Każdy z was, nawet, jeśli nie widział filmów, z pewnością kojarzy kod Matrixa - zielony ciąg znaków na czarnym tle, wyglądający trochę jak strugi deszczu. A czy zastanawialiście się kiedyś, skąd to się w ogóle wzięło? Autor pomysłu ujawnia jego genezę i... cóż, powiedzmy, że życie fanów i oglądanie tej produkcji już nigdy nie będzie takie samo...
Twórcą charakterystycznej wizualizacji jest Simon Whiteley, który przyznaje, że za jego wizją wcale nie stała chęć wprowadzenia jakiejś metafory, ukrytego sensu, czy nadania głębi.
Pomysł na kod był bardzo prosty – autor, w trakcie szukania inspiracji, sięgnął po najbliższą książkę. Ta okazała się być pozycją należącą do jego partnerki i zawierała przepisy! Jakie? Na sushi!
Whiteley po prostu zeskanował strony, poprzerabiał i BUM! Po robocie!
Lubię mówić wszystkim, że kod Matrixa zbudowany jest z przepisów na sushi. Bez niego nie byłoby Matrixa!
I cały misterny plan i klimat Matrixa właśnie został ZNISZCZONY! Bohaterowie filmu nie walczyli w tajemniczej, komputerowej symulacji, oni po prostu przenosili się do świata japońskich przysmaków, pełnego ryżu i ryb!
To co, zmieniacie już tapety ze swoim zielonym, cyfrowym deszczem, czy próbujecie wykminić, jak zrobić dobre futomaki?