Zrodzony i inne horrory Jeffa VanderMeera
Pierwsze opowiadania i powieści VanderMeera stanowią w dużej mierze rozwinięcie „mackowego” uniwersum Lovecrafta, najnowsze to ekohorrory, gatunek sam w sobie. Oba te twórcze żywioły spotkały się w najbardziej znanym tekście tego autora – trylogii Anihilacja.
W pewnym sensie wszystkie książki VanderMeera mogłyby dziać się w tym samy rozbudowanym i straszliwie popsutym świecie. Czasem chodzi o najazd obcych, dotąd ukrywający się w podziemiach straszliwie starych ruin, na których zamieszkali niczego nieświadomi barbarzyńcy – ludzie. Kiedy indziej to pojedynczy bohaterowie przypadkiem wdeptują w zupełnie obcą rzeczywistość, aż całkiem zgubią drogę do siebie (jak i do domu). W Anihilacji kawałek lasu dostaje się nagle pod obce niebo, nieznane gwiazdy i nieprzebadane prawa biologii. Jak na razie ukoronowaniem tego wszystkiego jest Zrodzony (Borne).
Narratorka tej książki żyje w świecie zdewastowanym przez koncerny farmaceutyczne, technologiczne i biochemiczne. Przemierza wymarłe miasta, usiłując schronić się przed wielkim latającym niedźwiedziem terroryzującym okolicę. Leczy się za pomocą modyfikowanych genetycznie żuków. W pewnym momencie znajduje coś w rodzaju zmiennokształtnego ukwiału, co powoli staje się Zrodzonym – jej maskotką, wychowankiem, przyjacielem. Stworzenie wywołuje w odbiorcy czułość i grozę, a VanderMeer mistrzowsko łączy te dwa uczucia. To historia pod pewnymi kątami przypominająca Frankensteina, chociaż nigdy nie spotykamy dobrego doktora, który powołał Zrodzonego do istnienia. Nie możemy nawet być pewni, że taki kiedykolwiek żył – natura została w tym świecie na tyle wypaczona, że pączkuje najdziwniejszymi bytami. Dla zaintrygowanych takim światem kolejnym tropem po tej książce może być trylogia Madd Addam Margaret Atwood. – Agnieszka Czoska
Dołącz do dyskusji