Sacha Baron Cohen nie jest baronem. Jego drugie imię to zniekształcona forma imienia Baruch, bowiem Sacha jest praktykującym żydem. Dobrze włada hebrajskim. I wszelkimi akcentami angielskiego…
Urodził się w Londynie i tam stawiał pierwsze kroki w studenckich sztukach. Studiował historię, ale nie to było jego przeznaczeniem. W 1994 stacja Channel 4 poszukiwała prezenterów. Cohen pokazał swój talent, wcielając się w reportera z Albanii – Kristo. Został zauważony i tak zaczęła się jego kariera.
Jego kolejnym wcieleniem był Ali G. Dostał swoje show, gdzie mógł pokazać pełnię talentu, wystąpił jako Ali w teledysku Madonny i otrzymał nagrodę BAFTA. Jego studnia pomysłów jest niewyczerpana. Wcielał się również w reportera-antysemitę z Kazachstanu o imieniu Borat, następnie w Brüna – homoseksualisty z Austrii. Był także Dykatorem. Był wiele razy pozywany za mocne żarty, jakie pojawiają się w jego filmach i wypowiedziach.
Jego dokonania na polu fantastyki są może skromniejsze, ale każde pojawienie się tego charakterystycznego aktora to uczta dla oczu. Zagrał małą rólkę w Sweeney Todd – demoniczny golibroda z Fleet Street, a także całkiem sporą w filmie Martina Scorsese Hugo i jego wynalazek.
Jego zdolność do przyjmowania różnych przebrań i akcentów jest zdumiewająca, W jednym z wywiadów powiedział, że akcent króla Juliana w serialu Madagaskar wziął od swojego prawnika i jego współpracowników ze Sri Lanki. Wcielał się w niego w latach 2005-12. Jako połączenie człowieka z zegarem brylował w Alicji po drugiej stronie lustra. Ostatnim jego projektem jest druga część przygód Borata, który powraca po 14 latach niczym meteor (i kosi wszystko na swojej drodze), by dowiedzieć się więcej o amerykańskiej kulturze i pandemii koronawirusa. Na pewno będzie kosmiczna zabawa.
Prywatnie Sasha jest mężem Isli Fisher, która specjalnie dla niego przeszła na judaizm. Mają troje dzieci i mieszkają w Los Angeles.
Życzymy mu jeszcze więcej dobrych filmów. A Wy, czego mu życzycie?