Jedni boją się ciemności, jeszcze inni ciasnych pomieszczeń, a następni wysokości. Strach ma wiele obliczy – od tych bardziej materialnych i namacalnych, jak choćby pająki, po te, których nie zobaczymy, ale jednak działają na naszą podświadomość, przykładem może być strach przed śmiercią. Twórcy filmów grozy w bardzo dobitny sposób wykorzystują ludzkie lęki; intensyfikują źródło strachu, dodają do tego odpowiedni klimat i muzykę, czasami nawet skąpią bohaterów produkcji w basenie sztucznej krwi. Wszystko byle widz zaczął się bać.
4. Klaun, reżyseria: Jon Watts
Tym razem mamy do czynienia z nieco głębszym horrorem, nie chodzi tutaj o samo rozlewanie krwi, tylko o przemianę, jakiej doświadcza główny bohater – zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Klaun trzyma w napięciu, widz nie wie, czego się spodziewać i jak zakończy się opowiadana historia. Odbiorca nie boi się samego klauna, tylko tego, co ten sobą reprezentuje.
Motyw klątwy został ciekawie przedstawiony. Co więcej, widz nie tylko boi się głównego bohatera, co czuje swego rodzaju żal, że taki los spotkał protagonistę. A o jaki los chodzi? Tego dowiecie się, sięgając po tę produkcję.