Nim powstały licencje
Klocki LEGO towarzyszą mi (z krótkimi przerwami) od wczesnego dzieciństwa do dziś i niezmiennie uważam, że należą do najlepszych zabawek znanych ludzkości. Wszystko zaczęło się od tych, które posiadał mój starszy brat, głównie z serii miejskich i kosmicznych (w tym fenomenalnej jednotorowej kolejki). Wystarczyła odrobina wyobraźni, żeby przy użyciu dostępnych elementów zbudować Generała Daimosa albo Dartha Vadera na długo, zanim oficjalne gwiezdnowojenne (czy jakiekolwiek inne licencjonowane) zestawy pojawiły się w ofercie. Moją kolekcję zapoczątkowały piracki szałas oraz katamaran wyspiarzy. A później to już poszło: wrak na bezludnej wyspie, roboty, podwodna baza, wszelkiej maści pojazdy, most szoguna, starożytne grobowce… Kiedy miałem kilkanaście lat wszystkie trafiły do domu dziecka, a dekadę później szaleństwo zaczęło się na nowo za sprawą ryby głębinowej, którą dostałem w prezencie od dziewczyny oraz minifigurek, które zaczęliśmy wspólnie kolekcjonować. W końcu też sprawiłem sobie prawdziwy piracki okręt, a nawet ponownie spróbowałem swoich sił w budowaniu własnych modeli. – Damian „Nox” Lesicki
Potrzebuję ważnych informacji, proszę o kontakt ✨