II wojna światowa to nie tylko walka na froncie, ale przede wszystkim walka ideologiczna i kulturowa. Każda ze stron próbuje ukształtować poprzez te dwa ostatnie kanały swoich obywateli tak aby z całych sił wspierali działania swoich rządzących. Co było wówczas najlepszym środkiem do prezentowania swoich racji, jak nie animacje? I to animacje związane z najzabawniejszymi kaczorami z USA.
Propaganda w służbie Kongresu
Problemy pierwszej połowy XX wieku wymusiły w pewien sposób na amerykańskich władzach podjęcie pewnych kroków propagandowych mających nastawić obywateli do pewnych zachowań i działań, które to uzdrowiłby państwo. Zaczęło się to już wraz z nastaniem Wielkiego Kryzysu, kiedy na nowo trzeba było odbudować państwo. Wkrótce po rozpoczęciu wojny różnorakie agendy rządowe zaczęły zgłaszać zamówienia promujące udział w przedsięwzięciach związanych z „frontem wewnętrznym”. Powstały komiksy i kreskówki zachęcające do oddawania krwi, zakładania ogródków zwycięstwa, pracy ochotniczej, oszczędzania żywności czy przetwarzania odpadów. Postacie wytwórni Walt Disneya takie jak Myszka Miki, Kaczor Donald czy Goofy stały się najbardziej rozpoznawalnymi aktorami, a swoim słowami płynącymi z dużego ekranu nakłaniali do dobrego odżywiania, płacenia podatków czy nabywania obligacji wojennych w celu ekonomicznego przygotowania państwa na nadejście wojny. Również w tym samym momencie pojawił się Kapitan Ameryka, który nie tyle miał zachęcić do walki z wrogiem, ale zwiększyć zaciąg ochotników do wojska na wypadek ataku nazistów na Amerykę. Amerykański rząd próbował ratować też sytuację w Ameryce Łacińskiej, obawiając się dużej popularności haseł Hitlera w latynoskich krajach, tak bardzo podatnych na totalitarną demagogię. W związku tym kongres zlecał również największym wytwórniom tworzenie lekkich filmów propagandowych ukazujących przyjacielskie relacje między USA i Latynosami jak Tres Caballeros, czy Saludos Amgios, które poza wydźwiękiem politycznym zarobiły sumę przekraczającą milion dolarów.

Źródło: 2.bp.blogspot.com
Sytuacja staje się coraz bardziej napięta, nawet dla kaczek
Po ataku z 9 grudnia z 1941, wojna po prostu uratował Burbank od bankructwa, któremu ciężko było się podnieść po Wielkim Kryzysie. Sfera wojskowa przekroczyła swoje zwyczajne granice i wkroczyła w życie wytwórni filmowych. Pobyt na filmy instruktażowe dla wojska wzrósł z dnia na dzień. Zintensyfikowano także prace nad animowanymi krótkometrażowkami. Warto jednak zauważyć, że pierwsze wojenne produkcje Disney Studio zrealizowało dla rządu kanadyjskiego.
Znów postawiono na najbardziej rozpoznawalne ikony popkultury – czyli postacie Disney. Niemniej jednak, tym razem to nie Myszka Miki grała pierwsze skrzypce, a Kaczor Donald. Najbardziej popularnym filmem propagandowym z jego udziałem stał się Der Führer Face, jaki zdobył Oscara za najlepszą krótką animację w 1942. Jest to swoista parodia przeciwko nazizmowi i jego nakazom. Już w pierwszych minutach możemy zauważyć jak zespół złożony z obywateli państw Osi maszeruje przez małe niemieckie miasto, wypełnione nazistowskimi symbolami, gdzie dosłownie wszystko, nawet chmury i drzewa, są ukształtowane lub ozdobione swastyką – co po części nie mija się z prawdą, bowiem nazistowska symbolika wypełniała po brzegi III Rzesze. Wyżej wspomniana orkiestra w wykonywanym przez siebie utworze wychwala cnoty nazistowskiej doktryny. Przechodząc obok domu Kaczora Donalda, grający muzykanci dźgają go bagnetem, by ten się obudził i szedł do pracy. Z powodu wojny i reglamentacji śniadanie biednego kaczora składa się z bardzo czerstwego chleba, ziarnka kawy oraz sprayu imitującego smak boczku i jajek. W międzyczasie zespół muzyków zmusza też kaczora do szybkiego czytania Mein Kampf, a potem eskortuje go do fabryki, gdzie ulubieniec Ameryki ma uzbrajać pociski przez najbliższe 24 godziny. Tempo linii montażowej z każda minutą przyspiesza, a w tym samym czasie Donald zostaje zmuszony do salutowania portretom Hitlera. Jednocześnie jest bombardowany wiadomościami propagandowymi, które mówią o wyższości rasy aryjskiej i o chwale pracy dla Führera. Po krótkim „urlopie płatnym”, który polega na robieniu gimnastyki i wykonywaniu kształtów swastyki z własnego ciała, kaczor zostaje zmuszony wrócić do pracy. W końcu nie wytrzymuje i dostaje załamania nerwowego, po czym po kilku minutach budzi się w swoim łóżku w Stanach Zjednoczonych zdając sobie sprawę, że wszystko było koszmarem. Po całkowitym przebudzeniu, podekscytowany sięga po miniaturę Statuy Wolności, całując ją i dziękując jej za wolny kraj, w którym przyszło mu żyć.

Źródło: m.warhistoryonline.com
Kacze commando – czyli jak zdobywano Pacyfik
W trakcie trwania działań zbrojnych, większość obywateli USA była bardziej skupiona na walkach o Pacyfik, niż sytuacji w Europie. W związku z tym w 1944 swoją premierę miał Commando Duck. W tej kreskówce Kaczor Donald ląduje na terytorium wroga w Japonii, aby przechwycić ważne informacje i dokonać sabotażu na tyłach azjatyckiego wojska. Zbieg różnych nieprzewidzianych działań powoduje, że pierzasty fajtłapa wywołuje gigantyczną powódź, która zalewa japońskie lotnisko, niszcząc przy tym wszystkie maszyny wroga. Warto zauważyć, iż Amerykanie po bitwie o Midway w 1942 uporali się z traumą Pearl Harbour i przestali się bać Japończyków, uznając ich za słabe zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych, stąd też postanowili stworzyć krótki metraż z Japończykami.

Źródło: bookmice.net
Oszczędność kluczem do sukcesu, oraz inne przygody…
The Spirit of ’43 jest troszkę odmienną narracją, gdyż tutaj twórcy skupiają się na wewnętrznych problemach Ameryki w trakcie trwanie II wojny światowej. Tu punkt ciężkości przeniesiono z siostrzeńca na wujka. Tak, to właśnie Sknerus McKwacz staje się głównym protagonistom, ukazujący swojemu krewniakowi, że determinacja, ale i rozsądne postępowanie w gospodarowaniu swoimi pieniędzmi pozwoliły dorobić się fortuny i dać podstawy ówczesnej Ameryce, o którą należy walczyć.
W okresie wojny występowały też animacje o charakterze czysto rozrywkowym, które miały poprawić jedynie humor obywateli Stanów Zjednoczonych. Wśród nich możemy wyróżnić takie tytuły jak Home Defence z 1943., prezentujące starcie między Hyziem, Dyziem i Zyziem a ich wujkiem Donaldem, czy seria krótkometrażówek z generałem Petem i szeregowym Donaldem, który w wyniku przyspieszonego szkolenia wojskowego nie radzi sobie na poligonie, przez co często doprowadza swojego przełożonego do szału.
Kaczki to nie tylko Disney. Warner Bros. stworzyło również swój krótki metraż pod tytułem: Daffy The Commando. Obecni w filmie nazistowscy żołnierze to twist na temat niemieckiego symbolu czarnego orła. Pomimo szaleńczej i zwariowanej fabuły, twórcy chcą przedstawić, że zwykła kaczka krzyżówka o czarnych piórach tak jak każdy Amerykanin może być cennym czynnikiem w zwalczaniu nazizmu i państw Osi reprezentowanych przez dostojne, ale drapieżne orły.

Źródło: i.ytimg.com
Czemu Kaczory?
Czemu jednak olbrzymia rola przypadła kaczorom, a nie innym postaciom? Myszka Miki czy Królik Bugs były raczej postaciami, które cieszyły się wiecznym szczęściem i mało kto mógłby zostać przekonany, że w łatwy sposób wygra się wojnę. Ze społeczeństwa za to wyrastały kaczory. Zarówno Daffy jak i Donald były symbolami, które próbują przetrwać w nawet najtrudniejszych sytuacjach. Donald miał jednak coś więcej. Reprezentował większość współczesnego społeczeństwa Ameryki: jako robotnik klasy średniej, płacący podatki i cierpiący z powodu trwających jeszcze niektórych skutków Wielkiego Kryzysu, był idealną postacią, z którą ludzie mogli się identyfikować. Donald miał wielki wpływ na współczesną moralność dzięki swojej niesamowitej sile woli i chęci walki o przetrwanie.