Lśnienie
Nie jestem pewna czy pierwszym, ale na pewno jednym z pierwszych horrorów w moim życiu było Lśnienie Stanley’a Kubricka 1980 roku. Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać tej produkcji, tym bardziej że powstała jako adaptacja książki Stephena Kinga. W taki czy inny sposób znaczna większość fanów horrorów na pewno spotkała się z książkową lub filmową wersją. Obie są świetne, natomiast ta ekranowa ma wartość dodaną w postaci genialnego Jacka Nicholsona w głównej roli. Jego twarz w szczelinie drzwi to coś, co widzę za każdym razem patrząc na aktora, nawet jeśli gra w komedii.
Jednak nie tylko on wbił mi się w pamięć. Do dzisiaj przerażają mnie małe dziewczynki stojące podejrzanie w miejscu, tym bardziej że sama posiadam siostrę bliźniaczkę i widząc je, czułam się nieswojo. Chociaż bardziej przerażała mnie jednak żona głównego bohatera, która, gdyby nagle stanęła i w przybliżeniu odtworzyła miny Jacka Nicholsona, mogłaby być bardziej przerażająca od niego. Jej ogromne gałki oczne do teraz budzą mój niepokój.
Lśnienie spowodowało, że będąc w hotelu w pustym korytarzu zastanawiam się, kiedy ktoś na mnie wyskoczy z siekierą. I jako osoba dorosła już wiem, że szanse na to są małe, ale moja dziecięca część umysłu wie lepiej… – Katarzyna Satława

Źródło: mentalfloss.com