Nie brakuje w sieci komentarzy na temat Andrzeja Sapkowskiego i jego słów dotyczących pieniędzy od CD Projektu. Nasza redakcja także nie pozostaje bierna na tego typu rewelacje, a nasze przemyślenia jak zawsze oddaje w pełni Arczin wraz ze swoim komiksem.
Jak grom z jasnego nieba trzasnęła wiadomość, że imć Sapkowski żąda od CD Project 60 milionów złotych, które stanowią niewielki procent zysków, jakie spółka uzyskała dzięki sukcesowi swych gier stworzonych na podstawie prozy pisarza, zwłaszcza trzeciej odsłonie. Choć dla samych twórców elektronicznej rozrywki to kwota na dzień dzisiejszy nie aż tak znaczna, to jednak dla pojedynczego zjadacza chleba, bułek i bezglutenowych pierożków jest to suma powalająca. Niezależnie od oceny takiego żądania, art. 44 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych jak najbardziej pozwala ojcu Wiedźmina na takie działanie. A co sam mogę dodać do tego tematu?
Zacznijmy od kwestii bardziej technicznych. Bazując na swej wiedzy i doświadczeniu wiem, że kwestia interpretacji przepisów prawnych to nie tylko czytanie ze zrozumieniem. Wśród prawników występują tak zwani intencjonaliści, którzy twierdzą, że na równi z treścią przepisu ważne jest również to w jakim celu owe prawo powstało. Co więc było intencją w kreowaniu wspomnianego artykułu? Najprawdopodobniej zabezpieczenie twórcy (czyli przykładowo pisarza) przed wykorzystaniem za marne grosze jego życiowego dorobku intelektualnego w celu znacznego wzbogacenia się przez niegodziwego prywaciarza (albo inną łachudrę). Jednym słowem, przepis chroni pisarza przed byciem nieuczciwie wyrolowanym. Czy Andrzej Sapkowski jest osobą poszkodowaną?
„Gra narobiła mi mnóstwo smrodu i gówna” rzekł ongiś pisarz komentując popularność dzieła CD Projectu. Cóż, w pewnym stopniu trzeba przyznać tym słowom rację, sporo wszak osób zaczęło uważać książki za produkt wtórny w stosunku do elektronicznej trylogii. Jednak trudno brać na poważnie zdanie tych, którzy są zbyt leniwi by przeczytać to krótkie zdanie pojawiające się na początku każdej z gier, które brzmi: „na podstawie prozy Andrzeja Sapkowskiego”. Zjawisko takie jednak wskazuje, że jest dość spore grono odbiorców, które o istnieniu arcyciekawego uniwersum dowiedziało się dopiero z dzieł CD Projectu. Czy więc bez sukcesu gier Wiedźmin miałby szansę przebić się tak mocno do mainstreamu? Czy kolejne nakłady prozy pojawiły by się na półkach sklepowych w takiej ilości jak obecnie? No i w końcu, czy Netflix kiedykolwiek zainteresował by się współpracą z Sapkowskim przy braku bezapelacyjnego sukcesu Wiedźmina 3? Na te pytania niech każdy sobie odpowie.
*CD Projekt, nie CD Project. Nie zangielszczajmy wszystkiego, dziękuję 🙂