Polski fandom nie powinien narzekać na ilość konwentów. Mniejsze i większe imprezy dość szczelnie wypełniają kalendarz, a często dwa lub więcej konwentów odbywa się w jeden weekend. Są jednak fani, którym to nie wystarcza, fani, którzy chcą pojechać gdzieś dalej. Pojawia się więc pytanie czy jest sens?
Konwenty poza Polską
Szukając konwentu poza naszymi granicami, musimy pamiętać, że możemy myśleć o dwóch rodzajach imprez. Nazywam je umownie zagranicznymi i międzynarodowymi. Te pierwsze to wydarzenia takie jak nasze – zwykłe eventy organizowane przez fandom danego kraju. Konwenty międzynarodowe to z kolei wydarzenia, które z założenia przeznaczone są dla obywateli różnych państw. Rzecz jasna wszystkie inne linie podziału pozostają dalej aktualne – możemy szukać imprez mangowych, fantastycznych czy jeszcze innych fandomów. Część z eventów będzie komercyjna, a część fanowska. Jedne skupią się na literaturze, a na grach i graczach.
W niniejszym tekście opowiem co nieco o fantastycznych imprezach międzynarodowych organizowanych przez fanów i dla fanów. W zasadzie większość spostrzeżeń dotyczy także zagranicznych konwentów fantastycznych. Być może uwagi te aplikują się także do innych typów eventów, ale nie mając doświadczenia z zagranicznymi imprezami mangowymi, nie chciałbym niepotrzebnie generalizować.
Czy jest w ogóle sens wybierać się na taką wycieczkę?
Co do zasady konwenty międzynarodowe wiążą się z wyższymi nakładami finansowymi i czasowymi niż imprezy organizowane u nas w kraju. Może pojawiać się też bariera językowa – nie zawsze łatwo jest zrozumieć ludzi z odmiennymi akcentami. Czy pomimo tych trudności warto się wybrać na konwent poza Polskę?
Pierwszym plusem takich wypadów jest okazja do zwiedzania. Oczywiście poznać jakieś miasto można i bez konwentu, ale warto połączyć wypad na fantastyczną imprezę z krótkimi (czy też długimi) wakacjami. Czasem zdarza się, że taki event odbywa się w miastach, których inaczej byśmy raczej nie poznali, a mogą one być niezwykle urokliwe.
Dodatkowym atutem jest też okazja do ćwiczenia języka obcego. Co prawda nie dla wszystkich, których spotkamy angielski będzie językiem ojczystym, ale osłuchanie się z różnymi akcentami, chociaż trudne, to jednak potem procentuje. No i wreszcie możliwość, a nawet konieczność prowadzenia konwersacji po angielsku to świetne ćwiczenie, warto regularnego powtarzania.
Bardzo ważne są jednak plusy związane z samą imprezą, czyli…
Co nam może dać konwent międzynarodowy?
… to, co możemy uzyskać na imprezie poza Polską.
Program jest tu jednym z kluczowych elementów. Bywalcy krajowych konwentów zauważają już pewnie, że wiele tematów paneli i prelekcji się powtarza. Nie zawsze są one takie same, ale często krążymy wokół zbliżonych zagadnień. Fani spoza Polski mają inne doświadczenia z fantastyką i odmienną kulturę, co wpływa na to, co ich interesuje, jak i na sposób mówienia o tym. Sam bardzo cenię sobie możliwość poznania tej odmienności. Posłuchania ludzi patrzących na dany aspekt zupełnie inaczej niż ci którzy otaczają mnie na konwentach krajowych. Zawsze jadąc na imprezę poza krajem, staram się uczestniczyć w punktach programu.
Warto też pamiętać o sposobności spotkania z nieznanymi nam pisarzami – zarówno tymi wydanymi w Polsce, jak i tymi, których dopiero możemy chcieć poczytać. Wysłuchanie panelu czy rozmowa z pisarzem na korytarzu to okazja nie tylko do odbycia dyskusji ale też zachęta do sięgnięcia po twórczość kogoś, kto ciekawie mówi, a jeszcze nie został przetłumaczony na polski. Dodatkowo, na części konwentów (na przykład na Worldconach) odbywają się tak zwane kaffeeklatsche, czyli kilkunastoosobowe spotkania z pisarzami przy kawie.
Na koniec warto też pamiętać o aspekcie fandomowym. Poznawanie innych kultur fanowskich, sposobów konwentowania i podejścia do hobby jest samo w sobie fascynujące. Nie wszystko musi nam odpowiadać, ale słuchanie o tym, z czym się borykają fani poza naszymi granicami, wymiana doświadczeń i wspomnień to coś, co nadaje niesamowitego smaczku imprezom międzynarodowym.
Wybierz mądrze!
Czasem trudno postawić wyraźną granicę pomiędzy konwentem lokalnym a międzynarodowym. Dla przykładu, na szwedzkim Sweconie pojawia się sporo fanów z Finlandii i innych krajów sąsiadujących ze Szwecją. Chociaż jest to szwedzki odpowiednik naszego Polconu, to jednak ma on pewne znamiona imprezy międzynarodowej. Jednak bardziej charakterystyczne konwenty tego typu to Eurocon (Europejski Konwent Science Fiction) i Worldcon (Światowy Konwent Science Fiction).
Eurocon odbywa się co roku w jednym z europejskich państw. Jest to impreza dość mała (zwykle poniżej tysiąca uczestników), na której tylko część programu musi być po angielsku. Łączy się on z konwentem krajowym (w Polsce z Polconem). Założeniem Euroconu jest koncentracja na przenikaniu się fandomu europejskiego z tym danego państwa. Na ile to się udaje, zależy od roku i tego, jak z wyzwaniem poradzą sobie organizatorzy edycji.
Worldcon z kolei to impreza z bardzo długą tradycją (pierwszy miał miejsce w 1939 roku). W Europie Worldcony odbywają się dość rzadko (ale w 2019 organizowany będzie w Dublinie), zazwyczaj organizowane są w USA. Na Worldconach zwykle jest kilka tysięcy uczestników, a ilość programu znacząco przewyższa to, co możemy zobaczyć na Euroconach. Mnie zachwyca też poziom paneli i prelekcji na tej imprezie. Warto też pamiętać, że to na tym konwencie, podczas uroczystej gali, wręczane są jedne z najważniejszych nagród w dziedzinie fantastyki – Hugo.
Zstępniak
Chociaż jako fandom nie mamy się czego wstydzić, jeśli idzie o organizowanie konwentów, to jednak podróż na imprezy międzynarodowe może nam sporo dać. Wybranie się co jakiś czas na Eurocon czy Worldcon pozwala nam spojrzeć na fandom i fantastykę z innej perspektywy. Dzięki temu możemy tez zwyczajnie trochę odetchnąć. Nie do przecenienia jest również możliwość spotkania pisarzy, którzy bardzo tłumnie odwiedzają Worldcon.