Site icon Ostatnia Tawerna

Cosplay a mainstream – skrzywione postrzeganie

Nie można ukryć, że cosplay coraz bardziej przebija się do powszechnej świadomości. Jak jednak radzi on sobie poza sferą miłośników mangi, anime, fantastyki i gamingu?

Cosplay to złożone hobby, które bez najmniejszych oporów mogę nazwać sztuką i to przez naprawdę wielkie S. Pokazywanie się w strojach i stylizacjach swoich ulubionych bohaterów, wcielanie się w nich słowem i czynem oraz odgrywanie scen przed zgromadzoną widownią to jedynie przyjemny finał naprawdę długiej drogi. Samo przygotowanie kompletnego i wygodnego stroju to zadanie na wiele miesięcy obarczonych żmudną pracą, poszerzaniem wiedzy o możliwościach i sposobach stosowania różnorodnych materiałów oraz główkowaniem nad wykorzystaniem ich nieraz w sposób nieszablonowy. Zwłaszcza jeśli podejmiemy się drogi „low cost cosplay”, o której szerzej, specjalnie dla nas, wypowiedziała się nie tak dawno UniCat Cosplay. Do tego dochodzi kwestia odpowiedniego makijażu, spora ilość czasu spędzonego na skomponowaniu ścieżki dźwiękowej do występu oraz przygotowywanie i ćwiczenie choreografii. Ważne jest także dokładne przejrzenie profilu psychologicznego wybranej postaci, żeby móc odpowiednio odegrać jej sposób bycia, poruszania się i wypowiedzi.

Zdjęcie autorstwa: Iza Opala Fotografia, modelka: UniCat Cosplay

Nie jest to jednak jednotorowy nurt. Owszem, dokładne i szczegółowe upodobnienie sie do wybranego bohatera jest kwintesencją cosplayu, lecz sztuka ta nie ogranicza się jedynie do tego. Często można również spotkać stroje prezentujące inną wersję istniejącej postaci, ubiór inspirowany nią lecz nieprzedstawiający jej bezpośrednio, jak i dopasowanie się wyglądem do określonego uniwersum bez wcielania sie w kogoś konkretnego. Twórczość ta na stałe wpisała się w fantastykę, będąc niemal zawsze kluczowym punktem programu wielu konwentów. Nieustannie rosnąca popularność wspomnianych wydarzeń kulturowych sprawia, że sam cosplay coraz częściej pojawia się na ustach postronnych obserwatorów, którzy z tego typu artyzmem nie mieli wcześniej do czynienia. Jak jednak wygląda spojrzenie ludzi na to, co podbija moje serce, a dla innych jest czymś egzotycznym?

I cały misterny plan…

Mając w głowie gotową koncepcję tego artykułu, planowałem rozpocząć swój wywód od posłużenia się wpisem encyklopedycznym znajdującym się pod hasłem „cosplay”. Jakimż zdziwieniem i rozczarowaniem było dla mnie wejście na polską wersję Wikipedii i zobaczenie tekstu na dosłownie kilka linijek. Sto trzydzieści sześć wyrazów opisujących to, co jest przez wielu kochane, wymaga olbrzymiego nakładu pracy, a nieraz i wkładu finansowego. Takie zderzenie się z przykrą rzeczywistością już samo w sobie wskazuje na to, jak bardzo polskie społeczeństwo jest nieświadome bliskości tej wyrafinowanej sztuki. Tym bardziej żałośnie wygląda to na tle innych wersji językowych, które aż pękają w szwach od nawału informacji, a podobnej lub nieco mniejszej ilości treści można doszukać się jedynie w tych językach, których nawet nie potrafię dopasować do żadnego znanego mi kraju. To dość przykra rzeczywistość, zwłaszcza że cosplay zdecydowanie zasługuje na to, żeby być bardziej docenianym.

Światełko w tunelu? Cholera, to pociąg!

Jak wspomniałem we wstępie, cosplay powoli wdziera się do świadomości zwykłych zjadaczy kajzerek, czego przykładem może być pojawianie się w mainstreamowych serwisach publikacji prezentujących przedstawicieli tegoż cudownego fachu. Sęk w tym, że po wgłębieniu się w odpowiednie działy takich stron w oczy rzuca się kolejna bolączka odzwierciedlona w tytule tego tekstu. Po wejściu w pierwszy artykuł, w oczy wpada króciutki wstęp stanowiący jedyny tekst publikacji, po czym autor przechodzi do prezentowania kilkunastu fotografii, z czego ledwie trzy ukazują stroje, natomiast na pozostałych widać wijącą się na pościelowym planie, odzianą jedynie w bieliznę, urodziwą niewiastę. Przechodząc do kolejnych artykułów, przekonamy sie, że niemal wszystkie (na niektórych stronach dosłownie wszystkie) powielają dokładnie ten sam scenariusz, a zatytułowanie jednego z nich frazą „gorąca cosplayerka” (trochę zmieniłem, ale sens pozostał) bez ogródek ukazuje nam stosunek autora do swojego zadania. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko wykorzystywaniu przez kobiety swoich atutów na potrzeby cosplayu, ale jednak wchodząc do kategorii „Gry”, liczę na rzetelny wywiad z utalentowanymi osobami okraszony prezentacją ich wspaniałych prac, a nie kuszenie magnetycznymi kształtami miłośników negliżu.

Zdjęcie autorstwa: Iza Opala Fotografia, modelka: UniCat Cosplay

Takie przedstawienie cosplayu niesie za sobą dość nieprzyjemne skutki. Przeciętny Kowalski, Nowak czy Brzęczyszczykiewicz, widząc tego typu artykuły, nie ma bladego pojęcia o tych wszystkich miesiącach żmudnej, dokładnej i ciężkiej pracy, przez co kompletnie nie potrafi docenić ich efektu, nawet jeśli się nim zachwyci. Co gorsza wspomniany deficyt prezentacji faktycznych strojów na tle wszystkich ukazywanych zdjęć sprawia, że całe rzesze „typowych Januszy” szufladkują biedne dziewczyny, doszukując się w ich każdym działaniu, nawet niezwiązanym z cosplayem, co najmniej chorobliwego poszukiwania atencji. To bardzo krzywdzący trend, który niestety obecnie ma się całkiem dobrze. A gdzie w tym wszystkim męska część cosplayowej braci? Cóż, biorąc pod uwagę opisany powyżej problem, raczej nie mają co liczyć na ulgowe traktowanie.

Miałem sen, piękny sen

Choć obecnie poza przyjaznymi dla wszystkich konwentami oraz stronami internetowymi czy środowiskami rozumiejącymi, czym jest fantastyka, cosplay nie jest traktowany z taką powagą, z jaką powinien, to jednak w przyszłość powinniśmy spoglądać raczej z optymizmem. Dlaczego? Bowiem z każdym nowym pokoleniem przybywa ludzi, którzy potrafią docenić tę sztukę, podobnie jak głębię gamingu i fantastyki. Co prawda jesteśmy w tyle w porównaniu do wielu krajów, co zawdzięczać możemy, czy tego chcemy, czy nie, poprzedniemu ustrojowi, lecz zmiany są nie do powstrzymania i akurat w tym przypadku społeczeństwo zmierza w dobrą stronę. Fantastyka już na całego zadomowiła się w mainstreamie za pomocą filmów i seriali. Także gry, choć z bardzo negatywnym PR-em ze strony obawiającej się konkurencji telewizji, twardo i nieustępliwie przebijają się do szerokiej świadomości. Wszystkie dzieła z wspomnianych kategorii wspólnie prowadzą ze sobą cosplay, przecierając mu drogę do zasłużonego traktowania.

Zdjęcie autorstwa: Iza Opala Fotografia, modelka: UniCat Cosplay

Moim osobistym marzeniem jest doczekać czasów, gdy relacje z konwentów będą przyciągały zwykłych ludzi niczym kolejne odcinki Tańca ze skupiskami powiązanych grawitacyjnie materii w stanie plazmy czy Świata według Niezbyt Dobrej Jakości oraz momentu, kiedy wydarzenia e-sportowe staną się powszechnie oglądane, a konkursy cosplayu wskażą pokazom mody, gdzie ich miejsce, będąc docenianymi za swój kunszt i włożoną w nie pracę. W miarę możliwości zawsze będę optował za nimi, a Wam, moi ukochani cosplayerzy, będę niezmiennie kibicował i trzymał za was kciuki, bo odwalacie kawał naprawdę dobrej, solidnej roboty!


Za piękne zdjęcia dziękujemy UniCat Cosplay oraz Iza Opala Fotografia

Exit mobile version