Site icon Ostatnia Tawerna

Pora wyruszyć w nieznane – recenzja komiksu „Aquarica”

Wydawnictwo Lost in Time wypuściło mnóstwo świetnych komiksów. W tym mojego kandydata na komiks roku, czyli Maskę Fudo. Czy Aquarica, jedna z dwóch ostatnich nowości, jest godnym zwieńczeniem działalności wydawniczej w 2022 roku?

Wielorybnicy kontra wielki krab

Aquarica rozpoczyna się od opowieści snutej przez jednego ze starszych marynarzy. Wszyscy sączą piwo i z uwagą słuchają już po raz kolejny historii o zatonięciu jednego z najlepszych okrętów wielorybniczych. Niektórzy mają dość wspominania dawnej chwały i lekko chwiejnym krokiem udają się na plażę I właśnie, to jeden z pijanych marynarzy jako pierwszy spostrzega olbrzymiego kraba! W końcu ta wiadomość dociera do Instytutu Nauk o Morzu. To właśnie z tej placówki wyrusza młody badacz, John Greyford. Zafascynowany dziwacznym stworzeniem musi zmierzyć się ze wściekłym tłumem wielorybników. Albowiem pancerz tej istoty zrobiony jest ze szczątek statków! Jakby tego było mało, ów wielki krab okazuje się środkiem transportu dla cudownej urody dziewczyny. To zaledwie początek fascynującej i tajemniczej opowieści. Szczególnie podczas czytania pierwszej z dwóch części byłem szczerze zaintrygowany, choć nie da się ukryć, że Benoit Sokal dość szybko postanowił odkryć większość kart. Z tego powodu mniej więcej wiedziałem, w jakim kierunku zmierza fabuła, choć nadal z przyjemnością śledziłem losy młodego badacza. Niemniej to właśnie tytułowa Aquarica najbardziej mnie zafascynowała: dziewczyna, która przybywa do jakże obcego jej świata w poszukiwaniu pomocy. Nie tylko uroczo prezentuje się na poszczególnych kadrach, ale do tego jest obdarzona niezwykłymi talentami. Według mnie to ciekawa wariacja na temat syren, a przynajmniej ja dostrzegłem pewne podobieństwo między tą bohaterką a mitycznymi stworzeniami.

Historia pięknej przyjaźni

Benito Sokal to był wyjątkowo utalentowany rysownik. Szczególnie spodobało mi się miejsce akcji – zapomniane portowe miasteczko. W tawernie pełno zakazanych mord, wszyscy palą fajki, na blacie rozlane piwo. Tymczasem na zewnątrz szaleje wichura i leje deszcz. Podczas czytania poczułem wręcz atmosferę Roodhaven, tę wszechobecną wilgoć i brud zalegający na ulicach. Pięknie prezentują się też rozmaite morskie stworzenia. Warto wspomnieć, że ów komiks pokazuje też przyjaźń, jaka łączyła Benito Sokala (zmarł przed premierą drugiego tomu) i Francoisa Schuitena. O tym opowiada zamieszczony na końcu krótki tekst z dodatkowymi szkicami i zdjęciami. Dzięki temu drobiazgowi ta pozycja zapada jeszcze bardziej w pamięć, przede wszystkim za sprawą długiej drogi, jaką przebył ten projekt, aby w końcu ukazać się w formie komiksu.

Czy warto podążyć za Aquaricą?

Lost in Time wydało wiele znakomitych komiksów w tym roku. Ze wszystkich, które miałem przyjemność recenzować, za najsłabszy uznałbym Aquarcę. Co jednak w przypadku tego wydawnictwa żadną ujmą nie jest, bo można się po nim spodziewać nie tylko solidnego wykonania, ale także niezwykle ciekawych i oryginalnych historii. Tak jest w przypadku omawianej pozycji, bo choć momentami bywa trochę przewidywalna, to jednak opowieść o zetknięciu dwóch światów intryguje do samego końca. I choć Aquarica nie chwyciła mnie za serce tak, jak choćby Księżycowy Jeleń czy Maska Fudo, to z wielką przyjemnością zanurzyłem się w zamglone, wilgotne uliczki Roodhaven! Cieszę się, że po tylu latach tworzenia ostatecznie ów projekt ujrzał światło dzienne nie tylko we Francji czy Belgii, ale także w Polsce.



Nasza ocena: 7,3/10

Aquarica to nie tylko piękny i interesujący komiks, ale także projekt ukazujący siłę przyjaźni łączącą autorów.

Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 6,5/10
Oprawa graficzna: 7,5/10
Wydanie: 8,5/10
Exit mobile version