Adaptacje mają to do siebie, że łatwo je zapamiętać. Zakładamy, że jeśli opowiemy te historie raz jeszcze w komiksie, to tylko spotęguje pozytywne odczucia. Dzisiaj zapraszam na Piękną i Bestię, wydaną niedawno w ramach serii Disney. Klasyczne baśnie.
Piękna kolekcja
Jak dotąd, Egmont wydał 12 zeszytów komiksowych, których bohaterami zostali najwspanialsi z najwspanialszych, czyli między innymi: Król Lew, Zakochany kundel, Aladyn, Alicja w Krainie Czarów, Królewna Śnieżka czy Śpiąca Królewna. Niektóre z zeszytów były tak popularne, że teraz ciężko je dostać. Ostatni z wydanych nosi tytuł Piękna i Bestia i jest niejako przeniesieniem historii ze świata filmu (wyjątkowo udanej ekranizacji baśni z 1991 roku) na karty komiksu. A jak to wszystko się zaczęło? Bajkę Piękna i Bestia Gabrielle-Suzanne Barbot de Villeneuve opublikowano po raz pierwszy w 1740 r., później Jeanne-Marie Leprince de Beaumon opracowała jej uproszczoną (i znacznie skróconą) adaptację. Ta ostatnia posłużyła już jako nośnik treści i inspiracja dla kolejnych twórców.
W opowieści siła
Bohaterowie, których znamy z ekranu, uśmiechają się do nas z poszczególnych kart. Co więcej, lektury i seansu Pięknej i Bestii nie będzie generować niewygodnych dla rodzica pytań o właściwą fabułę baśni – zarówno filmowa, jak i komiksowa adaptacja ukazuje te same prawdy, a fabuła jest nieskomplikowana i ponadczasowa: główna bohaterka, marzycielka Bella, nieoczekiwanie trafia na zamek tajemniczej Bestii (tak naprawdę – przystojnego księcia zaklętego w bestię), gdzie odkrywa, że piękno kryje się w nas samych, a nie – jak kobieta mogła wcześniej przypuszczać – w powierzchowności. Baśń urozmaicają przyjaciele tytułowych bohaterów – służba, która wraz ze swoim panem została zaklęta w ożywione przedmioty.
Opracowanie
Na pierwszych stronach komiksu znajdują się krótkie charakterystyki bohaterów (Galeria postaci), później możemy przeczytać właściwą opowieść, a na końcu autorzy umieścili Wspomnienia, czyli dodatkowe – nieujęte wcześniej – fragmenty fabuły, ukazujące szczegółowo bohaterów i ich emocje. Ostatnia część może posłużyć jako narzędzie dydaktyczne – na podstawie grafik można bowiem odtworzyć z podopiecznym sekwencje wydarzeń i zastanowić się nad prawdami przedstawionymi w fabule.
Okiem recenzentki
Krótko mówiąc – wszystko zależy od perspektywy. Opowieść Piękna i Bestia może być postrzegana przez odbiorców dwojako. Młodsi czytelnicy zapewne odczują dyskomfort, widząc Bestię, starsi dadzą się porwać magii Disneyowskich przedstawień, a ci najstarsi – mogą dopatrzeć się znamion syndromu sztokholmskiego w prezentowanych treściach. Bez względu jednak na indywidualne odczucia uważam, że kolejny tom serii spełnia oczekiwania i warto go posiadać.