W najnowszym Wolfensteinie nie będzie trybu multiplayer. O tym, co stoi za tą decyzją, mówi Tommy'ego Tordssona Bjorka - osoba odpowiedzialna za całą warstwę narracyjną gry.
Według niego najnowszy tytuł Machine Games to doświadczenie przeznaczone dla pojedynczego gracza. Poza masowym zabijaniu nazistów, twórcy przykładają ogromną wagę do świata, fabuły czy postaci. Według niego, by stworzyć wciągające doświadczenie dla pojedynczego gracza, konieczna jest całkowita rezygnacja z trybu wieloosobowego, który – jak to powiedział – „rozrzedziłby” tylko cały proces tworzenia.
Jest to odważne posunięcie w czasach, gdy tryb wieloosobowy dodaje się do każdej produkcji, nawet jeśli nie do końca implementacja owego jest potrzebna. I z brakiem trybu multiplayer może nawet nie byłoby problemu, gdyby najnowsze dzieło Machine Games nie było liniowym FPS-em. Z drugiej strony, twórcy muszą sobie zdawać sprawę, że wciśnięcie na siłę trybu wieloosobowego, do gry, która od miesięcy jest reklamowana jako tytuł dla pojedynczego gracza, i tak nie spowoduje znacznego wzrostu zainteresowania grą. A ucierpieć mogą na tym inne elementy gry.