Dzień Matki to wspaniałe święto. To czas, kiedy możemy przygotować coś wyjątkowego dla naszych mam. Zazwyczaj jest to bukiet ulubionych kwiatków, czekoladki czy po prostu wspólnie spędzony czas. Nie każdy jednak ma możliwość obchodzenia hucznie tego święta. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, dlaczego tak wiele postaci, które wychodzą spod skrzydeł wielkiego imperium Myszki Miki dorasta bez matek?
Biedne półsierotki
Filmy animowane produkcji Walta Disney’a zabrały nam kawał dzieciństwa. Z wypiekami na twarzy oglądaliśmy podróż Piotrusia Pana do wspaniałej, wyśnionej Nibylandii. Innym razem zaś wypłakiwaliśmy morze łez, patrząc bezradnie na śmierć Mufasy, zresztą zapewniam… ja płaczę do tej pory! Animowane historie okraszone morałem pokazują, że dobro zawsze zwycięży ze złem. Opowiadają o sile miłości i bezinteresownej przyjaźni, uczą tego, jak poradzić sobie z najtrudniejszymi kłopotami. Nie trzeba być wielkim znawcą, żeby zauważyć, że większość filmów amerykańskiego producenta posiada smutny, wspólny mianownik. Istnieje długa lista disneyowskich bohaterów, nieposiadających matek. Wystarczy spojrzeć na kilka klasyków. Arielka, czerwonowłosa syrenka, straciła mamę z rąk człowieka. Po jej śmierci opiekuje się nią ojciec, czyli Król Tryton, który znienawidził ludzi. Postanowił, że będzie chronić przed nimi swoją ukochaną, najmłodszą córkę. Arielka jednak miała nieco inne plany. Pocahontas to młoda Indianka, która przedwcześnie straciła matkę, po której została jej pamiątka w postaci niebieskiego naszyjnika. Z tęsknoty za nią swoje rozterki i smutki wypłakiwała babci Wierzbie. Podobnie było w przypadku klasyka nad klasykami, a mianowicie Kopciuszka. Młoda dziewczyna musiała znosić upokorzenia ze strony macochy oraz jej okrutnych, rozpieszczonych i egoistycznych córek. Trudno także nie wspomnieć o brązowookiej Belli z Pięknej i Bestii, która również dorastała bez matki. W przypadku Jasminy i księcia Ali Ababwy z Aladyna historia nie jest inna, w ich życiu również zabrakło rodzicielek. Cóż, sami przyznacie, że sporo przykładów się nazbierało. Na tym jednak lista się nie kończy! Dziewczyna o cerze białej jak śnieg, włosach czarnych jak heban, a ustach czerwonych niczym krew, również nie doświadczyła matczynej miłości. Mowa oczywiście o królewnie Śnieżce z bajki o takim samym tytule, której macochą była zła, podstępna królowa. Natomiast mamy bohatera Dzwonnika z Notre Dame i uroczego, tytułowego jelonka Bambiego, zostały zamordowane.
Z deszczu pod rynnę
Powyższe przykłady, mogą wprawdzie świadczyć o pewnej niezdrowej prawidłowości w poczynaniach amerykańskiego producenta względem swoich bohaterów. Nieszczęść na tym jednak nie koniec. Nie zapominajmy bowiem, że jest sporo bajkowych postaci, których matki wprawdzie nie umarły, ale i tak nie miały one okazji zaznać ich miłości. Przypomnijmy sobie choćby historię przepięknej Roszpunki, która będąc małym, słodkim, zielonookim dzieckiem została porwana z kołyski przez podstępną Gertrudę. Królewna straciła w ten sposób swoich prawdziwych rodziców, natomiast porywaczka, która stała się jej przybraną matką, wykorzystywała magiczną moc włosów dziewczyny do zapewnienia sobie wiecznej młodość. Podobny motyw odnajdujemy w przypadku tytułowego Herculesa, który został wykradziony rodzicom przez parę sprytnych stworów, o specyficznych imionach Ból i Panik. Z kolei Matka Aurory, czyli animowanej Śpiącej Królewny, chcąc chronić córkę, powierzyła jej wychowanie trzem magicznym wróżkom: Florze, Hortensji i Niezabudce. Nie wiadomo już co gorsze, świadomość śmierci swojej rodzicielki czy nieświadomość, że żyje.
Światełko w tunelu
Wszystkim tym, którzy mają dość traumatycznych historii, na pocieszenie zostaje animacja Księżniczka i żaba, która pojawiła się na ekranach kin w 2009 roku. Wytwórnia Walta Disney’a pokazała w niej obraz ciepłej, kochającej, interesującej się swoim dzieckiem mamy. Inną, jak się okazuje bardzo ważną produkcją jest Merida Waleczna (miała premierę w 2012 roku). To właśnie w niej, po raz pierwszy w swojej historii, amerykańskie studio postanowiło poruszyć niesamowitą relację, jaka występuje między córką a matką. Można? Można. Szkoda tylko, że musieliśmy czekać na nią blisko dziewięćdziesiąt lat.
Ach, te złe macochy
Spośród wszystkich złoczyńców w filmach animowanych najgorszą sławą cieszą się niegodziwe macochy. Paradoksalnie przyciągają one największą uwagę. Zauważcie również, że wyrażenie „niegodziwe macochy” jest jak połączenie masła orzechowego z dżemem. Po prostu nie wyobrażamy sobie innej kombinacji. Zła sława macoch jest w dużej mierze zasługą wytwórni Disneya, który z ochotą pozbawiał swoich bohaterów matek. Cóż więc mieli zrobić pogrążeni w żałobie ojcowie? Starali się oni dla dobra dziecka zapewnić ukochanym pociechom zastępczą opiekę. Ponowny ożenek miał dać dziecku drugą matkę, która powinna być ogromnym wsparciem dla dziecka. W bajkach wytwórni Myszki Miki macochy przybierają jednak postać czarnego charakteru. Może dlatego, że łatwiej zbudować wizerunek złej macochy niż okropnej matki, co mogłoby się widowni nie spodobać.
Powrót do dzieciństwa
Z pewnością mama to najważniejsza osoba w życiu każdego człowieka. W takim razie, dlaczego Disney postanowił uśmiercić tyle rodzicielek swoich bohaterów? Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy sięgnąć nieco głębiej w historię wytwórni, a konkretnie jego założyciela. Wiele osób twierdzi bowiem, że ma to związek z życiem prywatnym amerykańskiego producenta. Podobno w ten sposób wprowadzał on do swoich filmów elementy osobistej tragedii. Dzieciństwo Walta Disneya nie należało do najprzyjemniejszych. Jego ojciec był życiowym nieudacznikiem, a za najmniejsze nieposłuszeństwo swoich dzieci karał ich dotkliwym biciem. Jednak szczególnie bolesną traumą zaznaczył się w jego życiorysie rok 1938. Wtedy to młody Walt otrzymał telefon, który na zawsze zmienił jego życie. Poinformowano go o śmierci ukochanej matki. Kobieta zmarła na skutek zatrucia ulatniającym się gazem z niesprawnego piecyka, znajdującego się w łazience. Tragedia była tym większa, że matka wielokrotnie skarżyła się, że prezent podarowany jej na Boże Narodzenie, nie działa tak, jak powinien. Syn obiecywał, że wyśle do niej fachowca, niestety nie zdążył tego zrobić. Z tego powodu do końca życia obwiniał się za śmierć swojej mamy. Ojca udało się uratować. Kto wie, czy najbardziej znany producent filmów animowanych poprzez właśnie takie fabuły nie przepracował swojej traumy?

Walt Disney i jego mama, Flora
„jest jak połączenie masła orzechowego z dżemem. Po prostu nie wyobrażamy sobie innej kombinacji.”- no w Polsce raczej odwrotnie. To jakaś amerykańska kalka czy co?