Femme fatale, czyli kobieta niosąca zgubę mężczyznom, jest typem postaci, która zazwyczaj pełni w literaturze funkcję drugoplanową. Pod prąd tej tendencji idzie Ed Brubaker, który czyni groźną kusicielkę główną bohaterką. Choć Josephine posiada zniewalający urok, szybko okazuje się, że to za mało, aby uchronić ją przed kłopotami…
Fatale znaczy kłopoty
Dobre kryminały często zaczynają się od pogrzebu – tak jest w przypadku komiksu Fatale. Śmierć podąża za mną. Na pierwszych stronach czytelnik poznaje postać Nicolasa Lasha, chrześniaka poczytnego pisarza Dominica Rainesa. Mężczyzna nie wydaje się szczególnie poruszony śmiercią ojca chrzestnego, jednak iskierkę zainteresowania budzi pojawienie się na pogrzebie tajemniczej nieznajomej, przedstawiającej się imieniem Josephine. Dalej sprawy toczą się już błyskawicznie: gdy tylko Lash natrafia na manuskrypt niedokończonej powieści Rainesa, w jego domu pojawiają się nieproszeni goście, którzy w dość brutalny sposób przerywają jego lekturę. Obserwując dalszy rozwój wypadków, Lash zaczyna rozumieć, że powieść jest znacznie bardziej wartościowa, niż początkowo przypuszczał.
Komiks umożliwia czytelnikowi interesującą podróż w przeszłość – lata 50. XX wieku to jedna z najbardziej ikonicznych epok w historii Stanów Zjednoczonych, która za sprawą reprezentacji w wytworach popkultury stała się praktycznie nieśmiertelna. Koniec II wojny światowej oraz rozkwit przemysłu rozrywkowego sprawiły, że czas ten jest powszechnie znany jako „złota dekada” historii Ameryki. Ed Brubaker pokazuje owy okres z zupełnie innej strony, zapraszając czytelnika do przestępczego światka San Francisco. Za przewodnika służy Hank Raines, żonaty reporter na tropie korupcji w policji. Choć początkowo sądzi on, że Josephine pomoże mu w znalezieniu dowodów przestępstw, szybko okazuje się, że kobieta wplątana jest w coś znacznie poważniejszego niż zatargi między gliniarzami. Rytualne morderstwa, czarna magia i niebezpieczna sekta to tylko wierzchołek góry lodowej…

Źródło: muchacomics.com
Diabeł tkwi w szczegółach
Komiksów nie kupujemy jednak tylko dla wciągającej fabuły – liczy się także strona graficzna, która w przypadku Fatale. Śmierć podąża za mną jest zdecydowanym atutem. Komiks ten to owoc współpracy sprawdzonego duetu: za rysunki odpowiedzialny jest Sean Phillips, który wcześniej współtworzył dla Uniwersum DC Comics bestsellery takie jak Sleeper czy Hellblazer, kolorami natomiast zajął się Dave Stewart, wielokrotny laureat nagrody Eisnera.
Ilustracje odtwarzają niepokojący klimat świata przestępczego – duszne strychy, klaustrofobiczne korytarze, zadymione puby stają się siedliskiem wszelkiej maści opryszków. Na szczególną uwagę zasługuje sposób, w jaki Phillips ukazuje emocje na twarzach swoich bohaterów; niezależnie od tego, czy to złość, zachwyt czy znużenie, rysownik posiada rzadką umiejętność zbudowania napięcia przez samo operowanie kreską. Kolory także nie pozostają bez znaczenia – stalowoniebieski oraz szkarłatny dominują, sprawiając, że czytelnik cały czas czuje opresyjną atmosferę. Choć każda z ilustracji jest niezwykle dopracowana, na ich tle zdecydowanie wybija się postać tytułowej kobiety fatalnej, czyli Josephine – stylem przypomina pin-up girls, które w latach 50. XX wieku gościły w formie plakatów na ścianach wielu mężczyzn.
Również od strony technicznej Fatale. Śmierć podąża za mną nie budzi żadnych zastrzeżeń: 136 stron mieszanki kryminału i horroru zostało oprawione w twardą okładkę.
W środku znajdziemy standardowy papier kredowy i dodatkowe grafiki dla fanów twórczości Phillipsa.

Źródło: muchacomics.com
Wybuchowa mieszanka
Komiks Fatale jest zdecydowanie ambitnym przedsięwzięciem – autorzy decydują się na nieszablonowe podejście w płaszczyźnie gatunku, który stanowi hybrydę kryminału i horroru, oraz samej historii, czego wynikiem jest nielinearna opowieść naszpikowana wątkami pobocznymi. Postacie wykreowane przez Brubakera i Phillipsa okazują się również wyjątkowo niejednoznaczne – podobnie jak w kinie noir, w komiksie na próżno szukać protagonistów i antagonistów. Każdy z bohaterów odznacza się wielowymiarowością, co z kolei sprawia, że poddanie ich czynów jakiejkolwiek moralnej ocenie staje się niezwykle trudne. Niestety, czytając Fatale. Śmierć podąża za mną, można czuć się przytłoczonym. Komiks jest wyjątkowo enigmatyczny; można wręcz powiedzieć, że wraz z końcem pierwszego tomu pojawia się zdecydowanie więcej pytań niż odpowiedzi.

Źródło: muchacomics.com
Niewykorzystany potencjał
Edowi Brubakerowi udało się podnieść femme fatale do rangi postaci pierwszoplanowej, jednak wyczyn ten nie obył się bez potknięć. Josephine jest postacią niemalże idealną – w zależności od sytuacji bohaterka jest damą w opałach, bezwzględną zabójczynią, a nawet bohaterką ratującą skórę swoim adoratorom. Niezależnie od tego, czy wije się w satynowej pościeli, czy właśnie wykonuje egzekucję, niebezpieczna kusicielka nie traci niczego ze swojej zmysłowości i enigmatyczności. Niestety, Josephine została przy tym przyćmiona przez nad wyraz rozwiniętą fabułę, która zamiast eksponować postać, zdaje się ją przyćmiewać.