Czy jesteśmy sami we wszechświecie? To pytanie zadają sobie myśliciele od zarania dziejów, wciąż nie otrzymując na nie pewnej odpowiedzi. Niepewność dotycząca ewentualnego istnienia kosmitów jest wykorzystywana przez fantastykę, w ramach której opowiadane nam są historie o spotkaniach z pozaziemskimi cywilizacjami oraz konsekwencjami tych spotkań.
Współpraca, koegzystencja, rasowa wrogość czy chęć zwykłej eksterminacji – jest wiele modelów relacji, jakie może nieść ze sobą spotkanie człowieka z obcymi formami inteligentnego życia, a we wszystkich książkach, filmach, serialach czy grach traktujących właśnie o takim zetknięciu możemy odnaleźć takie mnóstwo przykładów wykorzystania tego motywu, że wymienianie byłoby karkołomnym zadaniem. Czy zastanawialiście się jednak, skąd się wzięli mieszkańcy sąsiednich galaktyk? Powstali jako nagły akt kreacji, czy ewoluowali z prostszych organizmów? Jak przebiegał proces ich tworzenia? Czy był choć zbliżony do naszego? Jak wyglądało kształtowanie się podstaw ich życia społecznego? Z jakimi problemami mierzyli się, gdy byli jeszcze prymitywni? Chętnie podzielę się z Wami własną teorią na ten temat. Zacznijmy więc od początku.

Mass Effect – postaci
Nie piszesz, nie dzwonisz, a ja się martwię
Jak to jest, że mimo zaawansowanej technologii komunikacyjnej, wyszukiwania wiadomości krążących w przestrzeni kosmicznej oraz rozwijającej się eksploracji poza planetarnej, wciąż nie udało nam się skontaktować z innymi użytkownikami techniki, że już o odnalezieniu jakichkolwiek form pozaziemskiego życia nie wspomnę? Dlaczego nikt nie próbował się z nami skontaktować? Czy faktycznie jesteśmy uznawani za niegotowych na spotkanie? Nasza technologia jeszcze jest za słaba na odbiór ich wiadomości? Jesteśmy obserwowanym eksperymentem? A może po prostu żyjemy na wygwizdowie wszechświata i jeszcze nikt nie zainteresował się aż taką dziurą? Pomysłów jest wiele, sam jednak jestem skłonny przyznać rację jednemu, który jest rozwiązaniem najprostszym i nieco łechtającym człowieczą wyjątkowość: w przestrzeń międzyplanetarną, zarówno fizycznie jak i poprzez fale radiowe, wybieramy się zwyczajnie jako pierwsi.
Będąc pionierami, mamy sporą dowolność, jeśli chodzi o zasiedlanie nowych terenów. Z kosmicznymi wojażami i zakładaniem domostw na nowych ciałach niebieskich wiąże się jednak pewna ciekawe zjawisko, z pozoru błahe, lecz w faktycznie dość brzemienne w skutkach. Otóż: zarówno w środkach kosmicznego transportu jak i na wszelkich planetach panują inne warunki bytowania niż na Ziemi. Inna wartość grawitacji, odmienny skład atmosfery i gleb, czy też zupełnie różne formy oddziaływania światła gwiazd – ludzkie organizmy w każdym z tych przypadków będą się inaczej dostosowywać do panujących warunków. W przypadku dnia, tygodnia czy miesiąca skutkować to może najwyżej innym samopoczuciem, jednak w perspektywie setek czy tysięcy lat nieustający cykl zmian ewolucyjnych sprawi, że człowiek marsjański będzie wyglądał zupełnie inaczej niż człowiek ziemski oraz zupełnie inaczej niż człowiek na stałe zamieszkujący stacje międzyplanetarne.
To ja jestem twoim ojcem
Dobra, dobra, ale moją miało być o teorii pochodzenia inteligentnych kosmitów, co więc ma z tym wspólnego wcześniejszy wykład? Otóż, bardzo wiele, gdyż pewnego niewyróżniającego się spośród innych dnia, do głowy wpadła mi myśl, że wszystkie rozumne formy pozaziemskiego życia posiadają tego samego przodka: homo sapiens.

Star Trek – Spock
Dlaczego Wolkanie (uniwersum Star Trek) z wyglądu są tak podobni do ludzi i mogą się z nimi krzyżować (Spock jest w połowie człowiekiem, jeśli ktoś jeszcze o tym nie wie), Komandor Shepard znany z trylogii Mass Effect bez większych problemów natury fizycznej mógł konsumować związki z wieloma gatunkami obcych, a Star Wars’owe Twi’lekanki są tak bardzo podziwiane przez mężczyzn wielu innych ras, będąc przy tym wyjątkowo podobnymi do ludzkich kobiet? To właśnie zamieszkiwanie różnych planet i dostosowywanie się do ich warunków doprowadziło do takiej różnorodności gatunkowej, a podobieństwa fizyczne wskazują na pokrewieństwo wspomnianych ras. Co więcej, możliwość krzyżowania osobników, podobnie jak ma to miejsce wśród ziemskich zwierząt, pokazuje, że rozłączenie się gatunków nastąpiło na tyle niedawno, by mimo wszystko było możliwe wydanie wspólnego potomstwa.

Star Wars – Twi’lekanka
Jeśli ewolucja doprowadziła do tak dużego zróżnicowania gatunkowego, to dlaczego ludzie przy spotkaniu obcych w tych wszystkich produkcjach, są wciąż tacy sami jak my obecnie? Rozwój naszych organizmów raczej nie zatrzymał się, co wskazuje na umiejscowienie tych historii w stosunkowo nieodległych czasach, zbyt bliskich, by już powstały inne rasy. Jak to jest więc możliwe, skoro jesteśmy pierwsi, że spotykamy taką różnorodność wśród mieszkańców innych planet? Możemy rozważyć dwie możliwości: po pierwsze trzeba wziąć pod uwagę Teorię Względności, dzięki której wiemy, że czas jest pojęciem względnym. Wizję tej teorii możemy zobaczyć chociażby w filmie Interstellar, gdzie przebywanie na powierzchni jednej z planet przez godzinę było równoznaczne z upływem siedmiu ziemskich lat. A co jeśli ludzcy koloniści osiedliliby się na ciele niebieskim, które serwuje efekt odwrotny, lecz znacznie silniejszy? W takim przypadku możliwym by była sytuacja, w której kilka niepozornych dla człowieka lat mogłoby być równoznaczne z przewinięciem się tam kilkunastu pokoleń, a w dalszej perspektywie – wykształcenie się nowej rasy zanim na ziemi by potwierdzono rozpoczęcie prac nad Half Life 3. W drugim przypadku należałoby założyć istnienie tuneli czasoprzestrzennych oraz możliwości podróżowania przez nie. W takim przypadku zbłąkana ekspedycja kolonistów mogłaby nawet przypadkiem przenieść się w czasie i przestrzeni, po czym zasiedlić odpowiednią planetę nawet na długo przed pojawieniem się ludzi, a stąd już tylko krok do pomocy przy budowie piramid na Ziemi.
W kwestii ewolucyjnych rozważań można zauważyć jeszcze jedno: inteligentne formy życia to nie tylko przedstawiciele ssaków i im podobni, są jeszcze chociażby insektoidy, jak chociażby Vespidzi z Warhammer 40.000. Jakim cudem niby ludzie mieliby ewoluować w owadopodobne istoty? Odpowiedź jest dość prosta i przynoszą ją na przykład filmy o apokalipsie z zombie w tle. Nieudane badania nad łączeniem ludzkiego i obcego genomu, które wymykają się spod kontroli, globalna, niepowstrzymana katastrofa i gotowe. Scenariusz wcale nie jest taki trudny do wyobrażenia.

Vespid
Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nierozróżnialna od magii
Skoro biologia pokazuje nam pokrewieństwo pomiędzy ludźmi a innymi rasami, dlaczego mieszkańcy Ziemi nie są tą najbardziej zaawansowaną technologicznie nacją? Pomijając wcześniejsze wywody na temat Teorii Względności oraz tuneli czasoprzestrzennych, możemy stwierdzić, że różnica w sprzęcie może wynikać po prostu z różnej drogi jej rozwoju. Jedni bardziej skupią się na wykorzystaniu prądu, drudzy na energii słonecznej lub atomowej, jeszcze inni mocniej będą inwestować w badania nad wykorzystaniem czarnej materii, że już o różnicach w zwykłym stylu wizualnym nie wspomnę. Ujrzenie wymysłów obcych inżynierów może czasem tworzyć złudzenie wrażenie obcowania z konstrukcjami o większym zaawansowaniu naukowym, lecz równie dobrze druga strona może w ten sposób pomyśleć o pomysłach tych pierwszych. Tak mylne wrażenie możemy zauważyć chociażby w serii Starcraft. Nikt nie ma wątpliwości, że Protossi stoją technologicznie na znacznie wyższej półce, a jednak w bezpośrednim starciu Terranie wcale nie ulegają całkowitemu zdominowaniu i to właśnie ich bomba nuklearna sieje postrach wśród pozostałych.

Mass Effect 2
Co jednak z rasami o znacznie niższym poziomie rozwoju? Jak to możliwe, że synowie tych, którzy podróżowali wśród gwiazd, by kolonizować nowe światy, nie dysponują technologią dostępną ich przodkom? Niech słowa Alberta Einsteina „nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi” posłużą za odpowiedź.
Czy jesteście skłonni przychylić się do mojej teorii? Może macie do niej uwagi lub pytania? A może też kiedyś zastanawialiście się nad podobnym zjawiskiem i sami chcielibyście się podzielić przemyśleniami? Chętnie poczytam, co macie ciekawego do dodania. Może kiedyś rzeczywistość przyzna któremuś z nas rację?
A gdzie jest Neil Tyson ja się pytam?! 😀
Mega ciekawy artykuł!