Site icon Ostatnia Tawerna

Finałowe starcie! – recenzja komiksu „Świat Dryftu. Opowieść o wiedźmie”, t. 3

Pierwszy tom Świata Dryftu był zachwycający pod wieloma względami. Czy finał tej trylogii będzie równie niesamowity?

Ze Świata Dryftu do świata ludzi

Opowieść o wiedźmie to tytuł trzeciego tomu serii Świata Dryftu, a zarazem jej finał. Ysabeau, Czerwony Czarodziej i Dellrik przedostają się do świata ludzi, aby pokonać złą wiedźmę. W takiej sytuacji trzeba dopasować się do tłumu i  przyda się odrobina magii, w postaci talizmanów. Dzięki nim Dellrik nie będzie wyglądał jak bóbr z wystającymi zębami, tylko jak… człowiek! Zabawnie wypadają perturbacje ze zmianą wyglądu, a to dopiero początek przygody. W końcu, żeby dorwać główną antagonistkę, należy ją jeszcze znaleźć, co wcale nie jest takim prostym zadaniem (choć tak naprawdę najgorsze dopiero przed naszymi bohaterami!), a trzeba będzie ją jeszcze pokonać. Już w drugim tomie wiedźma okazała się niebezpieczną przeciwniczką, a walka z nią, na jej terenie, może wcale nie być takim dobrym pomysłem…

Ostateczny pojedynek z wiedźmą

W trzecim tomie dochodzi do ciekawego spotkania. Nasi bohaterowie trafiają w sam środek Rewolucji Francuskiej. Jest to dość krótki epizod, ale co najważniejsze zabawny. Co jednak najciekawsze w tym woluminie, autor przedstawił motywacje wiedźmy i choć trudno jest się z nią utożsamić, to jednocześnie trzeba przyznać, że ma swoje racje. Przy okazji poznajemy także legendę o powstaniu Świata Dryftu! Żałuję, że to już koniec tej historii. W szkicowniku autor zamieścił wiele ciekawych projektów, choćby szkic maga Issingaja, który jest tylko wspominany przez Czerwonego Czarodzieja. Świat Dryftu od pierwszego tomu zachwycał bogactwem uniwersum, niemniej na sam koniec czuć, że autor ukazał jedynie niewielki ułamek tego intrygującego świata.

Uroki magii

Nikogo pewnie nie zdziwi, że ponownie zachwycę się projektami fantastycznych stworzeń. Tym razem pojawiło się więcej przedstawicielek wymierającego gatunku Norn. Do tego Ken Broeders przedstawił epickie starcie z udziałem Oberyna, legendarnego króla elfów. Skoro bohaterowie zawędrowali do świata ludzi, to i autor narysował więcej przedstawicieli tej niesamowitej, cudownej rasy, przez którą wszystkie stworzenia fantastyczne musiały uciec do Świata Dryftu. I cóż, muszę przyznać, że piękniejsze w swej brzydocie są trolle. Gdy spojrzałem na wykrzywioną twarz handlarki, wręcz słyszałem ten dziki wrzask wydobywający się z jej gardła! Jeszcze nie raz zajrzę do poszczególnych tomów, byle tylko popatrzeć na cudowną kreskę Kena Broedersa!

Ostatni rzut oka na Świat Dryftu

Byłem zachwycony pierwszym tomem Świata Dryftu! Choć historia nie była przesadnie oryginalna, tak uniwersum wykreowane przez Kena Broedersa po prostu zapierało dech w piersiach. Zarówno trolle, jak i elfy niskiego czy wysokiego rodu prezentowały się przepięknie. Łatwo wsiąkłem w fabułę i z wielkim trudem oderwałem się od pierwszego woluminu. Niestety w każdym kolejnym tomie było już trochę mniej magii. Opowieść zmierzała do finału, a przez to zabrakło ciekawych wątków pobocznych czy większej dawki humoru. Nie zmienia to faktu, że jest to jedna z ciekawszych serii fantasy. Dzięki przecudnej kresce Kena Broedersa na pewno nigdy nie zapomnę kilku godzin spędzonych w Świecie Dryftu.

Nasza ocena: 7,8/10

Przyzwoity finał ciekawej historii rozgrywającej się w niesamowitym uniwersum.

Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 7,5/10
Oprawa graficzna: 8/10
Wydanie: 9/10
Exit mobile version