W ciągu ostatnich lat we współczesnej kulturze coraz popularniejsze stają się inspiracje Japonią. Dlaczego jednak to akurat kraj Kwitnącej Wiśni okazał się tak interesujący? Czemu w wielu przypadkach japońskie wierzenia i legendy mieszają się z tymi innych krajów?
Japonia jest bez wątpienia miejscem, gdzie kultura łączy się z współczesną technologią. W Europie i Ameryce razem z postępującym rozwojem ludzie zaczęli zapominać o starych legendach. Strzyga, Biała Dama, Południce, wampiry czy wilkołaki nie są już straszne. Stały się czymś, czego nie musimy się obawiać, zatem wielu ludzi uważa przesądy związane z pozbywaniem się nieumarłych za mniej ciekawe. W Japonii, w przeciwieństwie do na przykład Chin, to, co spirytystyczne często wiąże się z technologią. Nowoczesność jest wyczuwalna na każdym kroku. Zamiast ciągłego powtarzania znanych historii, tworzone są coraz to nowsze, gdzie pokazuje się, jak „ciemna strona” może działać przy użyciu maszyn takich jak komputery, telewizory, telefony komórkowe.
Japonia, według mnie, ma jedną z ciekawszych i bardziej rozwiniętych demonologii. Obecność duchów, nieumarłych, istot piekielnych oraz innych stworzeń jest w tej kulturze czymś powszechnym, ona sama wręcz tworzy odpowiedni klimat do skutecznego straszenia. Od samego początku nadawała się do stworzenia dobrych horrorów, czy to w postaci książkowej, filmowej, czy gier. Zwyczajnie podobają nam się japońskie stworzenia. Są kompletnie różne od większości znanych z europejskich podań. W końcu w niewielu mitologicznych opowieściach możemy spotkać się z piękną kobietą o wężowym ogonie, gotową wciągnąć w głębiny ruszającego jej na ratunek śmiałka, albo z pozoru miłe stworki wyciągające ludziom wątrobę przez jelita. W Japonii takie postacie się pojawiają, a my uwielbiamy opowieści o nich.
Odnośnie wspomnianych wcześniej obcych, są to raczej istoty wydające się nam bliższe współczesności i z jakiegoś powodu bardziej boimy się spotkania z nimi niż z przybyszami z kosmosu. Albo po prostu jesteśmy nimi bardziej zainteresowani aniżeli kosmitami, dlatego że temat obcych cywilizacji wyczerpał się. W moim odczuciu powstają jeszcze dobre dzieła kultury o tej tematyce, jednak są o wiele mniej ciekawe niż te związane z rozwijającym się zainteresowaniem krajem Kwitnącej Wiśni.
Osobiście lubię japońskie historie również z jednego dość ważnego powodu. Mianowicie są one jednocześnie mroczne, przerażające, wzruszające oraz po prostu proste. Brzmią jak zwykłe historie o życiu, tylko że z dodatkiem zjawisk nadprzyrodzonych. Choć najczęściej są to opowieści na równi proste co okrutne.
Miałam jednak wspomnieć dlaczego w wielu przypadkach japońska kultura miesza się z kulturą na przykład amerykańską, nordycką czy arabską. Odpowiedź na to pytanie jest prosta: bo byłoby nudno. Gdybyśmy przez cały czas mieli do czynienia tylko i wyłącznie z wierzeniami wschodnimi, w pewnym momencie stałyby się one nużące. Tak samo monotonne wydać może nam się czytanie po raz dziesiąty historii o berserkach, czy oglądanie dziesiąty raz anime przedstawiającego Yuki-onnę. Z pewnością kolejne spotkanie z jakąś historią nie będzie równie emocjonujące co to pierwsze. Ale co jeśli w jednej grze zawrzemy zarówno Yuki-onnę, berserka, jak i na przykład Południcę? Wtedy staje się to czymś nowym i o wiele ciekawszym niż poprzednie opowieści. A co za tym idzie, przyciągnie zarówno sympatyków uprzednich utworów, co i zupełnie nowe osoby, które nigdy wcześniej nie zagłębiały się w ten temat.

Zdjęcie pochodzi ze strony: https://images.vice.com/vice/images/articles/meta/2016/02/24/przebiege-kobiece-demony-i-duchy-starozytnej-japonii-1456327176.jpg?crop=0.9973333333333334xw:1xh;center,center&resize=1050:*
Przyjrzyjmy się jednak także horrorom, a nie ogólnie pojętej fantastyce. Wiele osób zapytanych, jaki film grozy należy do twoich ulubionych, bez wahania wymieni jeden z japońskich tytułów. Dlaczego właśnie tak się dzieje? Otóż japoński horror działa na nas nieco inaczej. Prawie wszystkie motywy wywodzą się bezpośrednio z kultury i są w niej mocno zakorzenione. Yurei (czyli w tłumaczeniu: duchy) nieco różnią się od naszych wyobrażeń opartych na kulturze europejskiej. Zjawy te występują właściwie wszędzie, w bardziej lub mniej zmienionej formie. Duchy osób, które zmarły w jakiś nieoczekiwany sposób, w stanie wzburzenia, nie miały godnego pogrzebu, czy też popełniły samobójstwo – nie mogą wejść do Krainy Ciemności, gdzie powinno nastąpić ich oczyszczenie. W tym momencie zaczyna pojawiać się problem, ponieważ duch próbuje doprowadzić do końca niezałatwione sprawy lub żąda zemsty. Im silniejsze uczucia towarzyszą osobie zmarłej, tym bardziej duch przywiązany jest do świata żywych, a tym samym potężniejszy. Ważny jest aspekt, iż Yurei najczęściej przywiązują się do osób, z którymi były związane emocjonalnie za życia, albo mających coś wspólnego z ich śmiercią. Nie zawsze się tak dzieje. Według japońskich wierzeń duchy ukazują się swoim oprawcom w postaci strasznej, całkowicie niepodobnej do fizycznej formy, którą kiedyś przyjmowały. Jednakże często możemy zobaczyć je również jako byty dość przyjazne, podobne do ludzi. Dlaczego? Otóż ich „pogodna” forma może sugerować przyjazny stosunek do innych bohaterów, albo pogodzenie się ze swoim losem.

Zdjęcie pochodzi z: https://3.bp.blogspot.com/-PWaEQeBO8mI/V49-NIgRb2I/AAAAAAAACGg/HvhFyPuu5BECx5wFBirzTbCF3VzJmwNhACLcB/s1600/yurei.jpg
Warto również zauważyć, że większość mściwych duchów to kobiety. Dzieje się tak z jednego powodu, religii. Według Japończyków to właśnie płeć piękna ma większe szanse na stanie się Yurei. Poprzez poród, krwawienie miesięczne oraz przykładanie większej od mężczyzn wartości emocjonalnej do związków, to one wydają się być bardziej przywiązane do świata doczesnego. A więc również trudniej będą mogły go opuścić, toteż w razie tragicznej śmierci niemalże na pewno będą chciały dokonać zemsty. Wygląd wszystkich żeńskich Yurei zawsze jest niemalże taki sam. Wielu ludzi może zastanawiać się dlaczego. Otóż biel w Japonii uznawana jest za kolor śmierci, zmarli zawsze do pochówku ubierani są właśnie na biało. Długie, ciemne włosy są o wiele bardziej skomplikowanym zjawiskiem. W wielu rejonach Japonii kobietom nie wolno wiązać włosów po urodzeniu dziecka, z obawy przed przywołaniem upiorów występuje zakaz ścinania ich po zmroku. Wydawać by się więc mogło, że pełnią pewną magiczną rolę w życiu kobiety, być może nawet ochronną. Prawda jest jednak taka, że każda Japonka powinna mieć zawsze związane włosy, ale obowiązkiem jest rozpuszczenie ich osobom zmarłym. Dzieje się tak, ponieważ pukle utożsamiane są z pozytywną energią życiową, a zarazem dzikością i niekontrolowaną siłą. Dlatego tak często stanowią ważny element japońskich horrorów oraz bezsprzecznie są eksponowane.
Jednak nie odbiegając za bardzo od tematu. Dlaczego właśnie my, Europejczycy, boimy się i zarazem uwielbiamy japońskie kino grozy? Ponieważ zagrożeniem nagle stają się w nim rzeczy, które nigdy nie powinny wydawać się przerażające. Koncept bardzo znany w kulturze z kraju Kwitnącej Wiśni, dla nas jest dość obcy. Lubimy widzieć antagonistów oraz postaci pozytywne niemalże od razu. Tutaj jednak zagrożenie przychodzi niespodziewanie, a także często do ostatniej chwili pozostaje niewidzialne. Wokół nas zaczynają dziać się irracjonalne rzeczy, a my stajemy się coraz bardziej zmieszani i przerażeni. Takie są właśnie horrory japońskie. Irracjonalne.

Zdjęcie pochodzi ze strony: http://www.slate.com/content/dam/slate/articles/arts/culturebox/2015/10/151028_CBOX_Margee-Kerr-Yurei.jpg.CROP.promo-xlarge2.jpg
Uważam, że wierzenia japońskie powinny dalej mieć swój znaczący udział w światowej kulturze. Jestem pewna, iż dostarczą nam jeszcze wielu interesujących chwil. Być może z czasem zacznie stawać się to tylko nużącym i powtarzalnym elementem, ale dopóki do tego nie doszło, możemy cieszyć się powstawaniem kolejnych produkcji inspirowanych krajem Kwitnącej Wiśni.
PS.: Jeśli jesteście zainteresowani ciekawymi japońskimi legendami, gorąco polecam przeczytać trochę o bogini Amaretsu 🙂