jest na skraju wytrzymałości, a dowódcy pogrążają się w coraz głębszej desperacji lub ponurej rezygnacji. Do tego pośród lodowych szczelin czai się coś, co morduje kilku nieszczęśników.
Rozpoczęcie akcji w takim miejscu, a także oszczędne używanie flashbacków, to ciekawy zabieg. Szczególnie, że Terror nie opiera się na dynamicznych sekwencjach, czy typowej dla horrorów krwawej jatce. W historii tej wyprawy jest tyle niedopowiedzeń i miejsca na puszczenie wodzy fantazji na temat etapu po ugrzęźnięciu statków w lodzie, że nie ma potrzeby zgłębiać szczegółów organizacyjnych czy pokazywać pierwszych tygodni rejsu. Postawienie wszystkich członków załogi w sytuacji zagrażającej życiu sprawia, że widz odruchowo się angażuje, nawet świadomy tego, jaki los czeka ich wszystkich.
Tempo serialu przez pierwsze cztery odcinki jest dosyć powolne, oparte głównie na dialogach. Ale z dobrą obsadą zbyt duża ilość scen mówionych nie przytłacza. Główne role grają tu Ciarán Hinds, jako Franklin, i Jared Harris, czyli Francis Crozier – kapitan oficer, skłóceni o dalszy przebieg misji. To dwie świetne, bardzo dramatyczne kreacje. Towarzyszą im: Tobias Menzies jako niedoświadczony i porywczy James Fitzjames oraz Paul Ready w roli pełnego współczucia doktora Harry’ego Goodsira. Warto zwrócić na nich uwagę.
Wszędzie czerń
Bezkresny, lodowy krajobraz ma budzić w nas grozę swoim ogromem i pustką (szczególnie w szerokich ujęciach, na których widzimy statki wyglądające jak łódeczki na płótnie). Ale czuć w nim również, że to produkcja dla telewizji, a lodowe bryły to tak naprawdę elementy scenografii.
Okręty, a szczególnie ich wnętrza, pełne są akcentów adekwatnych dla powieści o setce mężczyzn gniezdżących się w ciasnych pomieszczeniach przez kilkanaście mroźnych miesięcy. Przeraźliwe zimno i ciemność, brak odpowiedniej higieny, okropne jedzenie z ołowianych puszek, rutyna służby oraz choroby — ze szkorbutem na czele. Serial pokazuje wszystkie aspekty służby w na statku, które burzą najbarwniejsze fantazje o zapierających dech w piersiach przygodach w stylu kapitana Jacka Sparrowa.
Do tego dochodzi konieczność słuchania rozkazów kapitana, którego chorobliwa ambicja i chęć pokonania nieustępliwej natury zagraża całej ekspedycji i budzi niepokój nawet wśród innych oficerów. Obok strachu pojawia się potrzeba buntu. Czuję, że będzie to ważny wątek w kolejnych sześciu odcinkach.
Wszędzie krew
Oglądając The Terror czuje się coś jeszcze — powiew świeżości pomiędzy nudnym The Walking Dead i American Horror Story, którego przerysowana formuła zmęczyła już pewną część widzów. Być może w kategorii serialowych horrorów, szczególnie jeżeli chodzi o ich atmosferę i sposób narracji, coś ruszyło się w nowym kierunku.
Wymienione wyżej tytuły przestały być straszne (a w przypadku The Walking Dead także interesujące) już kilka sezonów temu, a takie produkcje w stylu Stranger Things niekoniecznie opierają się na grozie. Terror prezentuje strach jako efekt różnych czynników: od narastającego konfliktu między dowódcami i jego następstw, przez nieubłagane siły natury, skończywszy na nadnaturalnej istocie, która poluje na ludzi. Obawiam się tylko, że przy takim budowaniu napięcia wokół bestii, jej pojawienie się na ekranie może nie spełnić oczekiwań i być największym rozczarowaniem tej produkcji.
Premiera serialu już 5 kwietnia w czwartek o 22:00 na kanale AMC!