Wiedźmin to fenomen. Nie tylko książkowy, ale i popkulturowy. Od premiery pierwszego opowiadania minęły już trzydzieści dwa lata, jednak to właśnie teraz białowłosy pogromca potworów święci swoje największe tryumfy. Stoi za tym przede wszystkim świetna trylogia gier komputerowych od studia CDP Red, która eksportowała naszą rodzimą fantasy na Zachód. Jednak pierwsze były książki. Dwa tomy opowiadań i pięć sagi. W niniejszym artykule przyjrzymy się jednak czemuś zupełnie innemu. Postaram się wam pokazać wpływ mitologii nordyckiej na świat wykreowany przez Andrzeja Sapkowskiego. Zapraszam.
Nagelfar från Nifelheim
Vid Ragnarök mot Asgård far med död ‒ Fejd
Świat Wiedźmina stanowi amalgamat wielu mitologii. Wierzenia celtyckie przeplatają się ze słowiańskimi i bałtyjskimi, a także eposami arturiańskimi. To wszystko tworzy nam kontynentalną część tego uniwersum. Jednak nie wszędzie mamy ten swoisty mitologiczny miszmasz. Takim miejscem jest archipelag wysp Skellige. Stanowi on powód, dla którego moja ogromna miłość do świata Geralta posiada skazę. Archipelag Skellige, zamieszkany przez wojowniczych piratów, składa się z kilku wysp: Ard Skellig, An Skellig, Hindarsfjall, Spikeroog, Undvik i Faroe. Jednak to nie geografia mnie odtrąca, nie. Skellige to jedno wielkie kopiuj-wklej mitologii nordyckiej (skandynawskiej). Nie jestem w stanie wybaczyć Sapkowskiemu tego, co tu zrobił. Pomijam fakt, że autorowi nie chciało się zmieniać nazw bogów czy bestii w kontynentalnej części jego wymyślonego świata. To ujdzie, bo przy takim natłoku mitologii pierwotne gdzieś się zacierają, ale nie Skellige. Nie dość, że mieszkańcami tego archipelagu są wojownicy i piraci pływający na drakkarach, to jeszcze wyznają wiarę we Freję i oczekują na koniec świata, kiedy nadpłynie Naglfar – okręt zbudowany z trupich paznokci – zapieje kogut Kambi, a Hemdall stanie do walki podczas bitwy Ragh nar Roog. Pomijając wycięcie kilku-kilkudziesięciu bogów z panteonu nordyckiego, to reszta to czysta kalka mitologii ludów Skandynawii. Dlaczego tak postąpiono? Zaraz wam odpowiem.
Thor, Odin’s son, protector of mankind,
Ride to meet your fate, your destiny awaits
Thor, Hlôdyn’s son, protector of mankind,
Ride to meet your fate, Ragnarök awaits ‒ Sabaton
W pamiętnym wywiadzie-rzece Historia i Fantastyka Sapkowski wprost stwierdził, że mordercze tempo, w jakim pisał i wydawał poszczególne części sagi wiedźmińskiej, spowodowane zostało przez jeden czynnik. Mianowicie, kiedy AS był młodszy, rokrocznie kupował nowe tomy Kronik Amberu Rogera Zelaznego. Jednak jednego lata okazało się, że oczekiwana część nie wyszła i musiał na nią czekać jeszcze rok. Powziął wtedy postanowienie, że jeśli zacznie tworzyć wielotomowe cykle, to odstęp między kolejnymi wyniesie nie więcej niż trzysta sześćdziesiąt pięć dni. Sam Sapkowski w tym wywiadzie powiedział jeszcze, że takie tempo okazało się dlań praktycznie zabójcze i doskonale rozumie innych pisarzy wydających całe sagi. Prawdopodobnie to pośpiech sprawił, że Skellige wygląda, jak wygląda. Możliwe że właśnie to pisanie na akord zmusiło autora do takich, a nie innych uproszczeń. Z jednej strony to rozumiem, ale z drugiej nie jestem w stanie tego wybaczyć. Nie mam tak naprawdę nic do korzystania z mitów, ale nie należę do zwolenników przekopiowywania ich. Jednak summa summarum takie nordyckie Skellige pasuje do ogólnego obrazu świata Wiedźmina. Zwłaszcza kiedy dane nam było odwiedzić je w Dzikm Gonie. Jednak Skellige to nie jedyny wpływ mitologii nordyckiej na przygody Białego Wilka. Zapraszam do ostatniej części niniejszego artykułu.
The death of the Gods
Ragnarök!
The end of the line
Ragnarök! ‒ Helcaraxë
Mitologia nordycka w Wiedźminie jest zauważalna w jeszcze jeden sposób. Tym aspektem są potwory i bestie. Wiele z występujących na kartach sagi istot wywodzi się bezpośrednio z bestiariusza nordyckiego. Trolle, giganci, smoki, wielkie morskie bestie pokroju kejrana i jeszcze mnogość innych ma swoje korzenie w wierzeniach ludów Północy. Sapkowskiemu bardzo dobrze udało się zaimportowanie tych stworzeń do własnej twórczości. Razem z bestiami z mitów słowiańskich, celtyckich czy bałtyjskich tworzą niesamowite połączenie, które nadaje kolorytu całej sadze wiedźmińskiej.
Mimo tego ostatniego aspektu, to nadal uważam, że AS mógł lepiej potraktować mity Północy i nie importować ich żywcem do własnego świata. Do następnego.
Grafika główna: Źródło
Inne artykuły z miesiąca tematycznego: