Artystka, makijażystka i charakteryzatorka, w świecie wizażu znana jako Avionell, opowiada nam o swoim zamiłowaniu do filmów grozy oraz tym, jak łączy je z pasją do malowania.
Panią Magdalenę poznaliśmy podczas tegorocznej edycji Festiwalu Fantastyki Pyrkon w Poznaniu. Dbała o nieskazitelny wygląd dziennikarzy i gwiazd przed wywiadami oraz w czasie ich trwania. Moi redakcyjni koledzy bez wahania oddali się w ręce Avionell, a ja, wraz z koleżankami, podziwiałam imponującą kolekcję kosmetyków. Szybko okazało się, że artystka nie bez powodu zgodziła się na wsparcie organizatorów swoimi umiejętnościami. Prywatnie jest fanką fantasy i horroru, co ma swoje odzwierciedlenie w tworzonych przez nią charakteryzacjach.
Zapraszam do przeczytania wywiadu z Panią Magdaleną i odwiedzenia jej profili w mediach społecznościowych – dajcie się wciągnąć w ten niesamowity świat charakteryzacji inspirowanych waszymi ulubionymi postaciami z filmów grozy.
OT: Od czego zaczęła się Pani przygoda z makijażem i charakteryzacją?
MD: Od dziecka byłam duszą artystyczną. Ciągnęło mnie do wszystkiego co ze sztuką związane – rysowanie, malowanie, śpiew, gry na instrumentach czy taniec. Zawsze wiązałam swoją przyszłość z jakimś artystycznym zawodem, jednak jeszcze wtedy nie wiedziałam co to dokładnie będzie. Do makijażu i charakteryzacji przyciągnął mnie fakt, że tutaj ograniczeniem jest jedynie wyobraźnia. Można w tej dziedzinie zastosować tak wiele technik, produktów, posłużyć się niestandardowymi materiałami, a inspiracja jest dosłownie wszędzie. Myślę, że to właśnie połączenie typowo kobiecego zainteresowania kosmetykami z elementami sztuki i kreatywności popchnęło mnie do szkoły wizażu.
OT: Jak doskonali Pani swoją technikę?
MD: Tutaj znowu pole do popisu jest nieograniczone. Doskonalić swoją technikę można zarówno podglądając i naśladując znanych, światowych wizażystów czy charakteryzatorów, jak i zwyczajnie wymyślając jak zrobić coś z niczego. Świat kosmetyków charakteryzatorskich jest niestety dość drogim światem. Jednak w charakteryzacji wszystkie chwyty są dozwolone. Tak naprawdę skomplikowaną charakteryzację można stworzyć wyłącznie z tego, co posiada się w domu (a zwłaszcza w kuchni). To pozwala nie tylko rozszerzyć swoją wyobraźnię, ale również nauczyć się pracować z różnymi formułami czy konsystencją.
OT: W Pani portfolio znajduje się dużo mrocznych charakteryzacji, czy lubi Pani horrory?
MD: Uwielbiam. I to już od dziecka. Swego czasu oglądałam wszystkie filmy opowiadające o zombie. Kiedyś jednak horrory mimo wszystko przyprawiały mnie o dreszcze. Odkąd zajęłam się charakteryzacją, za każdym razem gdy ktoś przestraszy się upiornej postaci, ja zastanawiam się jak wykonano ten makijaż!
OT: Jak długo trwa stworzenie takiej charakteryzacji?
MD: To zależy od stopnia skomplikowania i techniki. Zwykły body painting zajmuje nawet około dwóch godzin. Jeśli jest to charakteryzacja na bazie lateksowej maski czy protetyków (np. rany) może zająć to kilka długich dni. Taka maska wymaga bowiem rzeźbienia, odlewów, kilku warstw lateksu, z których każda musi wyschnąć, malowania no i oczywiście aplikacji.
OT: Jakie postacie planuje Pani odtworzyć w najbliższym czasie?
MD: Oj, jest takich bardzo dużo. Tak naprawdę w każdym filmie, serialu, bajce czy grze jest zazwyczaj co najmniej kilka postaci, które chciałabym przenieść do świata żywych. Samo uniwersum Marvela i DC daje już niesamowitą dawkę inspiracji. To, co na pewno mam w planach zrobić, to seria pozytywnych postaci znanych z filmów czy innych źródeł – pokazana w nieco mroczniejszej odsłonie.
OT: Dlaczego, Pani zdaniem, halloweenowe makijaże cieszą się taką popularnością?
MD: Myślę, że w każdym z nas nadal tkwi odrobina dziecka, które wyobrażało sobie że jest swoją ulubioną postacią z ekranu. Dzięki charakteryzacji, te marzenia możemy przełożyć na realia i choć przez chwilę poczuć się w ich skórze. W dzisiejszych czasach dostęp do tego typu usług czy produktów jest bardzo łatwy, co sprawia, że coraz więcej osób po nie sięga. Dzięki temu rośnie popularność imprez tematycznych, co bardzo mnie cieszy i daje mi pole do popisu.
OT: Podobno każdy charakteryzator posiada własny przepis na sztuczną krew, podzieli się Pani swoim?
MD: Mój przepis? Wejdź do kuchni, weź miseczkę i mieszaj! Wiele produktów spożywczych może być wykorzystana do stworzenia sztucznej krwi, a przy doborze odpowiednich – będzie ona też jadalna (doskonałe rozwiązanie przy charakteryzacji wampira). Najłatwiejszym rozwiązaniem jest syrop smakowy do kawy, zmieszany z barwnikami spożywczymi i odrobiną kakao dla przyciemnienia. Jeśli chcemy aby krew zgęstniała, zalecam przeszukanie kuchni pod kątem żelatyny.
OT: Jakie jest Pani marzenie związane z pasją do makijażu?
MD: Na pewno chciałabym robić to co kocham do końca życia – to byłoby spełnienie marzeń. W końcu jeśli kochasz to co robisz, to nigdy nie jesteś w pracy! A poza tym znalezienie się na planie światowej produkcji horroru lub filmu fantasy i możliwość podejrzenia pracy hollywoodzkich charakteryzatorów i podkradnięcie im trochę wiedzy byłoby niesamowitym przeżyciem. Kto wie, może moja ścieżka życiowa kiedyś też mnie tam zaprowadzi!
Serdecznie dziękujemy Pani Magdalenie za rozmowę i udostępnienie fantastycznych fotografii!