Po niechcianej, lecz wymuszonej przerwie znów mogliśmy spotkać się na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, rozkoszując się swoją pasją. Jak wyglądała pierwsza od wybuchu pandemii edycja Poznań Game Arena?
Choć zagrożenie ze strony znienawidzonego przez wszystkich wirusa wciąż jest realne, powoli zaczynamy wracać do utęsknionej normalności. Daleko nam niestety do tego, co było codziennością przed felernym romansem gastronomii z latającym ssakiem, i powracające do życia atrakcje nie imponują swym wcześniejszym rozmachem, niemniej zapowiedź powrotu po dwuletniej przerwie Poznań Game Arena była dla mnie czymś emocjonującym. Było to dla mnie pierwsze tego typu wydarzenie, więc oczekiwania rosły wraz ze zbliżaniem się się terminu wyjazdu.
Nim jednak nogi poniosły mnie w stronę stolicy Wielkopolski, w sieci pojawiało się wiele informacji przygotowujących fanów do wizyty. Pośród zachęt do odwiedzania stoisk konkretnych twórców moją uwagę zwrócił jeden komunikat, obok którego ciężko byłoby mi przejść obojętnie. Organizatorzy bowiem uznali, iż ze względu na znacznie mniejszy rozmach w porównaniu do przedpandemicznych edycji ustalona z początku cena biletu VIP jest zdecydowanie za wysoka, dlatego osoby, które skorzystały z przedsprzedaży, mogły otrzymać rekompensatę w postaci upominków, vouchera na inne wydarzenia bądź po prostu oddać bilet za pełnym zwrotem kosztów. Bardzo uczciwe i prokonsumenckie podejście, o którym musiałem tu wspomnieć. BRAWO!
Aż w końcu nadszedł ten dzień
Przestąpienie progu Międzynarodowych Targów Poznańskich kojarzy mi się jedynie z fantastycznymi przeżyciami i w tym przypadku było dokładnie to samo. Co prawda wszędobylskie maseczki i żmudne skanowanie certyfikatów covidowych na wejściu nie pozwalały nikomu zapomnieć, w jakich czasach przyszło nam żyć, jednak już za bramkami czuć było radosną atmosferę zabawy, nie tylko cyfrowej. Na miejscu czekały dziesiątki stanowisk, od małych biurek obsługiwanych przez chcących się pokazać twórców niezależnych, poprzez miejsca pozwalające wielu graczom na zabawę w hity pokroju Far Cry 6, Minecraft czy Biomutant, aż po wielkie sceny imitujące ring czy umiejscowione w naczepie wielkiego tira, gdzie można było zmierzyć się z innymi odwiedzającymi w rozgrywkach Fall Guys, Back 4 Blood, Valorant i wielu, wielu innych. Uwagę zwracały również zachęcające do robienia sobie selfie sportowe samochody, luksusowy jacht, a także stoisko studia 11 bit studios, które zapraszało do przyłączenia się do ich ekipy. Łyżką dziegciu, choć to być może moje boomerskie zdanie, była scena pewnego energetyka, która co parę godzin, z niebywałym uporem maniaka, zakłócała wszystkie pozostałe wydarzenia odbywające się na hali, uniemożliwiając innym stanowiskom jakąkolwiek komunikację z widzami.
Niewątpliwą atrakcją, dostępną nie tylko w wybranych momentach, były oczywiście stragany, gdzie można było zakupić bardzo wartościowe pamiątki. Figurki, plakaty, maskotki, a także sprzęt tak znanych marek jak Logitech, Razer czy Genesis – wszystko, czego by tylko gamerska dusza zapragnęła. Pomimo trzech dni sporego ruchu sprzedawcy okazali się bardzo dobrze przygotowani i każdy mógł nabyć to, co go interesowało, bez większych obaw, ze braknie asortymentu. Jedynie stanowisko Pixel-Boxa zniknęło dość szybko, ale szczęśliwie udało mi się nabyć swoje pudełko. Na jednym stoliku nawet zauważyłem książkę Among Us: Zdrajca między nami, której patronujemy, więc nie byłem jedynym akcentem tawernianym na PGA.
Stoiska stoiskami, ale scena…
Poznań Game Arena oferowała całą moc atrakcji, jednak czym byłoby wydarzenie takiego kalibru, gdyby nie główna scena. Trudna do ominięcia, co rusz przyciągała rzeszę odwiedzających, kusząc bardzo ciekawymi wydarzeniami. Dzięki nim chociażby dowiedzieliśmy się, jak powstawała bardzo uspokajająca gra Wingspan, czyli cyfrowa adaptacja planszówki, w której ciekawostki o ptakach czyta sama Krystyna Czubówna, jeden z widzów miał okazję zmierzyć się w grze FIFA 22 z samym Karolem Linettym w akompaniamencie komentarza Jakuba Wesołowskiego lub można było zobaczyć zmagania uczestników Mistrzostw Polski Bijatyk, mierzących się w emocjonujących starciach w Tekkenie 7 i Mortal Kombat 11. Największym zainteresowaniem (oczywiście również moim) cieszył się PGA Genesis Cosplay Show, podczas którego można było zobaczyć bardzo utalentowanych i rządnych występów cosplayerów. League of Legends i Wiedźmin mogli się cieszyć sporą reprezentacją, choć nie brakowało postaci z innych uniwersów, jak choćby Genshin Impact.
Poznań Game Arena niewątpliwie była zdarzeniem wyczekiwanym i choć zabrakło rozmachu z poprzednich edycji, nie zawiodła miłośników gamingu. Osobiście bardzo miło spędziłem ten czas, a sądząc po relacjach innych ludzi, nie byłem w tym osamotniony. Szkoda tylko, że na następną edycję trzeba będzie poczekać prawie rok. Nie miałbym nic przeciwko częstszemu wizytowaniu wśród fanów moich ukochanych gier!
W ramach ciekawostki zdradzę, że pośród atrakcji dla miłośników cyfrowej rozrywki znalazło się też miejsce na Ogólnopolskie Mistrzostwa Mechaników. Co specjaliści od grzebania w bebechach pojazdów mają wspólnego z wydarzeniem gamingowym i czy zagrywali się w Offroad Mechanic Simulator? To niestety pozostanie dla mnie tajemnicą.