Powrót do przyszłości
Podróż w czasie to gra, która ćwiczy pamięć, rozwija wyobraźnię i uczy rozpoznawać emocje. Składa się z plansz-krain, płytek-obrazków, żetonów emocji i pingwina Przemysława, który podczas rozgrywki odwiedza przepiękne miejsca i odgaduje jakie rzeczy się w nich znalazły. Cel gry jest jeden: zebranie jak największej liczby płytek z obrazkami. W podstawowym wariancie gry każdy kładzie płytkę z przedmiotem obok ilustracji z krainą i opowiada historię z nią związaną. Pozwala to zbudować ciąg skojarzeń i daje szansę na odgadnięcie przedmiotu. W wariancie z żetonami-buźkami, opowiadanie musi być dodatkowo nacechowane konkretnymi emocjami.
Czy podróże w czasie są możliwe?
Zasady planszówki łatwo wyjaśnić nawet małemu berbeciowi. Trzeba bowiem wymyślić jakąś historyjkę, połączyć ją z przedmiotem i miejscem oraz zapamiętać, co i gdzie się znajduje. Każdy gracz po rzucie kostką przesuwa Przemysława na odpowiednią płytkę i musi sobie przypomnieć, czy przykładowo w krainie z dinozaurami Tyranozaur miał problemy ze wzrokiem i potrzebował okularów, czy też piratom zabrakło herbaty i musieli kupić nowy czajnik.
By należycie zrecenzować grę, spotkałam się z naszymi znajomymi i graliśmy w składzie: małżeństwo trzydziestoparolatków oraz pięciolatka i jej mama. Wszyscy szybko łyknęliśmy zasady i już w trakcie pierwszej rozgrywki było dużo krzyków, śmiechów i „szycia”. Podczas gdy ja opowiadałam krótkie, abstrakcyjne historyjki, mój mąż mocno kombinował, kumpela tworzyła skojarzenia tak, by córka łatwiej mogła dane karty zapamiętać, natomiast mała „aparatka” wymyślała historie mocno dramatyczne i angażowała się zdecydowanie najbardziej: większość opowieści kończyła się albo utonięciem przypadkowego kotka albo pożarem domu, ogrodu, lasu, samochodu… długo by wymieniać. Jeśli ktoś będzie robił remake Podpalaczki z Drew Barrymore to mam kandydatkę. 😉
Podróż nie tylko w czasie
Nie graliśmy w wersję z żetonami-emocji, bo już pierwszy wariant sprawił nam dużo frajdy. Jeśli rodzina chce wykorzystać grę także do rozmowy o uczuciach, Podróż w czasie może mieć jednocześnie działanie terapeutyczne i uświadamiające. Nie dość, że trzeba opowiedzieć historyjkę o przedmiocie, która będzie np. smutna, wesoła, straszna, to można też zapytać dziecko o to, jak Pingwin Przemysław radzi sobie w danej sytuacji, jak pocieszyć pirata albo rozweselić bałwana. Jest to świetna okazja dla dziecka do przeanalizowania i wyrażenia emocji, a dla rodzica do podjęcia być może problematycznego zagadnienia przy okazji zabawy.
Houston, czy mamy problem?
Czy w morzu superlatyw znajdzie się coś, do czego można się przyczepić? Nie wiem czy w Podróż w czasie grałoby się tak samo dobrze bez udziału dziecka, jednak uznaję, że dziecko na pokładzie gry jest konieczne. W końcu jest to planszówka familijna. Nie mam więc żadnych zastrzeżeń ani do zasad ani formy gry. Ilustracje są naprawdę piękne i zmuszają do kreatywności. Całość zaś jest solidnie wykonana. Jedynym małym zarzutem jest błąd w druku: na kilku kartach, niestety, ilustracje delikatnie się rozjeżdżają i nie wypełniają całości. Zamiast tego do obrazka wkradły się niepotrzebne białe marginesy. Jest to jednak tylko drobny techniczny błąd.
Udana podróż
Gra potrafi łączyć graczy z różnych pokoleń i zainteresować każdego. Wymyślanie historyjek i zgadywanie co zostało ukryte na danej planszy przynosi dużo frajdy – zwłaszcza gdy nie wszystko się pamięta i gracze próbują zmyślać. Dodatkowo wariant gry, który pozwala porozmawiać z dziećmi o uczuciach, jest bardzo na plus. 100% polecajka!