Site icon Ostatnia Tawerna

Is there life on Mars? – recenzja książki „Mars”

Debiutancka powieść Rafała Kosika doczekała się właśnie szóstego wydania na swoje dwudzieste urodziny. To kawał twardego, społeczno-politycznego science fiction, choć końcówka może zaskoczyć czytelnika przyzwyczajonego do naukowego podejścia.

Terraformacja Marsa

Przecież musi się zacząć właśnie od tego. Czerwona Planeta w swoim obecnym kształcie jest bardzo nieprzyjazna życiu, zwłaszcza większych ssaków. Dlatego w 2040 roku ludzkość podejmuje wysiłek zrobienia z tej naszej pustynnej Arrakis miejsca godnego fremeńskich marzeń o kosmicznej oazie. Zostają tam zbudowane wieże elektrolityczne, które wzbogacą środowisko w eliksir życia, tlen i wodę. A potem wyniosą się, żeby czas zrobił swoje.

Osadnicy wracają na Marsa dopiero po ponad 200 latach. Nie trzeba tam już budować miast przykrytych kopułami, powietrze jest rzadkie, ale da się nim oddychać. Są nawet parki, utrzymują się wokół zabytkowych już wież. W odległych kraterach powstają plantacje. Na planecie nie ma cmentarzy i długo ich nie będzie — każdy gram materii biologicznej jest tu cenny, trzeba przecież nadrobić miliony lat tworzenia się gleby. Poza tym aspektem wszystko wygląda tu jak biedna, ale sprawnie się rozwijająca ekologiczna utopia.

Tymczasem Mars ma też swoje korporacje i swoich polityków, które i którzy chcą kształtować dzieje tego miejsca. I właśnie te rozgrywki będziemy śledzić w pierwszej połowie historii, dziejącej się w roku 2305. Historia grawituje w stronę ostrego political-fiction, ale skupia się na dwójce bohaterów, nowym osadniku przybyłym z Ziemi „za chlebem” i miejscową dziewczyną pracującą dla jednego z wizjonerów rozwoju planety.

Co wyjdzie z tych wielkich planów zobaczycie w odsłonie z roku 2340, czyli mniej więcej pokolenie później. To już nie Diuna, ale jakiś Modyfikowany Węgiel czy inny Łowca Androidów, przesycona reklamami technologiczna dystopia, gdzie wszyscy są podłączeni do sieci, a szkolenia przeprowadza się, wgrywając pracownikom dane do implantów. Wyraźny kontrast pomiędzy obiema częściami Marsa ma podkreśla pewną inercję rozwoju technologicznego, którą Kosik bezwzględnie piętnuje, choć w mocno fatalistycznym stylu.

 

Mars, planeta ludzi

W powieści Kosika społeczeństwo Czerwonej Planety nie różni się zbytnio od naszych współczesnych. A nawet może my poszliśmy już troszkę do przodu — mamy recykling, ruchy zero waste czy Extinction Rebellion. Oszczędzamy wodę, wyłączamy prąd, kiedy nie musi niczego zasilać. Marsjanie w 2305 owszem, oszczędzają i jeżdżą rowerami, ale pragną więcej. Pragną spalać paliwa jak stara Ziemia, nawet jeśli nie mają tych kopalnych. Wybierają życie, „zajebisty wielki telewizor… pralkę, samochód, kompakt i elektryczny otwieracz do puszek”. Politycy i pracodawcy mogą ich tylko wspierać w tym dążeniu do dobrobytu, które tak elegancko napędza gospodarkę.

Na jak długo taką gospodarkę utrzyma prawie nieistniejący ekosystem Marsa? To jedno z głównych pytań powieści i jako ekologiczna dystopia byłaby niewątpliwie ciekawym, nawet jeśli nieszczególnie oryginalnym głosem w temacie. W 2002 na pewno jednak niosła powiew świeżości na naszej scenie literatury fantastycznej. Ale to jeszcze nie wszystko. Przez całą książkę przewija się jeszcze jeden wątek, który na koniec ją dominuje, żeby zamknąć całość motywem bliższym fantasy lub teoriom spiskowym niż science fiction.

Szalenie podobała mi się pierwsza, ekologiczna i pionierska część Marsa. Druga, wysoce technologiczna, broniła się bohaterem, chociaż traciła na oryginalności. Ale końcówka głęboko mnie rozczarowała. Była pójściem na łatwiznę, cofnięciem się do New Age lat 90. i sprawiła, że nie mogłam już traktować całości jako interesującej, głębokiej metafory naszej zanieczyszczonej codzienności. Bardzo żałuję, że do szóstego, poprawionego wydania nie dodano jakiegoś posłowia, które skomentowałoby dwadzieścia lat twórczości autora i funkcjonowania tej powieści na naszym rynku.



Nasza ocena: 7/10

Nierówna książka, jak to debiut, choć poprawiony: świetne wątki ekologiczne, dobre polityczne, rozczarowujące wyjaśnienie całej intrygi.

Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 7/10
Styl: 8/10
Wydanie i korekta: 10/10
Exit mobile version