15-lecie franczyzy
Tak, to już półtorej dekady, odkąd postacie z wydawnictwa Marvel przeniosły się na ekran, tworząc jedną wspólną historię, która podbiła serca fanów na całym świecie. Wszystko zaczęło się w 2008 roku od Iron Mana, w którego tytułową rolę wcielił się niezawodny Robert Downey Jr., by kilka miesięcy później powrócić do tej samej roli w Niesamowitym Hulku. Do 2023 roku mieliśmy naprawdę sporo udanych tytułów, w tym 30 filmów i 9 seriali. Zdarzały się też porażki i mocna krytyka, jednakże MCU zachowuje względnie dobry poziom scenariuszy oraz familijny charakter, zapewniając rozrywkę całej rodzinie.

Kadr z filmu Iron Man (2008)
Blip – pamiętamy (*)
Czasoprzestrzeń MCU od praktycznie samego początku była zbliżona do naszej. Mieliśmy do czynienia praktycznie z takimi samym lokacjami jak w realnym świecie i nawet chronologia zgadzała się z naszym światem. Kiedy w latach 1939–1945 miała miejsce II wojna światowa, w uniwersum Marvela też trwał ten konflikt, którego konsekwencją było narodzenie się pierwszego Avengera– Kapitana Ameryki. Projekt Zimowych Żołnierzy został zamrożony wraz z upadkiem Związku Sowieckiego w 1991, czyli dokładnie wtedy, gdy miało to miejsce u nas. Ponadto kiedy Carol Danvers używa Internetu w roku 1995, to pracuje na systemie operacyjnym Windows 95, czyli dokładnie takim, jaki był dostępny w naszych dziejach, dokładnie w tym samym roku.
Takich smaczków moglibyśmy jeszcze trochę znaleźć we współczesnych filmach bazujących na komiksach Domu Pomysłów. Jednakże nasze drogi z rzeczywistością MCU trochę się rozeszły w 2018 roku, kiedy Thanos pstryknął Rękawicą Nieskończoności i zniknęła połowa populacji. W 2019 przeniesiono nas o cztery lata do przodu i dzięki zabawie ze światem kwantowym oraz determinacją wszystkich żyjących superbohaterów w październiku 2023 udało się odwrócić masakrę wywołaną przez Rękawicę Nieskończoności. Dla chcącego nie ma nic trudnego!
Co dziwne, po premierze Avengers: Endgame u nas nastały ciężkie czasy: pandemia, lockdowny, zmasowana inwazja Rosji na Ukrainę. Może w świecie Marvela też było podobnie i chaos wywołany przez Thanosa sprowokował pandemię oraz wojnę w Europie. Jeżeli tak, to może 2023 też będzie dla nas łaskawy i skończy się wreszcie trzyletni okres pełen niepokoju.

Kadr z filmu Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów (2016)
Kwantomania, czyli co?
Pojęcie historii i czasu zawsze było sprzężone z dwiema moimi ulubionymi postaciami – Kapitanem Ameryką i Ant-Manem. Pierwszy był kimś w rodzaju historyka, który analizował problem poprzez doświadczenie minionego czasu, drugi zaś bawił się czasem pod względem praktycznym jak fizyk kwantowy. Założenia filmowe, że w przestrzeni kwantowej możliwe jest podróżowanie w czasie, są całkiem prawdopodobne, gdyż zmniejszająca się rzeczywistość daje nam nieskończoną drogę w tak zwanym tunelu czasoprzestrzennym, a tym samym osiągnięcie nadprędkości poprzez szybki ruch, pozwalającej na przeniesienie się z jednego momentu do drugiego.
Razem Scott i Rogers mogliby naprawdę wiele zrobić dla świata, ale ich współpraca ograniczyła się jedynie do zamieszek na niemieckim lotnisku czy pokonania Thanosa i przywrócenia „zaginionych” osób po pstryknięciu Szalonego Tytana w 2023.
Człowiek-mrówka powróci na ekrany kin w tym roku i jeśli wierzyć twórcom nowego filmu o fanie Strażnika Wolności, to Ant-Man i Osa: Kwantomania będzie widowiskiem przełomowym, znaczącym dla ciągłości uniwersum, tak jak miało to miejsce w solowych filmach ze Steve’em Rogersem czy o Avengersach. Czekam też, by poznać inne, mroczne oblicze mrówczej rodzinki oraz niezbadany świat kwantowy, na który na pewno poszło sporo pieniędzy, by zrobić go w CGI. Zabawy z czasem potrafią być pożyteczne, jak dowiedzieliśmy się w Endgame, ale również niebezpieczne, o czym na pewno przekona nas niszczący historię Kang Zdobywca. Bo świat bez historii cofnie nas do wspólnot pierwotnych, które są społeczeństwami bez historycznego myślenia, a tym samym zniszczy wszystko to, co mamy i kochamy. Cała nadzieja w Scotcie. A może zobaczymy więcej tego, co działo się podczas pięcioletniej przerwy między Snapem a Blipem? Przekonamy się o tym już za niecały miesiąc!