Mowa jest srebrem, milczenie zaś złotem
Jeśli graliście w którąś z gier From Software, będziecie wiedzieć, o co mi chodzi. W Nightmare Reaper nie ma standardowych dialogów, a historia opowiadana jest za pomocą szczegółów tła i dzienników pozostawionych przez naszego lekarza. Główna bohaterka przetrzymywana jest w pokoju, gdzie musi mierzyć się z własnymi myślami i klimatycznymi oraz przerażającymi lamentami i wybuchami, prawdopodobnie pochodzącymi od innych pacjentów znajdujących się w tej, opuszczonej przez Boga, placówce. Początkowo drzwi jej pokoju pozostają zamknięte, ale z czasem gracz może zacząć zwiedzać kolejne części szpitala, przy okazji manipulując przedmiotami znajdującymi się wokół. Czuć tutaj mocną inspirację grą Duke Nukem 3D.
To dobry zabieg dla tych, którzy nie lubią być rozpraszani w czasie uskuteczniania pikselowej masakry, a gracze chcący zagłębić się w fabułę zawsze mogą to zrobić w wolnym czasie. Nie jest ona zresztą źle napisana, ale nie da się ukryć, że to ciągła akcja gra tutaj pierwsze skrzypce, i muszę przyznać, że robi to naprawdę dobrze. Gra rozwija jednak skrzydła w momencie, w którym główna bohaterka zapada w sen… sen, który szybko zmienia się w koszmar.

Początek gry
Im dalej w las, tym więcej drzew
W Nightmare Reaper gracz, zagłębiając się w koszmary chorej kobiety, pokonuje fale wrogów na proceduralnie generowanych poziomach. Każdy poziom składa się z trzech, czasem z czterech części, z których każda kolejna podnosi w pewnym stopniu poziom trudności.
Przemierzając kolejne tematyczne korytarze, strzelamy do każdego wroga, którego gra raczyła rzucić w naszą stronę. Zbieramy skarby i różnej maści fanty upuszczane przez przeciwników, aby z biegiem czasu doskonalić swoje umiejętności (o tym więcej później).Zdobycie dodatkowych skarbów, pieniędzy i broni możliwe jest również dzięki skrzyniom rozsianym po całym poziomie, najczęściej w sekretnych pomieszczeniach, do których dostać się można, przebijając się przez pęknięcia w ścianie budynku. Czasem w ten sposób można znaleźć również eastereggi, będące odniesieniami do innych gier, filmów czy twórców.

Easter egg
Każdy kolejny etap zapewnia satysfakcjonujący przypływ adrenaliny. Bronie dają kopa, a ich ogromna różnorodność sprawia, że gracz się nie znudzi, a przynajmniej niezbyt szybko, bowiem twórcy się postarali i oddali nam do dyspozycji aż 80 rodzajów uzbrojenia z około 30 różnymi zaklęciami, a dowolna ich kombinacja może przyprawić o zawrót głowy niejednego gracza. Bronie klasyfikowane są od zwykłych do legendarnych, w zależności od ich atrybutów, takich jak np. podwójny lub potrójny strzał bądź zwiększona szybkostrzelność. Wśród szeroko rozumianego oręża znaleźć można dosyć standardowe strzelby lub karabiny, miotające płomienie bazooki, magiczne kostury i grimuary, zdalne miny, piły łańcuchowe itp. Co więcej, bronie mają także alternatywne tryby strzału. Żeby nie zdradzić za dużo, powiem tylko, że wspomniana piła łańcuchowa może zaskoczyć.
Gracz musi jednak pamiętać, że po każdym etapie może zachować tylko jedną broń pierwszego poziomu (z pomocą drzewka umiejętności można to zmienić).Nie można przewidzieć, jacy dokładnie wrogowie będą na nas czekać na początku kolejnego etapu, w związku z tym podjęcie niewłaściwej decyzji dotyczącej przedmiotów masowej zagłady może okazać się poważnym problemem. Z drugiej strony zdobycie podrasowanej, rzadkiej wersji oręża z dodatkowymi statystykami może przeważyć szalę zwycięstwa na naszą stronę.
Wszystko to nabiera jeszcze większego znaczenia, kiedy przypomnimy sobie, że w Nightmare Reaper mamy generowane proceduralnie poziomy, więc każde podejście jest świeże. Nie obejdzie się również bez nutki irytacji, gdy RNG zwróci się przeciwko nam i wpadniemy na całą chmarę przeciwników uzbrojeni jedynie w nóż i pistolet, do którego amunicja już dawno gdzieś wyparowała. Na pocieszenie mogę powiedzieć, że taki scenariusz zdarza się niezwykle rzadko, a po śmierci tracimy jedynie ekwipunek, bo zdobyte złoto zachowujemy i możemy je spokojnie przeznaczyć na potrzebny upgrade, by spróbować przejść dany poziom jeszcze raz, jednak już lepiej przygotowani.
Co do przeciwników, to lista jest dosyć standardowa: szkielety z karabinami, którym ktoś dawno temu zapomniał powiedzieć, że już nie żyją, kobiety zombie z permanentnym PMS walczące w zwarciu czy latające smoki plujące kwasem– ot nic szczególnie ciekawego, ale rozwalanie ich jest niesamowicie satysfakcjonujące, zwłaszcza gdy uda się trafić soczystego headshota w zwolnionym tempie. Prawie zapomniałbym o okazjonalnych bossach – prawdziwych gąbkach na amunicję. Ciężko coś więcej o nich powiedzieć poza tym, że jest ich tylko kilku i walka polega na ciągłym strzelaniu połączonym z unikaniem co potężniejszych ciosów. Są albo bardzo łatwi do pokonania, albo irytujący z powodu swych ciągłych, trudnych do uniknięcia ataków obszarowych. Faktycznie, potrafią czasem napsuć krwi, ale czy o to właśnie chodziło twórcom? Cóż, może dobrze, że natykamy się na nich stosunkowo rzadko.
Przeszłość kopalnią inspiracji
Nie da się ukryć, że strzelanie to najmocniejsza strona Nightmare Reaper. Realistycznie przedstawia obrażenia i łączy je z satysfakcjonującymi efektami wizualnymi i dźwiękowymi. Podczas gdy w miarę upływu czasu poziomy stają się coraz trudniejsze, gracze mają możliwość ulepszenia swojej postaci dzięki specjalnemu drzewku rozwoju. A jakże, twórcy zaimplementowali i ten element do swojej gry, ale tutaj w dosyć niecodziennej formie.
Odblokowywanie nowych umiejętności czy ulepszanie tych już posiadanych wymaga przejścia różnych minigier, będących w zasadzie hołdem dla klasycznych tytułów. W czasie rozstrzeliwania kolejnych fal adwersarzy można czasem trafić na ołtarz, na którym możemy znaleźć kartridż. Ten z kolei wpinamy do urządzenia przypominającego coś pokroju GameBoya. W taki sposób gracz ma okazje pograć w tytuły stylizowane na Super Mario Bros, Gradius czy Pokemony. Mnie osobiście taka koncepcja bardzo przypadła do gustu. To przyjemna odskocznia od niekończącego się strzelania i zdobywania lootu, chociaż czasem może być nużąca i zabierać zbyt dużo czasu w porównaniu z oferowaną przez siebie nagrodą.

Rozwój postaci
Jak już wspomniałem, gra całymi garściami czerpie z lat 90. i wcale się z tym nie kryje. Widać to nie tylko po budowie poziomów czy przeciwników, ale także po samym interfejsie użytkownika. W lewym dolnym rogu ekranu obserwować możemy kobiecą twarz rozglądającą się na lewo i prawo jak kultowy już Doomguy. Uśmiecha się, gdy podnosimy broń, i zalewa się krwią, gdy otrzymujemy obrażenia, a poziom zdrowia postaci spada.
To takie puszczenie oczka w stronę tych nieco starszych fanów cyfrowej rozrywki, chociaż i ci młodsi też znajdą coś dla siebie. Szczególnie jeśli zwrócimy uwagę na udźwiękowienie. Powiedzieć, że muzyka składa się głównie z melodii inspirowanych heavy metalem, gdy toczy się akcja, i wolniejszych, stonowanych kawałków, gdy ta zwalnia, to jakby nic nie powiedzieć. Za ścieżkę dźwiękową odpowiada Andrew Hulshult, czyli człowiek, który stworzył muzykę do wielu strzelanek, takich jak np. Dusk, Quake Champions czy właśnie Doom Eternal. Gdyby się teraz zastanowić, to rozumiem już, czemu szarżowanie na przeciwników było tak ekscytujące.
Sweet Dreams (Are Made Of This)
Nightmare Reaper to gra szczególnie brutalna, w której wrogowie eksplodują krwią jak piniaty cukierkami (dosłownie, dzięki opcjom w ustawieniach). To, ile czasu w niej spędzimy, może zależeć np. od tego, czy wciągnie nas tryb Areny lub czy chcemy zobaczyć, co oferuje New Game Plus, a powiem tylko, że dodaje trochę dodatkowych statystyk do broni i oczywiście umożliwia korzystanie z wielu umiejętności/elementów uzbrojenia z późnej fazy gry, które nabyliśmy. Typowi lizacze ścian na pewno będą mieli co robić, jeśli za cel wezmą sobie przejście każdego etapu na 100%.
Poziom trudności nie jest wygórowany, a ja przez większość czasu nie martwiłem się o zdrowie lub amunicję. Wokół umiera tak wielu wrogów, że uzupełnienie tego czy innego paska nie stanowi problemu. Jeśli jeszcze zdobędziemy ulepszenia do broni np. zwiększające szybkostrzelność i spowalniające wszystko wokół, to czy muszę coś więcej mówić? Szkoda jednak, że bonusy te zdobywa się zwykle pod koniec poziomów, co oznacza, że znajdziemy je już po oczyszczeniu obszaru. To wada, ale podstawowa mechanika jest na tyle solidna, że prawie tego nie zauważałem.

Śmierć
Nightmare Reaper to wyjątkowa gra indie ze stylizowaną pixelartową grafiką, zapewniająca graczom nostalgiczną i krwawą przygodę, zgłębiającą zakamarki umysłu psychicznie chorej kobiety. Wiem, że ten rodzaj gry nie jest dla każdego, ale fani strzelanek spragnieni wrażeń w stylu retro powinni dać szansę temu tytułowi.