Marvel Champions / Sentinels of the Multiverse
Jak lew jest królem dżungli, tak Marvel Champions jest królem karcianek. Uwierzcie mi, naprawdę chciałem tym razem napisać o czymś innym, ale mój kufer z kartami gniewnie warczy na samą myśl. Chwaliłem już tyle razy mnogość mechanik i modularność, że powtarzanie się mogłoby ujść tym razem za znęcanie, tak więc wspomnę o grze, która jest jej dalekim wujkiem i w pewnym sensie na pewno pierwowzorem (wiem, że jest AH i LOTR 🙂 ).
Sentinels of the Multiverse – gra w założeniu bardzo podobna, bazująca na fikcyjnym świecie superbohaterów stworzonym specjalnie dla niej, także modularna z wieloma opcjami, ale bez deck buildingu i z dużo większym udziałem liczenia; w niektórych zależnościach można się na tyle pogubić, że niektórzy przesiedli się na wersję ze Steama, jednak to nie dla mnie. Ja się przy Sentinels świetnie bawię, traktując je jako odmianę od Champions. Jednakże król jest tylko jeden – już nie mogę się doczekać następnych dodatków.