Nasza Księgarnia jakiś czas temu wypuściła Syndykat zbrodni Paolo Moriego – genialną, szybką dwuosobówkę. A teraz przyszła pora na kolejną grę opartą na podobnym mechanizmie zatytułowaną Cezar. Czy nowa część zdeklasuje starszą siostrę, a może okaże się ona równie ciekawym tytułem wprowadzającym nowe, intrygujące elementy?
Cezar kontra Pompejusz
Cezar pod względem zasad jest grą bardzo prostą i błyskawiczną. Każdy z graczy ma za zasłonką dwa znaczniki swoich legionów i jeden z nich umieszcza na planszy. Są one podzielone na pół, a na każdej połówce są legiony o różnej sile. Kluczowe jest układanie jednostek w taki sposób, aby zamykać prowincję (wtedy zdobywamy żeton korzyści – dobranie dodatkowego legionu, możliwość obrócenia wrogiego żetonu) i mieć w niej przewagę (wtedy umieszczamy żeton władzy). A jeśli obok znajduje się dzielnica pod naszą kontrolą, to na granicy umieszczamy kolejny znacznik władzy – kto pierwszy pozbędzie się wszystkich ze swoich zasobów, ten wygrywa grę. Jest także jeden ciekawy sposób na przyspieszenie swojego zwycięstwa. Można polować na żetony senatu (jeden z typów znaczników korzyści), wtedy to, jeśli przejęliśmy taką dzielnicę, to pod tym żetonem umieszczamy tyle znaczników władzy, ile posiadamy żetonów senatu.
Rozgrywka w Cezara jest szybka i bardzo emocjonująca. Trzeba od samego początku zwracać uwagę na każdy element, na każde posunięcie przeciwnika, bo tak naprawdę wystarczy jeden błąd, aby przegrać partię. Możliwe jest tak naprawdę jednym sprawnym ruchem pozbyć się nawet sześciu żetonów władzy, więc walka o każdą dzielnicę ma znaczenie. Niestety tutaj dochodzi też element losowy. Na planszy są wydzielone pola na konkretny typ legionów (miecznicy, tarczownicy czy też okręty), zatem czasem będziemy ograniczeni przez dociąg żetonów z woreczka. Nie zmienia to jednak faktu, że rozgrywka jest bardzo wciągająca, a po jednej partii ma się ochotę na rewanż, a potem jeszcze na kolejną rozgrywkę. Jednocześnie gra jest powtarzalna, ale oferuje kilka ciekawych rozwiązań. Można na przykład skupić się na małych prowincjach na obrzeżach Cesarstwa i przejmować sąsiadujące prowincję, skupić się bardziej na senacie, albo na przykład uderzyć bezpośrednio na Rzym (wykłada się dwa znaczniki władzy, a ponadto graniczy z wieloma prowincjami). Ja w każdym razie bawiłem się wyśmienicie i partii na pewno nie odmówię, bo zasady są do wytłumaczenia w minutę, a rozgrywka potrwa w gruncie rzeczy niewiele dłużej (od 5 do 10 minut)!
Prostota starożytnego Rzymu
W wykonaniu Cezara najlepiej prezentuje się okładka. Małe żetony legionów są czytelne i spełniają swoją rolę, ale jednocześnie są kompletnie nijakie. Ogólnie wykonanie gry nie powala. Jest prosta, minimalistyczna, nie ma tutaj elementu, który wywołałby efekt „wow”. W teorii wszystko spełnia swoją rolę, ale patrząc na grę, to moją pierwszą myślą jest, że to wydanie budżetowe.
Warto za to nadmienić, że w pudełku zamieszczono kilka dodatków. Po pierwsze mamy tryb solo. Według mnie nie działa on za dobrze. Wykładamy żetony naszego rywala, sprawdzając po kolei jeden z siedmiu warunków wskazujących, gdzie ma zostać umieszczony legion. Jest to słaba imitacja działań prawdziwego gracza. Ponadto do gry możemy dołączyć dodatkowe żetony korzyści, które co prawda, wprowadzają pewne urozmaicenie do gry, ale jednocześnie nie zmieniają znacznie naszej taktyki (w teorii jest nowy sposób na wygraną, bo można wyeliminować rywala przez pozyskanie trzech żetonów trucizny, ale z drugiej strony przeciwnik łatwo może to skontrować).
Czy warto udać się na podbój Rzymu, a może lepiej zawalczyć z gangami?
Po Cezara sięgnąłem ze względu na Syndykat zbrodni. To była pierwsza gra Paola Moriego, którą poznałem i się w niej od razu zakochałem. Jedna z najlepszych dwuosobówek, w jakie grałem. Cezar pod wieloma względami przypomina Syndykat zbrodni, ale jednocześnie położony został nacisk na inne elementy. Choćby w Syndykacie zbrodni jedna z ciekawszych i efektywniejszych taktyk opiera się na pozbawieniu przeciwnika wszystkich jego żetonów, w Cezarze służy do tego trucizna (z mini dodatku), która jest jednak mocno sytuacyjna, bo jednak rozgrywka koncentruje się przede wszystkim na przejmowaniu prowincji. Różnią się także czasem rozgrywki. Cezar jest wręcz błyskawiczny, a jedna partia w Syndykat zbrodni potrwa dwa razy tyle. Polecam wszystkim zapoznać się z twórczością Paola Moriego i przede wszystkim zachęcam do sięgnięcia po jego wcześniejszą grę. Pomimo mojej wielkiej sympatii do Cezara, to osobiście bardziej cenię sobie Syndykat
zbrodni.
Nasza ocena: 7,1/10
Cezar jest błyskawiczną grą skupioną na rywalizowaniu o prowincje rzymskie, która dostarcza masy emocji!Grywalność: 8/10
Jakość wykonania: 6,5/10
Regrywalność: 7/10