Sekret księgi z Kells – reż. Tomm Moore, Nora Twomey (2009)
Nie tylko Disneyem kino żyje, co udowadnia wiele pięknych, niestety często zapomnianych animacji. Kiedy od przesytu pięknymi księżniczkami zaczyna boleć głowa, warto jest sięgnąć po dzieło bardziej artystyczne i stonowane, co z pewością zapewni mało znane studio Cartoon Saloon. Jedną z pierwszych animacji niewielkiego studia, która zdobyła międzynarodową sławę i serca wielu widzów, pozostanie niewątpliwie Sekret księgi z Kells. Twórcy zabierają nas w niej w magiczną podróż do samego serca Irlandii najeżdżanej przez wikingów, lecz zarazem chronionej przez potężne, magiczne moce. Z tym drugim bliżej zapoznaje się Brendan, młody mnich mający za zadanie dokończyć tworzenie tytułowej księgi. Jego życie jednak nagle zmienia tor, gdy poznaje Aisling – tajemniczą istotę rodem z celtyckiego folkloru, zamieszkującą pobliski las.
Sekret księgi z Kells pozytywnie wyróżnia się na tle wielu animacji swoim nietuzinkowym wykonaniem. Pierwsza w oczy rzuca się bajkowa szata graficzna, nawiązująca do kultury i sztuki Irlandii, co nadaje dziełu magicznego klimatu. Naprawdę trudno jest oderwać oczy od niesamowitych kolaży, nasyconych kolorów i jak wyjętych ze snu obrazów, spowijających dzieło swym onirycznym woalem. Nie oznacza to jednak, że sama animacja przyprawia o senność. Zręcznie poprowadzona fabuła i niespodziewane zwroty akcji trzymają widza w ciągłym napięciu, nawet pomimo zaczarowanego klimatu. Tym samym Sekret księgi z Kells jest nie tyle kontemplacją na temat mitologii i historii, co rozrywkowym dziełem idealnym dla całej rodziny.
Jeśli wśród zaproponowanych przeze mnie tytułów nie pojawił się wasz (nie)disneyowski faworyt, koniecznie podziel się nim w komentarzu!
Dołącz do dyskusji