Site icon Ostatnia Tawerna

Zwyczajne problemy nadzwyczajnej nastolatki – recenzja komiksu „Supergirl: Jak być super”

Odnoszę wrażenie, że w kraju nad Wisłą większą popularnością cieszy się nietoperz z Gotham niż Ostatni Syn Kryptona. Tym bardziej o dużej popularności nie ma co marzyć jego kuzynka Kara, ale czy wszystkie historie z nią są aż tak naiwne, by nie dać im szansy?

Superboy w spódnicy

Slogan do oryginalnych komiksów o przygodach Superboya, w których występował młody, szkolny Clark Kent, brzmiał: „Przygody Supermana, kiedy był chłopcem!”. W tym przypadku możemy dostać coś na miarę „Przygody Supermana, gdyby był dziewczyną!”. Najbardziej godne uwagi w omawianym komiksie, oprócz imponującego CV zespołu kreatywnego, to sposób, w jaki podkreśla się różnice między Supergirl a Supermanem.

Ta Supergirl przedstawiona w historii Mariko Tamaki nie pamięta swojego życia przed lądowaniem na Ziemi, co oznacza, że ​​nie pamięta Kryptona ani swojego kuzyna Supermana; w rzeczywistości wygląda na to, że w jej świecie Supermana po prostu nie ma, bo inaczej ona i jej rodzice byliby w stanie przynajmniej połączyć symbol na statku, którym przybyła, ze słynnym facetem w pelerynie.To interesująca taktyka oddzielenia Supergirl od męskiego bohatera, z którym ma związek”, „od jej męskiego pierwowzoru, z czym każda opowieść o Supergirl w każdym medium zdaje się zmagać w różnym stopniu. Mariko Tamaki postawiła na naprawdę dobre rozwiązanie i ma luksus opowiadania tutaj historii Supergirl od początku bez nawiązań do Clarka Kenta. Dzięki temu ta powieść graficzna, wydana w USA jako seria w kilku zeszytach, nie musi dopasowywać się do reszty linii wydawniczej DC, a pozwala trochę bardziej zgłębić naprawdę ciekawą, inteligentną i piękną zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie postać,jaką jest Supergirl. Oczywiście w pewnym momencie znajdziemy Supermana, nie będzie to jednak znaczące cameo.

Problemy wieku dorastania

Głównym tematem, który poruszyła Mariko Tamaki ,była kwestia tego,jak Supergirl poradzi sobie ze śmiercią. Supergirl tak jak każdy, kto ma moralny kompas, a przy tym umiejętności wykraczające poza ludzką naturę, automatycznie posiada poczucie odpowiedzialności. Odpowiedzialność za troskę wydaje mi się wtórne za ludzi, których kocha się, a kiedy ci stają w obliczu niebezpieczeństwa, rośnie presja,aby ich chronić. Supergirl pokazuje, że trzeba wstać, znaleźć siły, odnaleźć sprawiedliwość nie tylko dla umarłych, ale także dla żywych i chronić wszystkich, którzy tego potrzebują.

Inny motyw, który zostaje uwypuklony w książce, to kwestia tego, że nikt nie rodzi się zły i Mariko Tamaki to świetnie prezentuje. Mamy tutaj zarysowaną dobitnie różnice między Karą Zor’El i innym bohaterem Tan-Onem pod względem osobowości, manier, oraz innych cech. Fundamentalna różnica wynika z tego, że oboje zostali wychowali się na Ziemi, jednak w zupełnie innych warunkach. Jedno z nich miało kochającą rodzinę, troskliwych przyjaciół i ostatecznie wspaniałe życie, a drugie był torturowane, testowane i z tego powodu zostało wpędzone w szaleństwo, przepełnione nienawiścią. Ta różnica sprawia, że ​​obie postacie są bardzo atrakcyjne i napędzają fabułę.Na uwagę zasługują również relacje głównej bohaterki z Dolly Granger i Jennifer Bard, czyli najlepszymi przyjaciółkami Kary. Ich przyjaźń wydawała się ograniczona od wspólnego śmiechu, kłótni i smutku, ale mimo wszystko ukazano jej całokształt.

Co ciekawe, każde wydarzenie ubrane jest w zupełnie inną kolorystykę. Kiedy mamy bardzo dramatyczne chwile, wszystko jest spowite niebieskim kolorem, przy błahych kwestiach dnia codziennego widzimy odcienie brązu i żółci, z kolei pewne retrospekcje utrzymane są w szarej toni. Czasem obrazki są dla mnie jak wyjęte kadry z mangi, choć jest to znikomy zabieg, a same kadry do złudzenia przypominają anime, gdzie postacie mają szeroko otwarte oczy.

Komiks dla nastolatków z całkiem dobrą puentą

Komiksy z cyklu DC Powieść Graficzna 13+ nie są wydawane pod tym szyldem oryginalnie za oceanem, ale dobrze, że wprowadzono taki cykl. Co prawda recenzowany przeze mnie komiks o Supergirl niesie wiele przesłań uniwersalnych, ale dla młodszych może być niezrozumiały, a dla bardziej dojrzałego czytelnika – zbyt infantylny. Jeśli nie lubi się seriali z gatunku tzw. teen drama,to lepiej odpuścić sobie ten tom, zwłaszcza że nie wprowadza nic nowego do świata DC. Jeśli jednak potraficie być ponad to, to polecam z całą świadomością ten tytuł, gdyż uczta dla oka jest tu naprawdę okazała.



Nasza ocena: 7/10

Życie superdziewczyny nie jest wcale usłane różami, a czasem zdarzają się też i pryszcze. Przekonajcie się sami!

Fabuła: 0/10
Bohaterowie: 7/10
Oprawa graficzna: 9/10
Wydanie: 0/10
Exit mobile version