Conan – Conan Barbarzyńca
Adaptacja opowiadań Roberta E. Howarda, w wykonaniu Johna Miliusa, to typowe dla swoich czasów surowe fantasy. Nie ma co się oszukiwać, nie jest to film specjalnie udany, ale ma jedną wielką zaletę, w postaci odtwórcy tytułowej roli. Arnold Schwarzenegger, jako Conan, potrafi swoją charyzmą i urokiem wzbogacić prostą jak konstrukcja cepa opowieść o brutalnej zemście za śmierć najbliższych. Trzeba też przyznać, że wyjątkowo umięśniony aktor świetnie wpasowuje się w mocno kiczowatą estetykę filmu, osadzonego w świecie, w którym przeżyć może tylko ten, kto ma największy biceps. Conan w wykonaniu Schwarzeneggera idealnie wpisuje się tym w cytowane na początku słowa Friedricha Nietzeschego „Co nas nie zabije, to nas wzmocni”. – Krzysztof Olszamowski
Dołącz do dyskusji